Nie da się ukryć, że od początku istnienia bloga oraz od pierwszych naszych wspólnych, bałkańskich podróży byliśmy kojarzeni z podróżowaniem samochodem. Pokazywaliśmy, że do wielu państw regionu można spokojnie udać się mały, miejskim autem i w ten sposób dotrzeć do ogromnej ilości miejsc. Zdobywane przez lata doświadczenia przełożyły się ostatecznie na dwie, książkowe publikacje. Pierwszą były „Bałkany. Podróż w mniej znane„, natomiast drugą „Bałkany na czterech kółkach„. Ta ostatnia publikacja ma formę typowego przewodnika, który skierowany jest do posiadaczy motocykli, aut osobowych czy kamperów. Bo prawda jest taka, że jadąc na Bałkany warto dysponować własnym środkiem transportu. Poniżej znajdziecie nasze powody, dla których od 2012 roku eksplorujemy region za pomocą auta osobowego.
Niezależność
Kiedy planowaliśmy naszą pierwszą podróż w 2012 roku wahaliśmy się między kilkoma rozwiązaniami dotyczącymi przemieszczania się po Bałkanach. Najpierw pojawił się pomysł autostopu. Jednak szybko z niego zrezygnowaliśmy, bo żadne z nas nie miało w tej materii zbyt wielkiego doświadczenia. Później zaczęliśmy kombinować z korzystaniem z transportu publicznego. Ostatecznie jednak spakowaliśmy się do Kianki (Kia Picanto), która przez miesiąc pełniła funkcję naszego środka lokomocji, sypialni oraz jadalni. Byliśmy uniezależnieni od rozkładów jazdy autobusów czy pociągów, szybko mogliśmy zmieniać plany w zależności od naszego widzimisię lub w poszukiwaniu lepszej pogody, mogliśmy dojechać do wielu miejsc, do których transport publiczny by nas nie dowiózł. Kolejne lata i kolejne podróże utwierdziły nas w tym, że taki styl podróżowania w 100% nam odpowiada.
Oszczędzanie
Wiemy, że dla wielu osób samochodowe wojaże nijak się mają do niskobudżetowych podróży. A jednak! W naszym wydaniu road tripowe wypady okazywały się naprawdę tanie. I to nawet w sytuacji, gdy przestaliśmy jakoś mocno oszczędzać i np. jeździć autostradami (których unikaliśmy przez pierwsze lata wspólnych wyjazdów). Oczywiście, by móc podróżować samochodem najpierw trzeba go mieć lub pożyczyć. Cóż, ani wcześniej, ani teraz nie mieliśmy i nie mamy auta za grube miliony. Kiedy kupowaliśmy Dacię Logan, to od razu postawiliśmy na egzemplarz z fabryczną instalacją gazową. Dzięki temu tankowanie, choć częstsze niż w przypadku benzyny/diesla, kosztuje nadal dużo, dużo mniej. I to bez względu na to, w jakim państwie jesteśmy. Dodatkowo, bardzo często nocujemy na dziko, czy to w namiocie dachowym czy w zwykłym namiocie. Ewentualnie szukamy tanich kwater. To wszystko sprawia, że koszty naszych wyjazdów są raczej z tych niższych. A przy okazji możemy jeszcze zapakować auto po dach różnymi, bałkańskimi wiktuałami. Same plusy!
Nocowanie w hotelu z milionem gwiazdek
Pozostając jeszcze w temacie oszczędzania, nie możemy zapomnieć o noclegach na dziko. Od początku stanowiły one ważny aspekt naszych podróży, który pozwalał na zmniejszenie ponoszonych podczas wyjazdów kosztów. Szybko się też okazało, że w trakcie szukania odpowiedniego miejsca na biwak, trafialiśmy do wyjątkowo malowniczych czy widokowych miejsc. Do części z nich wielokrotnie wracaliśmy. Oczywiście mamy świadomość, że dla wielu osób brak łazienki czy podstawowych udogodnień jest nie do przeskoczenia. Natomiast polecamy choć raz spróbować takiej formy nocowania. Bo dzięki temu można znaleźć się pod rozgwieżdżonym niebem, z dala od ludzi, w otoczeniu wspaniałych krajobrazów i dzikiej natury.
Odkrywaj nieznane
Podróż własnym środkiem transportu (samochodem, kamperem, motocyklem) plus nocowanie na dziko dają jeszcze jedną, ogromną korzyść. Bez konkretnie ułożonego planu, zawsze, jeśli zauważymy coś ciekawego po drodze, to możemy po prostu odbić z wyznaczonej trasy. Dzięki temu jesteśmy w stanie odkryć piękne zakątki Bałkanów, o których wcześniej w ogóle nie mieliśmy pojęcia. Podstawowy plan zawsze zakłada główne atrakcje regionu, które zazwyczaj są piękne, ale masę frajdy zapewnia też odkrycie czegoś zupełnie niespodziewanego. Może to być punk widokowy, może to być jeden z niesamowitych bałkańskich „spomeników„, albo po prostu boczna droga wiodąca „donikąd”. I choć czasami trzeba zrobić kilka dodatkowych kilometrów czy pokonać jakąś dziurawą drogę, to i tak warto.
Gotowi na wszystko
Lecąc samolotem trzeba mieć z góry ustalony plan działania. Np. zwiedzanie albo głównie górskie wędrówki. Jadąc autem, można być gotowym praktycznie na każdy rodzaj aktywności, jaki Wam przyjdzie do głowy. Ograniczeniem jest jedynie pojemność Waszego auta i to, ile rzeczywiście możecie w nim zmieścić. My od kilku lat jesteśmy nastawieni na turystykę aktywną. Dlatego w podróż zabieramy ze sobą rowery, rzeczy na trekking, nieco lepsze ciuchy na zwiedzanie miast, maski i rurki do pływania itd. Efekt jest tego taki, że później ludzie się dziwią, że wozimy ze sobą dużo par butów. Ale dzięki temu, jesteśmy przygotowani tak na jazdę na rowerze, jak i mniej lub bardziej ambitne górskie wędrówki, eksplorowanie miast lub chill out na plaży.
Bałkany na czterech kółkach? A może na dwóch?
Przewodnik „Bałkany na czterech kółkach” jest tak naprawdę propozycją dla wszystkich osób, które na Półwysep wybierają się własnym środkiem transportu. Nie ważne, ile kół ten transport posiada. W trakcie pisania przewodnika przyświecała mi idea, by trasy skonstruowane były tak, aby każdy był w stanie je pokonać. Czasami dodawałam informacje, że jakaś droga może np. być wyzwaniem dla kamperów i w jaki sposób ją ominąć. Ale zdarzało się to sporadycznie. Dodatkowo, trasy są tak skonstruowane, by dało się je ze sobą łączyć. Tak w obrębie jednego państwa, jak i regionu. Oprócz tego w przewodniku znajdziecie opis tras dojazdowych na Bałkany – w wersji ekonomicznej lub w wersji szybkiej, lecz niezbyt ekonomicznej (wariant autostradowy). „Bałkany na czterech kółkach” obejmują: Słowenię, Chorwację, Czarnogórę, Albanię, Macedonię Północną, Serbię, Bośnię i Hercegowinę oraz Bułgarię. Przy każdej trasie znajdziecie mapę, a liczne zdjęcia zaostrzą Wasz apetyt na bałkańskie, road tripowe wojaże.
12 odpowiedzi
Hm… dodruk niezbędny? Pozdrawiam! :o)
Nie, nie dodruk. Po prostu zamówiliśmy ich za mało do sklepu. 😉
Ale piękne zdjecia! A samochód zawsze – to daje dużo większa swobodę i dużo więcej możliwości. Tak mi się marzy żeby wreszcie gdzieś pojechać…
Oj nam też się marzy. Póki co… jedziemy na święta do Kielc 😉 Ot cała wyprawa.
Samochód to jest bardzo wygodny środek transportu i ułatwia dojazd do wielu miejsc, gdzie nie poradzi sobie komunikacja publiczna 🙂
Dlatego na miejscu często wynajmuje. Ale z drugiej strony na Bałkany nie jest aż tak daleko….. 🙂
Wszystko pięknie, ale nie straszcie tą zimową fotką! 😀 Dopiero co mrozy puściły 😛
Piękne zdjęcia. Niestety i w tym kolejnym roku covidowym zostaje tylko Chorwacja i Hvar oraz Brela. Bośnia niestety kolejny raz przeniesiona chociaż po pierwszym razie zakochałem się w niej.(a miały być Jajce i Sarajewo wg Waszej trasy)
Samochodem fajnie jest lecz co roku niestety mam jakieś przygody z mechanikami :(.
Mimo to cały czas samochód i zwiedzanie jadąc do i z Chorwacji.
pozdrawiam
Ja niestety nie mam prawa jazdy i samochodu, ale jakoś żyję i kawał Bałkanów zwiedziłam zupełnie solo, z plecakiem i namiotem 🙂 Też polecam!
co to za serpentyna na dolnych zdjęciach? 🙂 Drugie pytanie: czasami się słyszy żeby nie zbaczać z drogi ze względu na niewybuchy. Jakie macie na ten temat zdanie? Jedziemy na 10 dni do BiH bez żadnego większego planu i będzie mnie korciło wjeżdżać w dziwne miejsca 😉 A tym bardziej jak się naczytam o Waszych podróżach.
Nie wiem, które zdjęcie masz konkretnie na myśli 😉 Jeśli ostatnie we wpisie, to jest to droga w Słowenii, do ośrodka narciarskiego Krvavec.
Miny dalej w BiH są, ale tereny, na których występują są oznaczone tabliczkami. W ich obrębie nie należy zbaczać z wyznaczonych dróg i ścieżek.
Świetny artykuł i przepiękne zdjęcia podkreślające piękno Bałkanów. Aż chce się pojechać na wycieczkę:)
Dziękujemy 🙂