Szukaj
Close this search box.

Pomnik Petrova Gora – niesamowity, opuszczony…budynek w Chorwacji

Nie, nie pomyliliśmy się w tytule tego wpisu. Pomik Petrova Gora to tak naprawdę ogromny, kilkupiętrowy budynek. Mógłby być prawdziwą perełką centralnej Chorwacji. Ale jak to w przypadku wielu, bałkańskich pomników bywa, nie jest. I niestety wciąż popada w ruinę. Mimo wszystko jednak robi piorunujące wrażenie zarówno z zewnątrz, jak i od środka. I choć wejście do jego wnętrza jest… nielegalne, to podjęliśmy ryzyko, by wdrapać się na jego najwyższy poziom. I wiecie co? Było warto!

Pomnik Petrova Gora – rys historyczny

Zanim przejdziemy do naszych wrażeń postaramy się przybliżyć Wam historię tej budowli. Wznosi się ona w masywie Petrova Gora, a dokładniej na jego najwyższym szczycie, czyli Mali Petrovac. Pełna nazwa tego monumentu to Pomnik Powstania Ludu Kordun i Banija (Spomenik ustanku naroda Banije i Korduna). Najczęściej jednak zwany jest w skrócie Pomnikiem Petrova Gora. Upamiętnia etnicznych Serbów, którzy zginęli podczas walk z Ustaszami w latach 1941 i 1942. W obrębie tego niewielkiego, górskiego masywu działały partyzanckie armie, które przez długi czas odpierały ataki Ustaszy. Jednak w 42 r. ich opór został przełamany. Część partyzantów zdołała uciec. Wielu jednak się to nie udało. W wyniku masowych egzekucji i zesłania do obozów koncentracyjnych zginęło 27 000 osób pochodzących z regionu Kordun, czyli 30% całej populacji.

Budowa pomnika

Idea budowy pomnika w masywie Petrova Gora pojawiła się zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Już wtedy zadecydowano, że stanie on na szczycie Mali Petrovac. Jednak dopiero w 1970 ogłoszono konkurs na projekt pomnika. Zgłoszonych zostało 17 prac, ale ostatecznie komisja wybierała między dwiema. Jedna należała do Igora Toša, a druga do Vojina Bakića. Początkowo zdecydowano się na projekt pierwszego z architektów. Niestety w trakcie okazało się, że jego wizja jest zbyt kosztowna. Ogłoszono kolejny konkurs i tym razem wygrał projekt Bakića. Ponieważ pomnik miał stanąć do 1981 r., gdy zaplanowana była 40. rocznica stworzenia Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego, od razy zabrano się za prace budowlane. W ich trakcie oczywiście znów się okazało, że projekt nie dość, że jest strasznie kosztowny, to jeszcze niesamowicie skomplikowany. Tym razem jednak postanowiono go ukończyć. A w każdym razie początkowo był taki zamiar…

Nieukończona symfonia

Projekt Bakića był imponujący, ale wymagał ogromnego nakładu środków i najróżniejszych działań. Trzeba było zbudować drogę wiodąca na szczyt Mali Petrovać, a także dociągnąć elektryczność oraz wodę. W dniu, kiedy miał zostać oficjalnie otwarty, czyli 4 października 1981 r. nie był jeszcze ukończony. I niestety nigdy nie został. W momencie swej największej świetności, czyli pod koniec lat 80. miał 37 m wysokości, 3000 m² powierzchni, mieścił salę kongresową na 250 osób, bibliotekę, kawiarnię oraz muzeum, w którym zebrano dokumenty i pamiątki związane z walkami prowadzonymi przez etnicznych Serbów.

Historyczne zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Spomenik Database.

Petrova Gora

…a później przyszła wojna

Może losy pomnika potoczyłyby się inaczej, gdyby nie wojna w latach 90. Okazała się przysłowiowym gwoździem do trumny dla tego budynku. W tym czasie Petrova Gora znalazła się na terenie Republiki Serbskiej Krajiny. Później, po Operacji Burza znów stała się częścią Chorwacji. Niestety po wojnie monument upamiętniający etnicznych Serbów nie był mile widziany. W efekcie został splądrowany, co cenniejsze przedmioty rozkradziono, a zbiory muzealne zniszczono. Przez kolejne lata aż do teraz trwa ciągłe, powolne niszczenie tego obiektu. I choć lokalna społeczność dąży do tego, aby go zrewitalizować, to tak naprawdę potrzebny byłby inwestor z wagonem pieniędzy, aby na tyle pomnik ogarnąć, by można go było bezpiecznie zwiedzać.

Pomnik Petrova Gora – magia opuszczonych budynków

Szczerze mówiąc pomnik Petrova Gora odwiedziliśmy trochę przez przypadek pod koniec naszej majówki w 2018 r. Marek wpadł kiedyś na informacje na jego temat i przypomniało mu się, że w sumie mamy go na trasie. Po pobycie nad rzeką Uną udaliśmy się bezpośrednio w zalesiony, przyjemny masyw Petrova Gora. Asfaltową nitką szosy wspinamy się na Mali Petrovac. Od razu po wyjechaniu zza linii drzew dostrzegamy pomnik. Przypomina on raczej nowoczesny biurowiec o nieregularnych kształtach. Samochód zostawiamy na betonowym placu obok czegoś, co niegdyś pełniło rolę kawiarni. Intrygujące jest to, że ktoś dba o teren wokół pomnika. Trawa jest przycięta i praktycznie nie widać nigdzie śmieci. Po schodach wspinamy się ku monumentowi. Oprócz nas jest tam jeszcze jeden gość, dzięki któremu namierzamy dziurę w ogrodzeniu, przez która można wejść do wnętrza pomnika.

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik od środka

Tu oczywiście musimy zaznaczyć, że wiedzieliśmy, na co się decydujemy. Weszliśmy tam na własną odpowiedzialność i ze świadomością ewentualnych konsekwencji. Czytaliśmy i słyszeliśmy później o tym, że pomnik bywa pilnowany przez policję, że wlepiane są tam mandaty itd. My byliśmy tam późnym popołudniem. Po drugie uznaliśmy, że skoro jakiś Chorwat również zdecydował się na penetrowanie pomnika, to oznacza, że wie, co robi. Wiemy, średnie usprawiedliwienie. Ale na tamten moment sumienia mieliśmy spokojne. Jak wygląda pomnik od środka? Imponująco i przytłaczająco jednocześnie. Zachwyca i przyprawia o dreszcze. I na pewno pobudza wyobraźnię. W szczególności szyb windowy w którym wiatr wygrywał jakieś wyjątkowo smętne melodie. No i ptaki zrzucające jakieś kawałki szkła czy metalu. W pomieszczeniach będących wewnątrz monumentu wciąż wala się mnóstwo mebli i szpargałów. Niestety jest też dużo potłuczonego szkła, więc trzeba mocno uważać pod nogi.

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Na dachu pomnika

Po tym, jak pokręciliśmy się po dolnych poziomach pomnika, postanowiliśmy się wspiąć na jego najwyższy poziom. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, nie mogliśmy skorzystać z windy. Pozostawało nam więc wspiąć się schodami wiodącymi po ogromnej klatce schodowej. Już w trakcie pokonywania kolejnych stopni, przez dziury w ścianach mogliśmy podziwiać coraz rozleglejszą panoramę okolicy. Jednak widokową kropkę nad i postawiliśmy dopiero na dachu pomnika. Z wysokości 37 metrów mogliśmy podziwiać przepiękny zachód słońca nad Petrovą Gorą. Przy okazji odkryliśmy, że oprócz nas i Chorwata byli tam jeszcze dwaj fotografowie, którzy polowali na złotą godzinę.

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

Pomnik Petrova Gora

 

 

Zobacz również

10 odpowiedzi

  1. Jakie niesamowite miejsce, jak na nie patrzę to mam w głowie obrazy z serialu Stargate Atlantis bo wszystko wygląda jakbyście znaleźli się na jakiejś innej planecie. Widok z góry przepiękny a przy okazji to napisze, że odważne z Was zuchy.

  2. Troche bym się bała że coś na głowe mi spadnie. Ale też kusiłoby mnie by się tam wdrapać. Widoki z góry niesamowite!

  3. Widoki oszałamiające! Ta przestrzeń z dachu pomnika robi wrażenie 🙂 Wcale Wam się nie dziwię, że tam wyszliście. Ciekawość rzecz ludzka i my pewnie też byśmy się zdecydowali 😉 Poza tym, bardzo ciekawa historia tego obiektu.

  4. Bardzo ciekawe miejsce, nie miałam okazji widzieć osobiście, ale wszystko przede mną bo Chorwację napewno jeszcze kilkakrotnie odwiedzę. Troszkę ten pomnik swoją bryłą przypomina mi opuszczony Dom Sowietów w Kalingradzie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.