Szukaj
Close this search box.

BST 2014/15. Skopje i okolice Fotostory

Niewątpliwie Skopje to miasto nietuzinkowe, pełne kontrastów, wzbudzające mieszane odczucia. Niewątpliwie jednak nie pozostaje obojętne i trudno o nim zapomnieć. Czy może się podobać? Według mnie, tak! W szczególności, gdy spojrzy sią na nie z dystansem. Bo dochodzimy z Markiem do wnisoku, że najlepiej w zwiedzaniu miast wychodzi nam znajdowanie położonych poza nimi lub na ich obrzeżach punktów widokowych. I o tym poniekąd będzie poniższe fotostory.

W piątek, z racji sporego zmęczenia i zestresowania jazdą z Albanii do Macedonii nie wyruszamy zbyt szybko na zwiedzanie. Ale gdy już się zbieramy w sobie, lądujemy w nowszej części miasta. Na zdjęciu Dom Matki Teresy oraz budujący się kościół.

Skopje Dom Matki Teresy

Zbyt długo nie wałęsamy się po mieście, gdyż dość szybko wskakujemy do piętrowego autobusu i mkniemy w stronę Vodna. Tam, by zaoszczędzić trochę czasu, wjeżdżamy kolejką gondolową pod milenijny szczyt.

Vodno

Ochów i Achów nie było końca. Widoki jak marzenie, widoczność rewelacyjna i same góry wokół. Czy można chcieć czegoś więcej? No jasne! Na przykład nieco wyższej temperatury 😉

Vodno widok

ruda na Vodno

Zachód słońca w górskiej scenerii zawsze jest super. Nam też się podobał mimo siarczystego mrozu i faktu, że prawie nie zdążyliśmy na autobus zjeżdżający do miasta. Na szczęście nie byliśmy jedyni w takiej sytuacji. Ale ci drudzy rzucili się autobusowi pod koła, więc nam również udało się go złapać w ostatniej chwili.

zachód słońca Vodno

W sobotę udało nam się znaleźć akwedukt w Skopje, co wcale nie było takie proste, bo googlemaps poprowadziło nas do niego przez wojskową bazę.

akwedukt Skopje

Później odwiedziliśmy Kanion Matka. Najpierw chciały nas tam zjeść psy, później uznając nas za ciężkostrawnych postanowiły nam potowarzyszyć. Później wędrowaliśmy wzdłuż kanionu. Było strasznie ciepło. Topił się śnieg i spadały sople. 

Kanion Matka

Gdy już myśleliśmy, że będziemy wracać do Skopje, odkryliśmy ścieżkę, które powiodła nas do uroczego monastyru. Dzięki sprintowi pod górę, w ciągu 40minut udało nam się zdążyć na zachód słońca.

Monastyr św. Nikola

wnętrze monastyru

Wieczór spędziliśmy włócząc się po Skopje. Znów zrobiło się zimno, a to, co stopiło się w ciągu dnia, przemieniło się w niezbyt urocze lodowisko (w szczególności, gdy łyżew brak).

skopje by night

Niedziela będzie naszym ostatnim dniem w Skopje. Póki co wychodzi, że najbardziej intensywnym. A 5 stycznia rozpoczynamy (niestety) nasz powrót do Polski. Kompletnie nam się nie chce, ale obowiązki wzywają i nic na to poradzić nie możemy. Tak czy inaczej zimowe Bałkany są niesamowite i choć jest zimno, podróż zajmuje więcej czasu niż zwykle, to i tak warto było się zdecydować na ten wyjazd. Nie żałujemy.

A Was drodzy Czytelnicy zostawiam na razie ze zdjęciami. Na dłuższą relację z wyjazdu przyjdzie pora (ale nie wiem jeszcze kiedy dokładnie). W pierwszej kolejności będę musiała Wam i sobie dokończyć relację z zeszłorocznego, sierpniowego wypadu na Bałkany. A później zabiorę się za zimowe Bałkany.

Pozdrawiam Was ciepło z mroźnego Skopje,

ruda

Zobacz również

17 odpowiedzi

    1. Zasadniczo, gdy jest się przyzwyczajonym do Bałkanów w wersji letniej, to gdy widzi je w zimowej odczuwa pewien dysonans poznawczy. Ja wiem jedno – na zimowe Bałkany będziemy wracać nie raz!

  1. W Skopje o wiele bardziej przyapadła mi do gustu starsza część miasta, a nie ta z całą masą modnych klubów. W części, powiedzmy muzłumańskiej, można lepiej zjesć, a puby z muzyką na żywo jak New Orleans są rewelacyjne! Na pewno na Bałkany jeszcze wrócę bo całkowicie mnie oczarowały, teraz planuję podróż do Aten ale samolotem, mam nadzieję, że Serbię i Macedonię odwiedzę jeszcze w tym roku 🙂 Pozdrawiam, super blog, na pewno będę częściej zaglądać!

    1. Stara część miasta jest z pewnością bardziej klimatyczna i bardziej bałkańska. Choć najlepsze kafany i pekary znaleźliśmy w nowszej części Skopje 🙂 Dzięki też za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!

    1. Obrzeża niewątpliwie pozwalają odpocząć od miasta. Ale z drugiej strony na tym wyjeździe udało nam się nauczyć zwiedzania miast, gdyż do tej pory zazwyczaj traktowaliśmy je tranzytowo i nie poświęcaliśmy im zbyt wiele czasu i uwagi. A był to błąd, który na szczęście można naprawić.

  2. Akweduktu szukałem z wydrukowaną mapą – znalazłem generalnie przez przypadek, bo oznakowań nie widziałem żadnych niemal 😉

    Skopje bardzo lubię – i nie przeszkadza mi nawet ten kicz nad Wardarem, zwłaszcza nocą 🙂 A dzielnica muzułmańska wydaje się bardziej autentyczna niż ta rozdeptywana przez turystów w Sarajewie 🙂

    1. Strzałek kierujących do akweduktu nie ma (my nie znaleźliśmy), a Google prowadził przez bazę wojskową, więc z góry uznaliśmy jego rady za mało adekwatne. Znaleźliśmy dojazd do niego dzięki spostrzegawczości Marka, który wypatrzył drogę obok jakiś domostw. Już łatwiej dotrzeć do Scupi, przy którym jeździ autobus miejski, a dodatkowo są strzałki.

      Obie dzielnice muzułmańskie mają swój klimat, lecz są od siebie różne. Obie mi się podobają 🙂

      1. ja też w końcu wylądowałem koło domostw 🙂 a do Scupi już problemów żadnych nie miałem, choć strzałek też nie widziałem – jednak z racji położenia przy drodze było łatwiej 🙂

    1. Mnie się zima na Bałkanach bardzo podobała i cieszę się, że mam porównanie z tym, jak to wygląda o różnych porach roku. Bo zasadniczo mam już komplet – byłam i na wiosnę, i w lecie, i na jesieni no i teraz w zimie 🙂 Generalnie zima zła nie jest, choć nie jest to moja pora roku numer jeden 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.