Szukaj
Close this search box.

Grecka Osa – sąsiadka Olimpu. A w bonusie trasa na road trip

Będąc na Riwierze Olimpijskiej przez moment mieliśmy taką myśl: „A może by tak zdobyć Mitikas?” Najwyższy szczyt masywu Olimpu kusił nas bardzo. Jednak wygrał zdrowy rozsądek pod postacią braku wystarczającej ilości czasu. Na szczęście znaleźliśmy alternatywę. A gwoli ścisłości, znalazł ją Marek. Chodzi o szczyt Osa (1978 m n.p.m.), położony na południe od Olimpu. Doskonale widać go z plaż riwiery. I jak się okazało, jest on banalnie prosty do zdobycia.

A może tak Osa?

Któregoś wieczora, snując dalsze plany podróży, zaczęliśmy dyskutować o tym, że fajnie by było zdobyć jakiś szczyt w Grecji. Mitikas z różnych względów odrzuciliśmy, uznając, że wrócimy na niego na spokojnie, mając odrobinę więcej czasu. Marek zaczął więc intensywnie przeglądać mapę w telefonie i w pewnym momencie stwierdził, że pod sam szczyt, który „towarzyszył” nam przez kilka dni, znajdujący się nieco bardziej na południe od masywu Olimpu, da się wjechać autem. Tym szczytem była Osa. Według mapy, dość spora droga (choć wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy o jakiej nawierzchni) prowadzi do schroniska, które od jej wierzchołka dzieli dystans ok. 3 km. Nie musieliśmy nawet zbyt długo dyskutować nad słusznością tego pomysłu. Od razu go zaaprobowaliśmy.

Osa – dojazd

Z Plaki, w której nocowaliśmy na kempingu, musieliśmy się udać autostradą w stronę Aten. Po niezbyt długiej podróży odbiliśmy na lokalne drogi, by dotrzeć do niewielkiego miasteczka Nessonas. Znajduje się ono u podnóża Osy, po jej zachodniej stronie. To właśnie tu zaczyna się górska droga, wiodąca do wcześniej wspomnianego schroniska. Jesteśmy w szoku, jak dobrej jakości jest to szosa. Spodziewaliśmy się wąskiej, niezbyt równej drogi, a zastaliśmy szeroki, gładki asfalt. Nie narzekamy. Po kilku kilometrach docieramy do miejscowości Spilia. Jest ona przyklejona do zboczy Osy i dochodzimy do wniosku, że trzeba było mieć polot i fantazję, by w tym górskim terenie zbudować miasteczko. My jedziemy jeszcze wyżej. Docieramy do skrzyżowania – droga na wprost wiedzie w stronę wybrzeża i według Google Maps urywa się po kilku kilometrach; droga odbijająca w prawo prowadzi do schroniska. Skręcamy więc w prawo i eleganckim asfaltem dojeżdżamy do schronu Kissavou.

Osa droga
Osa droga

Ze schroniska Kissavou na Osę

Zbliża się południe, a my dopiero zbieramy się na trekking. Zresztą nie jesteśmy jedynymi osobami, które tego dnia postanowił zdobyć Osę. Stoi jedno auto z Wielkiej Brytanii i jedno z Niemiec. Międzynarodowo! Samo schronisko jest zamknięte i nie wyglądało, żeby ktoś tam w ostatnim czasie zaglądał. Pakujemy więc plecaki i ruszamy w stronę szczytu. Początkowo idziemy trochę na pałę, bo szlak gubimy zaraz za schroniskiem. Kierunek się jednak zgadza. Podejście jest dosyć strome, ale oferuje naprawdę świetne widoki. Gdy docieramy do grzbietu, na którym wznoszą się ruiny budynku, szlak skręca w prawo, ku szczytowi Osy. Na trasie spotykamy Niemców, którzy idą w przeciwnym kierunku oraz parę Brytyjczyków z synem, którzy podobnie, jak i my, zmierzają ku wierzchołkowi.

Kissavou
Kissavou
Osa
Osa
Osa

Mały podróżnik

Okazuje się, że Brytyjczycy nie znaleźli się na Osie przypadkowo. Otóż tego dnia ich synek świętował trzecie urodziny. Generalnie każdego roku, w dniu jego urodzin, zabieramy go w góry. Kiedy świętował roczek, zdobył z nami Mitikas. Na drugie urodziny zabraliśmy go na 10-dniowy trekking. Trzecie urodziny spędza tu. Okazało się, że nasi rozmówcy przyjechali kiedyś do Grecji na kilka tygodni, a zostali… 4 lata. I nie wygląda, żeby zamierzali zmienić miejsce zamieszkania. Dobrze nam tutaj. Pogoda jest lepsza, żyje się spokojniej. W takich sytuacjach czasami ciśnie nam się na usta pytanie – „Z czego żyją osoby, które rzucają wszystko i przenoszą się do innego kraju?” Nie zadajemy go jednak głośno, bo tak generalnie, to nie nasza sprawa.

Osa

Osa

Na szczycie jesteśmy w piątkę. Widoki są fenomenalne. Możemy podziwiać Riwierę Olimpijską, masyw Olimpu oraz nieco bardziej surowy krajobraz interioru. Przejrzystość powietrza nie jest najlepsza, bo choć na szczycie jest chłodno i wietrznie, o tyle niżej zrobiło się upalnie. Na Osie znajduje się dzwon. Oczywiście obwieszczamy nim zdobycie jej wierzchołka. Na Osie spędzamy jakieś 30 min. Ucinamy sobie kolejną pogawędkę z Brytyjczykami, opowiadamy o naszej podróży, blogu oraz rekomendujemy im inne miejsca do zobaczenia na Bałkanach. Do auta schodzimy tą samą drogą, podziwiając masyw Olimpu.

Osa
Osa
Osa
Osa
Osa

Droga powrotna

Choć Google Maps oraz nasze pozostałe nawigacje twierdziły, że szosa w kierunku wybrzeża urywa się kilka kilometrów za miejscowością Spilia lub jest drogą gruntową, postanowiliśmy udać się w tamtą stronę. Na zasadzie – a nuż uda się złapać jeszcze jakieś widoki. Asfaltowa szosa prowadzi nas po zboczach Osy. Znajdujemy też niezły punkt widokowy – okolice zrujnowanej wieżyczki strażniczej z powiewającą na niej grecką flagą. Nieopodal niej spotykamy wielkiego żółwia, który żwawo maszerował pod górę. Jedziemy dalej i… odkrywamy, że asfaltowa droga jest w całości ukończona. Jej fragment faktycznie wygląda, jakby powstał nie tak dawno temu. W efekcie, docieramy do Karitsy, z której zjeżdżamy na wybrzeże.

grecja
widok
widok

Osa praktycznie

  • Osa ma 1978 m n.p.m. i wznosi się na południe od masywu Olimpu. Łatwo ją dostrzec przebywając na Riwierze Olimpijskiej, ponieważ dość znacząco wyróżnia się w tamtejszym krajobrazie.
  • Do Schroniska Kissavou dojedziecie asfaltową drogą, zarówno od strony wybrzeża, jak i miejscowości Nessonas oraz Karitsa. Wschodnia część trasy (ta od strony wybrzeża) jest dużo bardziej zalesiona, więc na sporym odcinku nie ma widoków. Zachodnie zbocza Osy są w dużej mierze łyse i tam widoki można podziwiać praktycznie cały czas.
  • Schronisko od szczytu Osy dzieli dystans jakiś 2,6-3 km. Cała wycieczka zajęła nam nieco ponad 2 godziny. Oczywiście wliczając w to liczne, fotograficzne przystanki.
  • Osa oferuje naprawdę rozległe widoki. Przy dobrej widoczności można stamtąd podziwiać spory fragment północnej Grecji.

Uważacie ten artykuł za pomocny? Chcecie wesprzeć naszą twórczość? Jeśli tak, to możecie nam postawić wirtualną kawę. Dziękujemy!

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.