Szukaj
Close this search box.

Wizyta w Bitoli, Prilep i Wieże Marka oraz ruiny Stobi

Od początku sierpniowego pobytu w Macedonii widzieliśmy, że chcemy nadrobić sporo zaległości, jakie mieliśmy w kwestii zwiedzania tego kraju. Jak do tej pory głównie koncentrowaliśmy się na Skopje oraz zachodzie i południowym-zachodzie państwa, kompletnie pomijając wschód i południe. Stąd też po wizycie w gościnnych progach wsi Ljubojno, wyruszyliśmy do trzech miejsc, których do tej pory nie mieliśmy okazji lepiej poznać. A na naszej liście była Bitola, Prilep i znajdujące się na jego obrzeżach Wieże Marka oraz ruiny miasta Stobi.

Bitola żyje deptakiem

Tak w skrócie można określić na czym i gdzie koncentruje się życie tego macedońskiego miasta. Jego główną osią oraz centrum towarzysko-kulturowym jest Širok Sokak, czyli deptak, wzdłuż którego usytuowane są liczne kawiarnie, restauracje i sklepy. Od rana panuje tu gwarna atmosfera, na zewnątrz, przed lokalami praktycznie nie ma wolnych stolików. Akurat jesteśmy w sobotę, co zapewne dodatkowo wzmaga ruch w tej części miasta. Musimy przyznać, że Bitola jest zadbana i widać czynione w niej kolejne inwestycje. Generalnie początkowo mieliśmy w planach odwiedzić Muzeum w Bitoli, w którym znajduje się wystawa poświęcona Ataturkowi, ale ostatecznie jedynie spacerujemy po mieście, chłonąc jego atmosferę. Po zrobieniu zakupów i posileniu się, wracamy do auta. Przy okazji mała uwaga odnośnie parkowania w wielu, dużych macedońskich miastach. W większości z nich obowiązują płatne strefy parkowania, niestety aby uiścić opłatę, należy wysłać sms. Problem polega jednak na tym, że z polskiego numeru nie da się w ten sposób zapłacić za parkowanie (wiem, bo próbowaliśmy i dostawałam zwrotkę, że niemożliwe jest wysłanie wiadomości na podany numer). Jak można rozwiązać ten problem? Poszukać parkingu strzeżonego i na nim zostawić auto. Opcja numer dwa to poszukanie parkingowego, który sprawdza, czy zaparkowane auta uiściły opłatę. U niego można wykupić druczek parkingowy i wtedy parkujemy legalnie. Tak właśnie uczyniliśmy w Bitoli.

Sirok Sokak

Bitola

Prilep i Wieże Marka – jedyny taki punkt widokowy w Macedonii

Po krótkim pobycie w Bitoli wyruszyliśmy do naszego kolejnego punktu na trasie zwiedzania. Do tej pory Prilep albo omijaliśmy, albo jedynie przez niego przejeżdżaliśmy, nie bardzo interesując się, co ma do zaoferowania. A dla nas miał akurat bardzo dużo, bo jeden z piękniejszych punktów widokowych w całej Macedonii. Zapewne nie zdziwi Was to, że samemu miastu nie poświęciliśmy zbyt wiele uwagi, natomiast od razu pognaliśmy zobaczyć Wieże Marka (Markovi Kuli). Jak do nich trafić? Z centrum Prilepu należy kierować się na północny-zachód, drogą nr R1303. Musicie wypatrywać białych drogowskazów, kierujących do kilku cerkwi, m.in. pw. Michała Archanioła. Zamiast jechać do nich, trzeba odbić nieco bardziej na prawo, drogą, która doprowadzi Was do skały zwanej Słoniem lub Siedzącym Słoniem. Przy niej można zostawić auto, tu też zaczynają się szlaki piesze wiodące na szczyt wzgórza, na którym oprócz Wież Marka znajduje się też podświetlony krzyż sporych rozmiarów. Na podejście wybieramy trasę wiodącą nieco bardziej naokoło, drogą, która wspina się łagodnie po skalistym zboczu, porośniętym krzakami dojrzałych już w sierpniu jeżyn. Stąd też podziwiać można coraz bardziej rozległe widoki na Prilep i okolice.

Prilep słoń

Prilep Słoń

Jednak prawdziwa fala zachwytów zaczyna się na samej górze twierdzy, z punktu widokowego obok krzyża. Czerwone dachy Prilepu zlewają się w jedną, intensywną całość, z dołu dochodzą nas odgłosy bębnów, muzyki i śpiewów. Trwają wesela. Dziwimy się, że dotarliśmy tu dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Generalnie zdjęcia oddają tylko mały ułamek magii tego miejsca. Do auta schodzimy szlakiem, który wiedzie na wprost do skalnego słonia. Wzdłuż wąskiej ścieżki pasie się kilka kóz i koni. Tu znów możemy nasycić się słodkimi i soczystymi jeżynami. Jest pięknie. Jednak Prilep to nie tylko Wieże Marka, ale również… tytoń. Miasto słynie z jego produkcji, a latem, niemalże na każdym rogu, stoją specjalne stojaki, na których suszą się tytoniowe liście. W Prilepie znajduje się także niewielkie muzeum tytoniu, jednak nie udaje nam się go odwiedzić.

Wieże Marka

Wieże Marka

Markovi Kuli

Prilep

Ruiny Stobi

Nie jesteśmy może największymi fanami zwiedzania antycznych ruin, jednak chcieliśmy przekonać się, czy rzeczywiście są tak ciekawe i piękne, jak to twierdzi wiele osób. Po drodze chcieliśmy również odnaleźć „macedońskie Pamukkale”, o których jakiś czas temu czytaliśmy gdzieś w sieci. Miały znajdować się w nieczynnym kamieniołomie. Jedyny, jaki znaleźliśmy, był czynny i jego pracownicy patrzyli się na nas dość podejrzliwie, gdy próbowaliśmy wjechać na jego teren. Zrezygnowaliśmy więc z dalszych poszukiwań i udaliśmy się do Stobi. Generalnie zamiast do ruin, nawigacja doprowadza nas do winnicy produkującej wino Stobi. W efekcie do terenu archeologicznego podjeżdżamy od strony północnej, gdzie owszem, znajduje się wejście i mały parking, ale brakuje kas biletowych. Te bowiem znajdują się od strony południowej. Pilnujący tej części kompleksu ochroniarz tłumaczy nam, że może nas wpuścić, natomiast musimy udać się do kas i tam zakupić bilety i w drodze powrotnej mu je okazać. W efekcie przechodzimy przez cały teren Stobi, kupujemy wejściówki po 120 denarów od osoby, a także otrzymujemy broszurę w języku angielskim. Same ruiny nie robią na nas zbyt dużego wrażenia, lecz to, co rzeczywiście nas zachwyca, to świetnie zachowane mozaiki, które zobaczyć można w obrębie murów bazyliki episkopalnej. Prezentują głównie motywy roślinne i zwierzęce. Przez resztę terenu niespiesznie przechodzimy, jednak nic więcej nie przykuwa tak naszej uwagi, jak mozaiki. Dochodzimy do wniosku, że po obejrzeniu iluś antycznych miast w Turcji, te bałkańskie już nie są w stanie nas zachwycić ani jakoś mocno zainteresować. Niemniej byliśmy w Stobi, zobaczyliśmy je na własne oczy i… więcej już tu nie wrócimy.

Stobi

Stobi

Stobi

Po zwiedzaniu Stobi wyruszyliśmy na samo południe kraju, pod granicę z Grecją, by zobaczyć jeszcze jedno, lecz nieco mniej znane jezioro tektoniczne na terenie Macedonii, czyli Dojran. Ale to już zupełnie inna historia, po którą zapraszamy Was do kolejnego wpisu.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.