Szukaj
Close this search box.

Karczma Guča – bałkański przystanek w drodze na południe Polski

Karczma Guća. Słyszałam o niej nie raz. Ciągle ktoś mnie namawiał, by się tam wybrać, lecz jakoś nie było ku temu okazji. Co z tego, że karczmę mijaliśmy z milion razy jeżdżąc na trasie Warszawa – południe Polski (głównie Kielce i góry)?  Powiem szczerze nie wykazaliśmy się przez te milion razy spostrzegawczością, bo nigdy nie zauważyliśmy ani samego budynku restauracji, ani flag serbskich, choć w teorii na bałkańskie akcenty w Polsce jesteśmy mocno wyczuleni. Może to kwestia tego, że na trasie tej jeździmy wieczorami i skupiamy się na drodze, korkach i szalonych kierowcach, a niekoniecznie na otoczeniu.

Karczm Guca

Wypad do Karczmy Guća

W końcu jednak powód do odwiedzenia Karczmy Guća się znalazł. 25 stycznia obchodzimy rocznicę naszego związku, a że w tym roku wypadała już/dopiero czwarta, to uznałam, że należałoby ją spędzić jakoś inaczej, niż pozostałe trzy. Natychmiast przypomniałam sobie o „karczmie w okolicach Tarczyna” i już wiedziałam, jak zaplanować „nasz dzień”. Markowi pomysł również się spodobał, w końcu dobrym, bałkańskim jedzeniem trudno jest pogardzić. Zawczasu zarezerwowałam przez internet stolik, co było dobrym posunięciem, gdyż w weekendy karczma przeżywa oblężenie. Wam też to radzę, jeśli chcielibyście się tam wybrać w sobotę lub w niedzielę.

Karczma Guca

Guća znajduje się w Grzędach (398 km/ 4 słupek), przy trasie Warszawa – Kraków. Teoretycznie łatwo ją dostrzec, gdy człowiek wie, na co zwracać uwagę i gdzie jej szukać. Przede wszystkim w oczy rzuca się duży napis – „Kuchnia serbska”, są serbskie flagi i inne bałkańskie akcenty. Kiedy docieramy na miejsce dziwi nas przede wszystkim fakt, że na parkingu stoi tyle aut. Z drugiej strony, jest weekend, karczma stoi przy przelotowej trasie, co właśnie w trakcie wolnych od pracy dni jest jej atutem, bo można do niej wstąpić w przerwie w podróży. Fakt faktem większość samochodów było na lokalnych blachach, co tylko dobrze świadczy o karczmie, skoro przyciąga miejscowych.

Karczma Guća – z czego słynie?

Zanim przejdę do dalszej części opowieści, może niech przemówi sama Guča:

Od ponad 20 lat kuchnia bałkańska oferuje swoje przepyszne smaki w Polsce. Dawna ]ugosławia, była krajem pięknych obrazów, miłych i gościnnych ludzi, którzy lubią dobrze zjeść, wypić,tańczyć, śpiewać, ugościć i poczęstować. Iugosławia została podzielona na: Serbię, Czarnogórę, Bośnię, Chorwację, Macedonie, Słowenię mimo tego rozpadu tradycja kuchni została zachowana.
Pleskavica, cievapcici, ustipci, rażnici, gulaš, čorbe, jagnetina, teletina to wyjątkowe potrawy kuchni bałkańskiej, zawsze przygotowywane z najwyższej jakości produktów i wedle tradycyjnych receptur.
Nasz rodowity Serb, gospodarz Goran Milošeoić jest w Polsce od 15 lat. Był szefem kuchni wielu renomowanych restauracji w Warszawie: Ballkan Grill na Bemowie, FishGrill Laguna, Banja Luka na Mokotowie, Lungomare w Legionowie, a teraz specjalnie dla Państwa, takze pod tym dachem. Nasz gospodarz będzie Państwu oferował regionalne dania „kuchni bałkańskiej”, gdzie każdy znajdzie coś dla Siebie i przeniesie się smakiem na słoneczne Bałkany.
Guča „Mała miejscowość, ale znana na całym świecie”.
Guča to nieduże serbskie miasto, położone około 140 km od Belgradu. Od ponad 50 lat w tej niewielkiej miejscowości, odbywa sie ogromny festiwal ,,Trubača”. Trwa on tydzień, głównym punktem jest konkurs grania na trabce, gdzie zwycięzca otrzymuje „złota trąbkę”. W czasie festiwalu jak przystało na bałkańskie zwyczaje nieustannie grilluje się, tańczy, śpiewa i bawi do upadłego.

Niewątpliwie sama nazwa karczmy kojarzy się z Festiwalem Trąbek. Akcenty związane z tym ważnym dla Serbii i większości Bałkanów wydarzeniem znajdziemy we wnętrzu lokalu. Są zdjęcia z festiwalu, w tle leci odpowiednia muzyka. Bałkański klimat czuć od progu, co wcale nie jest łatwe do osiągnięcia, co już wiemy po doświadczeniach w innych lokalach serwujących kuchnię z Półwyspu. Co ważne, karczma ma po prostu wygląd karczmy, bez zadęcia, dzięki czemu człowiek czuje się tam dobrze i komfortowo.

Menu przeanalizowałam jeszcze przed udaniem się go Gučy, więc zawczasu wiedziałam, że znajdę dla siebie kilka wege dań. To kolejny plus karczmy – część bałkańskich restauracji w Polsce koncentruje się na podawaniu mięs, ryb i owoców morza, a przecież na Bałkanach je się również ogromne ilości warzyw czy serów. Na szczęście w Gučy jest inaczej i oprócz mięsiw w karcie znaleźć można wiele potraw bazujących na samych warzywach. Ja zamawiam Spanac czyli siekany szpinak z masłem czosnkowym oraz ziemniakami i do tego Pindur (świeże warzywa duszone w sosie pomidorowym, posypane owczym serem, podawane w żeliwnej patelni). Marek nico dłużej debatuje nad kartą dań, ale ostatecznie wybiera Karadordeva sznycel – panierowane mięsiwo z kajmakiem (ser), a do tego Szopską Sałatę.

Karczma Guča

Danie Marka

Karczma Guča

Moje danie (jedno z dwóch, bo zanim zebrałam się w sobie, żeby sfotografować szpinak, to już go zjadłam).

Karczma Guča

Karczma Guća – co w ofercie?

Guča to przede wszystkim dania z grilla, który pracuje pełną parą cały czas. Dzięki temu na dania nie trzeba zbyt długo czekać, czego sami doświadczyliśmy, ale też obserwowaliśmy w przypadku pozostałych gości restauracji. Cóż mogę powiedzieć na temat samego jedzenia? Było pyszne, było odpowiednio doprawione i przenosiło w rejon Półwyspu Bałkańskiego. Nawet na chwilę można było zapomnieć, że jesteśmy w Polsce, a za oknem jest śnieg i mróz. Powiem szczerze, że dawno w naszym kraju nie jedliśmy aż tak dobrych dań kuchni bałkańskiej i zapewne jeszcze nie raz zawitamy w gościnnych progach Gučy. Co więcej, kiedy przyszło do płacenia nie myśleliśmy o tym, że wydaliśmy fortunę, bo ceny w karczmie są przystępne i nie odbiegają od tych, które spotykaliśmy w części knajp na Bałkanach (choć nic cenowo nie przebije kafany w Skopje, w której mieliśmy okazję jeść w tym roku). Niemniej jednak, jeśli chcecie zjeść smacznie, zdrowo, w miłej atmosferze, która przenosi Was na Bakany i do tego nie wydać „miliona monet”, to w Gučy na pewno Wam się to uda.

Edit 2022

Do Karczmy wracaliśmy na przestrzeni lat kilka razy i byliśmy zadowoleni. Jednak w 2022 roku, po 2 latach przerwy, wizyta w Gućy nie była aż tak udana. Po pierwsze wzrosły ceny. Ale to jesteśmy w stanie zrozumieć, w końcu inflacja odbiła się również i na gastronomii. Jednak nie to było problematyczne. Dania nie smakowały już tak dobrze, porcje były mniejsze i generalnie brakowało tych iście bałkańskich smaków. Ja dodatkowo trochę się strułam moją potrawą, która albo została przyrządzona na starym tłuszczu, albo tego tłuszczu miała stanowczo za dużo. Szkoda, bo do tej pory Karczma Guća była naszym restauracyjnym, bałkańskim numerem jeden w Polsce. Była, bo niestety już nie jest.

” KARCZMA GUĆA “

Aleja Krakowska 33 A
05-555 Grzędy

Przy trasie nr 7 Warszawa-Kraków
(398 km/ 4 słupek).

Godziny otwarcia
Poniedziałek – Niedziela 12:00 – 22:00

 

Zobacz również

25 odpowiedzi

  1. Mieszkam niedaleko i bardzo lubię tą restaurację, można tam pojechać z rodziną na niedzielny obiad. Niestety kiedy byliśmy tam ostatnio czekaliśmy godzinę na podejście do nas kelnerki. Moje dzieci płakały z głodu, a kelnerki też były wściekłe bo miały dużo pracy. Po 1,5 godziny dostaliśmy wodę za jakiś czas jedzenie, było dobre ale niestety niesmak pozostał…

    1. No nam akurat nic takiego się nie przydarzyło, bo na jedzenie czekaliśmy dosłownie chwilę. Sądzę, że każdej restauracji może przydarzyć się jakaś wtopa. Niestety albo stety wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy. Czy chociaż zostaliście przeproszeni po tym wszystkim??
      PS. Ja też mam parę restauracji, w których z różnych powodów byłam kiepsko potraktowana i wiem, że taki niesmak pozostaje.

    2. Często tam bywamy -a właściwie chyba już niestety bywalismy- i śledzimy „rozwój” tego miejsca. Początkowo było fantastycznie -przemiła i kompetentna obsługa, dania oryginalne, przepyszne i podawane dosyć szybko, kelnerzy zainteresowani gościem, obecność szefa, miła, domowa atmosfera i bardzo fajne ceny. Bywalismy tam nawet pare razy w ciągu tygodnia i byliśmy zachwyceni. …niestety personel zaczął się zmieniać za często, obsługa nie miała już za wiele wspólnego z poprzednią,dania pogorszyły się i zdecydowanie zmalały,ceny wzrosły,czas oczekiwania -tak na dania jak i w ogóle kelnera -znacząco się wydłużyl, domowa atmosfera odeszła w niepamięć a szef tez coraz rzadziej na miejscu. 3 razy mieliśmy sytuacje ze zapomniano podać dania… ostatnim razem znowu nowy kelner nie potrafił nawet wymówić nazw dań,udzielić informacji o dostępnej ofercie, ponadto kolejny raz nie przyniesiono zamówionego dania -bylo wyjątkowo pusto i nie wynikało to z zamieszania…- czekaliśmy około 40 min patrząc na cześć dań i dopiero gdy poprosiliśmy kelnera okazało się że nawet nie odnotował zamówienia którego brakowało bo „myślał ze w końcu miało byc tylko to…”… juz nawet nie ma zwyczaju pochodzenia do stolika z pytaniem „czy wszystko w porządku?”. Zaznaczę że siadamy zawsze na przeciwko wejścia do kuchni i kelner widział że nie jemy tylko „na coś” czekamy. Po tej sytuacji z żalem stwierdzamy że super restauracja stała się kolejnym przecietniakiem który złapał klientów i uważa, że już można osiąść na laurach. Kiedyś polecaliamy -teraz już niestety nie.

  2. Danie Marka przebija całą resztę – Karadordeva sznycel 🙂 plus szopska sałatka mistrzostwo świata! Jesteśmy tam kilka razy w miesiącu, pysznie i niedrogo. Polecamy piątkowe i sobotnie wieczory, pan Marcin, nasz ulubieniec gra i śpiewa na żywo! Ale lepiej wcześniej zarezerwować stolik dla pewności, nam już nieraz „uratowało to życie” 🙂 w niedziele jak trafi się, że ktoś robi imprezę prywatną w sali obok, to lepiej dać sobie spokój 😛 przy następnej wizycie polecamy z dań mięsnych „Punjena pleskavica” to także nasz faworyt. Pozdrawiamy, fani Gučy 🙂

    1. Dzięki za podrzucenie nazwy dania – kompletnie mi wyparowała z pamięci 😉 Jestem właśnie ciekawa tych muzycznych wieczorów. Szkoda tylko, że mieszkamy w dość sporej odległości od Karczmy (mieszkamy za Łomiankami) i dojazd tam przeradza się w całodzienną wyprawę.

    1. Niewątpliwie Warszawa, jak na największe miasto przystało, ma też największe zagęszczenie bałkańskich knajp. Ale choć ja mam bliżej do Gućy, to nie jest mi tam super po drodze.

  3. No to mam kolejny punkt obowiązkowy. Wprawdzie w Guczy – tej serbskiej – byłem, i widziałem, i jadłem, ale mieć pod nosem taką knajpę! W Guczy podawali jeszcze naleśniki z… plazmą. Takie francuskie z nutellą posypane właśnie ową plazmą czyli kruszonymi herbatnikami. A do Guczy jedź! Wrażenia jedyne w swoim rodzaju 😉

        1. Wiem, że jeździ, ale my raczej nie jesteśmy typem podróżników autobusowych. Jak już mamy jechać na Bałkany to na dłużej i własnym autem. Dlatego jeśli się tam wybieramy, to zazwyczaj od razu celujemy w dalsze zakątki, jak choćby Albania. Na razie Serbia jest dla nas krajem tranzytowym, ale może kiedyś poświęcimy jej nieco więcej czasu.

  4. Aż trudno uwierzyć, że wciąż pokonując tę trasę, nigdy nie wypatrzyliśmy tego miejsca na postój. Ale nic straconego! Dzięki za pomysł, bo rekomendacja bardzo przekonująca 😉

    1. Uff…czyli nie tylko my nie zwróciliśmy uwagi na karczmę przy drodze 😀 A myślałam, że tylko my jesteśmy tacy niespostrzegawczy. Sądzę, że jak się tam wybierzecie, to będziecie zadowoleni!

  5. O jaaaa, dzięki koniecznie muszę się tam wybrać. Guca to moje marzenie od pamiętnego filmu Guca, pojedynek na trąbki. Rewelacja, że coś takiego powstało:)

  6. Dania wyglądają świetnie, a Twoje podane na patelni to zjadłbym:-) Znaleźć dobrą knajpę z zagranicznym jedzeniem jest wyjątkowo trudno. Chociażby w Krakowie kiedyś znalazłem bułgarską knajpę, ale i cenowo, i jakościowo nie powalała na kolana. Nawet najprostszego burka nie mogłem tam uświadczyć. Więc tym bardziej zazdroszczę Wam! 🙂

    1. Moje danie z patelni nie tylko wyglądało dobrze, ale smakowało jeszcze lepiej 😉
      Masz rację, że trudno jest znaleźć naprawdę dobrą, zagraniczną knajpkę w Polsce, ale na szczęście nie jest to niemożliwe 😉

        1. Ja nigdy nie jadłam dużo mięsa, więc łatwo mi było się przestawić na wegetarianizm. Od tygodnia działam w temacie weganizmu i docelowo chciałabym się całkowicie na roślinną dietę przestawić 🙂

  7. Bardzo się cieszę, że w tak miłej atmosferze spędziliście swoją rocznicę! 🙂 Fajnie wiedzieć, że w Polsce mamy taką dobrą, smaczną i elegancką, jak wnioskuję, bałkańską restaurację. Cieszę się również, że są do wyboru dania wegetariańskie, a to mnie kusi, by odwiedzić to miejsce! Jestem naprawdę bardzo ciekawa Karczmy Guca! :)))

    1. My na szczęście nie możemy narzekać ani na jedzenie, ani na obsługę, więc z naszej perspektywy Karczma jest godna polecenia. Najedliśmy się, posiedzieliśmy w przyjemnej atmosferze, więc my dajemy Gućy sporego plusa. Jak kiedyś się tam wybierzesz, to podziel się swoimi doświadczeniami 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.