Szukaj
Close this search box.

Rumija – do dwóch razy sztuka!

Mamy takie góry, na które kiedyś nie udało nam się wejść, a na których mocno nam zależało. Znajdująca się pomiędzy Jeziorem Szkoderskim a Adriatykiem Rumija (1594 m n.p.m.) była właśnie jedną z nich. Próbowaliśmy ją zdobyć w 2012 roku. Jednak kiepska pogoda skutecznie nam to uniemożliwiła. Musiało minąć 8 lat, żebyśmy na nią wrócili. Czy było warto? Sami się przekonajcie.


Powrót do przeszłości…

Był kwiecień 2012 roku. Młodszy, chudszy Marek i młodsza, nieco bardziej ruda Ruda przemierzali Bałkany Kianką. Los rzucił ich na południe Czarnogóry. Kręcili się pomiędzy Vladimirem a Virpazarem, ciesząc oczy pięknem krajobrazów. Drugiego dnia pobytu w tych stronach zdecydowali zdobyć Rumiję. Początkowo nie było źle. Jednak gdy wyszli ponad linię lasu, nad góry przyszła gęsta chmura, która przesłoniła cały widok. Nasi młodzi bohaterowie zgubili szlak, a pożyczony od kumpla GPS nie był w stanie złapać zasięgu. Zawiedzeni, wrócili do auta i odjechali w siną dal.

rumija 2012

rumija 2012

rumija 2012

rumija 2012

8 lat później

Od 2012 roku bywaliśmy w Czarnogórze dość regularnie. Ale zwykle przejazdem i na krótko. W 2020 roku, po 2 tygodniach spędzonych w Sarajewie, przenieśliśmy się nieco bardziej na południe. W efekcie wylądowaliśmy w Budvie, skąd wraz z Natalią i Jędrzejem z bloga hvala.pl planowaliśmy zorganizować kilka, górskich wycieczek. Jak już wiecie, najpierw zawitaliśmy na Jezerskim Vrhu. Następnego dnia, ze względu na jeszcze lepszą pogodę, postanowiliśmy wybrać się na Rumiję. Tym razem jej zdobywanie zaplanowaliśmy od strony Starego Baru, skąd w bliskie okolice szczytu można dojechać autem.

szlak na rumije

Rumija – droga dojazdowa

Z Budvy udaliśmy się na wschód, znaną nam wszystkim drogą wzdłuż wybrzeża. Oczywiście widoki były piękne, a ruch na szczęście dość umiarkowany. W Barze skręciliśmy ku Staremu Barowi. Tam miała zaczynać się trasa wiodąca do monasteru Sergija Radonjeskog, z okolic którego prowadzi szlak na szczyt Rumija. Cóż, droga początkowo była całkiem niezła. Wąska, stroma ale asfaltowa. Kiedy wyjeżdżamy powyżej ostatnich zabudowań, szosa trawersuje mocno eksponowane zbocze. Dzięki temu możemy podziwiać całkiem rozległe widoki na pasmo Rumiji oraz leżącą niżej dość głęboką dolinę. Po pokonaniu trawersu kończy się asfaltowa nawierzchnia i zaczyna szuter oraz skały. Logan na szczęście pokonuje je bez uszczerbku na zdrowiu i po paru minutach docieramy do monasteru. A tam – złote kopuły i stado kociaków. Najpierw poraża nas blask odbijającego się od kopułek słońca, a następnie z terenu klasztoru wysypuje się gromadka słodkich niczym lokumy kociaków. Ja jestem w siódmym niebie.

bar

stary bar

droga na rumije

monaster rumija

Rumija trekking spod monasteru

Szlak na Rumiję przebiega nieopodal monasteru. Zasadniczo na jej szczyt można wejść bezpośrednio ze Starego Baru. Jednak musicie liczyć się z tym, że będzie to całodzienna, naprawdę wymagająca wycieczka. Jeśli nie macie czasu, możecie pójść w nasze ślady i podjechać do monasteru. Stamtąd na Rumiję jest w teorii blisko. W praktyce natomiast… będziecie szli pionowo do góry. Niestety od klasztoru do przełęczy poniżej szczytu szlak został wyznaczony w taki sposób, że nie pozwala na choćby chwilę wytchnienia. Jest stromo. Do tego na wiosnę praktycznie nie ma tam cienia, bo rosnące tam pojedyncze drzewka nie mają liści. Choć byliśmy tam w drugim tygodniu marca, to z nieba lał się żar. Po dotarciu na przełęcz otwiera się widok na Jezioro Szkoderskie i Alpy Albańskie. Stamtąd czeka nas bezpośrednie wejście na szczyt. Znów jest bardzo stromo. Na dodatek momentami ślisko, gdyż topniejący śnieg utworzył tam niezbyt przyczepne błotko. Ale za to na szczycie…

monaster rumija

szlak na rumije

szlak na rumije

rumija

szlak na rumije

Rumija – kontrowersyjna cerkiew

Na szczycie czeka na Was moc wizualnych atrakcji. Zacznijmy jednak od tego, że na wierzchołku Rumiji znajduje się malownicza, biała kapliczka. Jak się tam znalazła? Otóż z tym niewielkim budyneczkiem związane są pewne kontrowersje. Rumija przez wieki stanowiła symbol połączenia i współpracy między wszystkimi religiami. Aż 18 czerwca 2005 roku, helikopter przetransportował na jej szczyt małą, metalową świątynię pw. św. Trójcy. Zapytacie się „A po co ktoś zadał sobie tyle trudu?” No cóż, odpowiedź jest prosta. Serbski Kościół Prawosławny chciał w ten sposób pokazać kto tu rządzi i dominuje. Jak to na Bałkanach bywa, cała akcja z kościółkiem wywołała spore zamieszanie. Przede wszystkim dlatego, że władze Czarnogóry nic o tym pomyśle nie wiedziały i nie wyraził zgody na ustawienie kapliczki w tym miejscu. Oczywiście rozgorzała cała, publiczna debata, krytykująca całą akcję. Ale ostatecznie nikt cerkiewki stamtąd nie usunął i cały czas dumnie góruje nad okolicą.

rumija

rumija

rumija

rumija

rumija

Widoki

Rumija powinna znaleźć się w Waszych podróżniczych i trekkingowych planach głównie przez wzgląd na widoki. Jak na dłoni będziecie mieć dwa kraje – Czarnogórę (i to naprawdę sporą jej część) oraz północną Albanię. W marcu trafiła nam się naprawdę dobra widoczność, w efekcie panorama była niezwykle rozległa i bardzo szczegółowa. Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę. Po pierwsze, by wyżyć się fotograficznie, a po drugie, by odpocząć i nasycić oczy pięknem krajobrazów. O dziwno, po pewnym czasie dołącza do nas dwóch Czarnogórców. Co jest dla nas sporym zaskoczeniem, gdyż nie spodziewaliśmy się, że kogokolwiek spotkamy. Trasa powrotna do auta mija nam dość szybko. Aczkolwiek zejście daje nam w kość (w przenośni i dosłownie), bo schodzenie po stromych zboczach Rumiji jest sporym obciążeniem dla naszych kolan.

rumija

rumija

rumija

rumija

rumija

rumija

Rumija – informacje praktyczne

  • Jak wspominaliśmy na początku, jeśli nie macie całego dnia na trekking, wtedy dojedźcie do monasteru i stamtąd udajcie się na szczyt.
  • Droga do monasteru to w dużej mierze asfaltowa, kręta droga. W jednym miejscu pojawia się bardzo wąski mostek, który na pierwszy rzut oka wydaje się nie do przejechania. Ale statecznie samochody osobowe są w stanie się na nim zmieścić. Większe, szersze pojazdy mogą mieć z tym problem. Końcowy fragment drogi jest szutrowy i trzeba uważać na wystające kamienie, ale samochód osobowy powinien bez większych problemów przejechać. Sam koniec drogi przy monasterze to znów asfalt.
  • Nam cała wycieczka zajęła nieco ponad 4 godziny. Przy czym, najwięcej czasu spędziliśmy siedząc na szczycie i leniuchując. Gdyby nie to, zmieścilibyśmy się w 2 godz. 30 min.
  • Pokonaliśmy raptem 5,89 km oraz 604 m wzniosu.
  • Trasa technicznie nie jest bardzo trudna, ale bywa mocno stromo. Konieczne będzie tu dobre obuwie górskie.
  • Szlak jest nieźle wyznaczony. Przy skrzyżowaniach dróg są drogowskazy.
  • Szczególnie latem koniecznie musicie wziąć ze sobą odpowiedni zapas picia. Na trasie brak jakichkolwiek strumyków czy wodopojów.

 

rumija

Zobacz również

2 odpowiedzi

  1. Dzięki za wpis 🙂 Czy wiecie może czy do klasztoru podjeżdżają też busy czy można dojechać tylko samochodem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.