Szukaj
Close this search box.

Karczma Bałkany od kuchni, czyli z wizytą na Ursynowie

Karczma Bałkany od kuchni była nam znana od pewnego czasu. Problem w tym, że była to znajomość tylko „z widzenia”. Mijaliśmy ją wielokrotnie, gdy jechaliśmy do naszych przyjaciół mieszkających na Ursynowie. W końcu jednak i do karczmy udało nam się trafić. A że wybraliśmy się tam czteroosobową ekipą, to mogliśmy przy okazji przetestować dla Was nieco więcej potraw.

Karczma Bałkany od kuchni, czyli tradycyjnie dla mięsożerców

Nie ma się co oszukiwać – bałkańska kuchnia NIE jest idealną propozycją dla wegetarian. Sporo osób śmieje się ze mnie, że pod tym kątem mogłam wybrać sobie nieco lepszy kierunek podróży. Ale mam tego świadomość i choć na Bałkanach wzrasta liczba miejsc serwujących wege kuchnię czy też w menu restauracji znaleźć można propozycje bez mięsa, to nadal jest to kierunek raczej dla fanów ćevapów, pljeskavic itd. Podobnie rzecz się ma z Karczmą Bałkany od kuchni. W restauracyjnym menu króluje mięso. Jednak tamtejsi kucharze robią mały ukłon w stronę wegetarian. W efekcie dostępnych jest kilka dań opartych na warzywach czy serach. Dlatego po przeanalizowaniu menu wiedziałam, że nie wyjdę stamtąd głodna. I nie wyszłam. Oj nie!

Bałkany od kuchni

Karczma Bałkany od kuchni – co zamówiliśmy?

Naszą czteroosobową ekipą wpadliśmy do Karczmy w niedzielne popołudnie. Coś nas tknęło, żeby zarezerwować stolik. Był to dobry pomysł, w szczególności patrząc po ilości gości, jaka postanowiła się tam pojawić w tym samym czasie. Panuje gwarna, raczej niezobowiązująca atmosfera. Jest cały przekrój pokoleniowy gości. Od dzieciaków (dla których jest kącik zabaw) po osoby w kwiecie wieku. I my – wiecznie młodzi! No dobra, co zatem zamówiliśmy? Panowie postanowili zacząć od przystawek: zupy z mięsnymi pulpecikami i tatara. Do tego dzbanek lemoniady oraz dwie latte (dla mnie i kumpeli). Jeśli chodzi o dania główne to zdecydowaliśmy się na: boczniaki z patelni podane na lawaszu (mój wybór), pljeskavicę pod szopskim serem (wybór Marka), Sakiewki Mała Serbia (wybór Tomasa) oraz paprykę biurek (wybór Tiny) oraz dwa razy frytki po bułgarsku.

Wrażenia smakowe

Napoje oraz przystawki pojawiły się dość szybko. Na dania główne czekaliśmy ok. 20-30 min. Więc możemy uznać, że serwis był naprawdę sprawny. Zresztą nie od dziś wiadomo, że w dobrym towarzystwie czas szybko mija. Wróćmy jednak do dań. Jak zatem Karczma Bałkany od kuchni poradziła sobie z bałkańskimi smakami?

  • Przystawki -> zupa Marka okazała się być czymś na kształt żurku, w którym zatopione były treściwe i dobrze doprawione pulpeciki mięsne. Choć miseczka wydawała się niepozorna (i niestety trochę wyszczerbiona), to praktycznie nie miała dna. Marek jadł, i jadł, i dalej jadł i końca nie było widać. Dlatego cena 14 zł wydaje się być naprawdę OK! Tatar natomiast okazał się… małym dziełem sztuki. Podany w bardzo efektowny sposób. I jak wspólnie orzekła cała ekipa – był naprawdę doskonale przyrządzony.
  • Boczniaki na lawaszu -> ponieważ wybrałam jedną z przystawek, to myślałam, że… będzie malutka. Nic bardziej mylnego. Boczniaki na lawaszu okazały się zajmować cały talerz. I nie będę ukrywać – była to poezja smaków. Bo dodatkiem do grzybów był czosnek, szpinak, pomidorki i doskonała oliwa truflowa. Do tego pałaszowałam frytki po bułgarsku, które były obsypane serem i wędzoną papryką. Muszę je kiedyś zrobić w domu!
  • Papryka biurek – wybór Tiny również był trafiony. Papryka była smaczna, sycąca i naprawdę obficie nadziana serem. Tina również wzięła frytki i efekt był tego taki, że najadłyśmy się bardziej, niż zakładałyśmy przed wizytą w restauracji.
Bałkany od kuchni
  • Sakiewki Mała Serbia – Tomas natomiast postawił na sakiewki z kurczaka marynowane w musztardzie i nadziewane wędzonym serem oraz pieczarkami. Do tego opiekane ziemniaczki. Tu również wybór był trafiony, ale porcja tak duża, że trudna do przejedzenia.
Bałkany od kuchni
  • Pljeskavica pod szopskim serem – Marek postawił na klasykę, czyli pljeskavicę. O ile mięso samo w sobie było w porządku, o tyle ser mógłby być nieco lepszy. Tu podobne wrażenia miałam przy frytkach. Biały, szopski ser był po prostu trochę bez smaku.
Karczma Bałkany od kuchni

Karczma Bałkany od kuchni – czy warto?

Na tle innych, warszawskich restauracji Karczma Bałkany od kuchni wypada naprawdę bardzo dobrze. Wybór jest ciekawy, dania podane estetycznie, ich smak jest praktycznie bez zarzutu (można by ewentualnie pomyśleć o zmianie szopskiego sera na taki, który ma jakikolwiek smak). Ceny są wysokie, ale nie zwalają z nóg. Za obiad dla czterech osób, w skład którego wchodziły: dwie przystawki, dwie kawy, cztery dania główne i jeden dzbanek lemoniady zapłaciliśmy 246 zł. Oczywiście gdybyśmy zdecydowali się np. na piwo czy wino rachunek wyniósłby odpowiednio więcej. Bo alkohol w Karczmie kosztuje sporo (są też bałkańskie trunki, w tym piwo czy rakija). Natomiast wszyscy opuściliśmy restauracji najedzeni, zadowoleni i w wyśmienitych humorach. A chyba o to właśnie chodzi. Dlatego polecamy Wam Karczmę Bałkany od kuchni – zarówno podczas wizyty w lokalu, jak i ewentualnie w dowozie, jeśli mieszkacie w Warszawie.

Karczma Bałkany od kuchni

ul. Strzeleckiego 10, Warszawa

pn.-czw. 12.00- 22.00, pt.-sb. 12.00-23.00, nd. 12.00-21.00

Uważacie ten artykuł za pomocny? Chcecie wesprzeć naszą twórczość? Jeśli tak, to możecie nam postawić wirtualną kawę. Dziękujemy!

Zobacz również

14 odpowiedzi

    1. Naprawdę polecamy 🙂 Miejsce ma faktycznie przyjemną atmosferę, a do tego jedzenie jest naprawdę smaczne!

  1. Zastanawia mnie jak można pisać, że ceny w tym lokalu(oraz wielu innych bałkańskich w Warszawie) są wysokie? Naprawdę, chyba tylko dla studentów żyjących ze stypendium albo ludzi na niskiej rencie inwalidzkiej. Rozumiem gdyby temat dotyczył takiej restauracji jak Munja, doskonałej pod fotki na instagramie, ale z cenami bardzo wygórowanymi(cevapi za 64, punena plejskavica 67zł…), ale w takiej restauracji jak Bałkany od Kuchni? W czasach kiedy zestaw ze śmieciowego fast foodu typu McDonalds kosztuje powyżej 30zł. 39zł za danie mięsne i to naprawdę dużą porcję, to cena bardzo, ale to bardzo przystępna. 24zł za przystawkę to samo. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć takie posty sprzed kilku lat kiedy wszystko było tańsze(chociaż umówmy się, nawet w 2015 roku 80-90zł za obiad i napoje na dwie osoby to nie były wysokie ceny, zwykła pizza miała już wtedy trójkę z przodu), ale obecnie? Przykładowo sieciówka Street podniosła ceny, filet z kurczaka kosztuje u nich obecnie prawie 50zł, naleśniki 35zł, pierogi ruskie też coś ok 35zł. A przecież te dwa ostatnie to bardziej przystawki niż danie główne. Chwała takim restauracjom, które karmią pysznie i do syta i nie rżną ludzi na pieniądze jak wspomniana Munja. Jeszcze odnośnie dowozu, to wydaje mi się, że jest to błąd bo jak w 'Bałkanach od Kuchni’ byłem miesiąc temu i spytałem, czy można zamówić na wynos, to poinformowano mnie, że 'jak już tu Pan jest, to można, ale nie dowozimy’, więc wydaje mi się, że usługi dowozowej nie świadczą.

    1. Chyba na własnym blogu mamy prawo oceniać ceny po swojemu, prawda? 🙂
      A restauracja świadczy dowóz przez pyszne.pl.

      1. Jeżeli się prowadzi stronę gdzie recenzuje się restauracje, to taki temat jak ceny w tych restauracjach powinien być obiektywny rynkowo bo te recenzje pisze Pani chyba jednak pod kątem obcych, potencjalnie zainteresowanych wizytą ludzi, a nie siebie samej. A restauracja faktycznie świadczy dowóz przez pyszne, ale wyłącznie od poniedziałku do piątku. W weekendy jedzenie tylko na miejscu lub na wynos. Informują o tym na swojej stronie internetowej.

        1. Przede wszystkim, jak się czyta blogi, to ma się chyba świadomość, że z zasady są one SUBIEKTYWNE.
          A co to oznacza? Za SJP: subiektywny – zależny od podmiotu poznającego. A co za tym idzie, na własnej stronie mamy prawo oceniać restauracje tak, jak uważamy za słuszne.
          Po drugie, nasz blog to nie jest „strona gdzie recenzuje się restauracje”. Czynimy to raz na jakiś czas, a nasza główna działalność opiera się na pisaniu o podróżach.

        2. Ale żeś się dosrał do tych cen. „Obiektywne rynkowo”? To rozumiem że należy też brać pod uwagę topowe restauracje i wtedy 100zł za danie to będzie mało.
          Autorka napisała co sądzi o cenach bo to jej blog, po to ceny pokazała, żebyś sam mógł określić czy dla Ciebie to „dużo” czy mało”.
          No ale oczywiście trzeba sobie było pogłaskać swoje ego, bo phi co to za cena 40zł, to nic dla prawdziwego inteligentnego polaka…..
          Ceny oceniajmy sami, ale pozwólmy autorce napisać chociaż co o nich myśli, bez wtyków czy ma rację czy nie, bo to po prostu JEJ zdanie.

          1. Zawsze przy ocenianiu restauracji za punkt odniesienia bierzemy przede wszystkim Bałkany. I to, czy dana restauracja potrafi oddać tamtejsze smaki czy klimat. Ceny to jak wiadomo rzecz po pierwsze względna, po drugie mocno indywidualna. Za jakościowe dania jesteśmy w stanie zapłacić więcej, co nie zmienia faktu, że możemy później napisać, że ceny są wysokie. Będąc teraz przez półtora miesiąca w Grecji za obiady płaciliśmy średnio 30 € (były i posiłki za 17, jak i za 50 € za dwie osoby). Wszystko drożeje. Co nie zmienia faktu, że na własnej stronie, opłacanej i utrzymywanej z naszych własnych środków mam/mamy prawo pisać o naszych spostrzeżenia czy przemyśleniach. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.