Gotowanie nie było, nie jest i raczej nie będzie moją pasją. Ale gotuję, bo coś jeść trzeba. Jednak wychodzę z założenia, że przygotowywane przeze mnie potrawy muszą spełniać kilka warunków: być wegetariańskie, proste, w miarę szybkie, zdrowe i sycące. W przypadku bałkańskich potraw nie zawsze łatwo to osiągnąć. Postanowiłam jednak podzielić się z Wami trzema przepisami, które spokojnie możecie wykonać w domowym zaciszu, z produktów, które są łatwo dostępne w Polsce. Wszystkie trzy mają kilka, wspólnych elementów. Przed Wami banica, tarator z cukinii oraz spanać – moje ulubione potrawy (w jednym przypadku to raczej dodatek do dań), które choć na chwilę przywiodą Wam na myśl Bałkany.
Banica
Zaczniemy od przepisu nieco bardziej czasochłonnego i wymagającego odrobinę więcej składników. Na myśl, że miałabym robić banicę od podstaw, zawsze robiło mi się słabo i gorąco jednocześnie. Dlatego uwaga! Nie zdecydowałam się na samodzielne przygotowanie ciasta. Moja banica zrobiona została z gotowego ciasta filo. Jak wspominałam na wstępie, jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia w kuchni. Inna sprawa, że przepis na banicę dostaliśmy od prawdziwego znawcy bałkańskiej kuchni i utytułowanego kucharza Wieśka Wróblewskiego, który wraz z żoną prowadzi sklep Bałkańskie smaki i nie tylko. Do tego wątku jeszcze wrócimy, teraz skupmy się na samej banicy. W każdym razie Wiesiek sam powtarza, że ciasto filo jest bardzo wymagające w przygotowaniu. Stąd prostszym rozwiązaniem jest zakup gotowego produktu w sklepie.
Banica – składniki
Składniki (wszystkie wymienione poniżej produkty, zarówno ciasto filo, jak i sery owcze zakupiłam w Auchan):
- 10 arkuszy ciasta filo
- 1 opakowanie mrożonego szpinaku
- czosnek (im więcej, tym lepiej)
- 2 opakowania sera feta
- śmietanka
- jogurt grecki
- mocno gazowana woda
- olej rzepakowy i/lub oliwa
- 2-3 jajka
- sól, pieprz (aczkolwiek bardziej pieprz niż sól, bo ser sam w sobie już jest słony)
Banica – przygotowanie
Ja zaczęłam od przygotowania farszu. Rozmroziłam szpinak. Na rozgrzany olej wycisnęłam kilka ząbków czosnku i wrzuciłam szpinak. Podsmażałam do tego momentu, aż udało się odparować większość wody. Po wystudzeniu dodałam małe opakowanie śmietanki 18% oraz wbiłam jedno jajko. Następnie pokruszyłam ser – u mnie był to miks owczej fety z serem a’la feta marki Falvita. Do sera dodałam jedno jajko oraz pieprz. Połączyłam masę serową ze szpinakiem i wymieszałam. Kolejnym, ważnym elementem było przygotowanie sosu, który następnie smarowałam arkusze ciasta filo. Wymieszałam w miseczce pół szklanki jogurtu greckiego, z połową szklanki mocno gazowanej wody oraz taką samą ilością oliwy. Każdy arkusz, przed nałożeniem farszu, smarowałam sosem za pomocą pędzelka. Ser ze szpinakiem układałam na jednym końcu arkusza, a następnie rolowałam. Na blaszce zaczęłam układać ślimaka, czyli pierwszy arkusz zwinęłam ściśle po środku i dokładałam do niego kolejne rulony, aż do momentu jej zapełnienia.
Banica – pieczenie
W sumie, na dużą blachę zmieścił mi się banicowy ślimak z 10 arkuszy. Ponieważ opakowania ciasta filo zawierały po 7 arkuszy, to z pozostałych 4 przygotowałam malutkie banice z nadzieniem z pesto z czosnku niedźwiedziego. W międzyczasie nastawiłam piekarnik na 180 stopni. Przed wrzuceniem banic do piekarnika polałam je sosem, dzięki czemu pięknie się przyrumieniły. Z piekarnika wyciągnęłam je po ok. 35-40 minutach.
Banica – smakowało?
Powiem nieskromnie, że banica wyszła mi rewelacyjnie. Jestem tym faktem o tyle zdziwiona, że wiele przepisów z zasady mi nie wychodzi. Komisja gier i zakładów w składzie Marek, Markowi Rodzice oraz Gumiś orzekli, że jest świetna. Dowodem na to niech będzie to, że po pół godzinie od wyciagnięcia banicy z pieca… zostały po niej smętne okruszki. Coś czuję, że zagości ona na stałe w moim kulinarnym repertuarze. W szczególności, że jej przygotowanie nie jest trudne, ani bardzo czasochłonne.
Tarator z cukinii
Wiem, co część z Was sobie pomyśli. Tarator jest z ogórkiem. Koniec i kropka! Ale jeśli choć raz spróbujecie taratora z cukinii, to szybko zmienicie zdanie. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, gdzie po raz pierwszy spotkałam się z tym przepisem. Byłam święcie przekonana, że w książce Bałkańskie zapiski kuchenne Iliany Genew – Puhalewa. Okazało się jednak, że tam znajduje się klasyczny wariant z ogórkiem.
Składniki:
- 1 duża cukinia
- Czosnek (ja wyznaję zasadę, że im więcej, tym lepiej)
- gęsty jogurt lub jogurt grecki (bez mleka w proszku) – duże opakowanie
- sól i pieprz
Cukinię trzeba porządnie umyć, a następnie zetrzeć na tarce (na największych oczkach). Na patelni podgrzewamy olej, wyciskamy czosnek i wrzucamy cukinię. Smażymy ją tak długo, aż odparuje większość wody. Odstawiamy ją do całkowitego wystygnięcia. Następnie w misce mieszamy cukinię z jogurtem, doprawiamy solą i pieprzem. Najlepiej smakuje na zimno, więc przed podaniem warto go trzymać w lodówce. Stanowi idealny dodatek do grillowanych warzyw lub mięs. W mojej wersji tarator będzie dość lejący. Jeśli chcecie, żeby był bardziej gęsty, dodajcie mniej jogurtu.
Spanać
Spanać jem zawsze, gdy odwiedzamy Karczmę Guca pod Warszawą. To proste jak drut danie smakuje tam absolutnie wyjątkowo. Odtwarzałam go już kilka razy i nadal nie osiągnęłam ideału, ale chyba jestem blisko. Dla większości z Was spanać może być po prostu dodatkiem do grillowanych mięs. Dla mnie, jako wegetarianki, pełni rolę dania głównego.
Składniki:
- duże opakowanie świeżego szpinaku
- ziemniaki (3-4 duże, 5-6 mniejszych)
- czosnek (dużo, ale to już wiecie)
- masełko
Ziemniaki obieramy ze skóry i podgotowujemy, by osiągnęły stan jeszcze nie miękkie, ale już nie twarde. Na dużej patelni podsmażamy na maśle czosnek i szpinak. Czekamy, aż liście zmiękną, a większość wody wyparuje. Następnie dodajemy kolejną porcję masła i czosnku, dorzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki i dusimy razem wszystkie składniki na małym ogniu. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem według uznania. Spanać powinien mieć lekko kremową konsystencję, ale z drugiej strony ziemniaki i szpinak powinny mieć nadal wyraźną strukturę.
Bałkańskie smaki i… nie tylko
Przy okazji przepisu na banicę wspominałam, że wskazówki dotyczące jej przygotowania dostałam od Wieśka Wróblewskiego. Wraz z małżonką stworzyli oni wyjątkowy sklep, w którym zaopatrzycie się w produkty wprost z Bałkanów. Przede wszystkim znajdziecie tam smakołyki (wytrawne i słodkie) z Macedonii Północnej i Bułgarii. Są więc lutenice, dżemy z fig czy opiekane bakłażany. W ofercie znajdziecie też produkty węgierskie, a także regionalne, polskie produkty, bowiem sklep ma swoją siedzibę na południu Polski, w Żywcu. Najlepsze jest to, że dostępne tam np. lutenice, nie raz, nie dwa sami przywoziliśmy z Bałkanów. Teraz możemy je kupić bez konieczności wyjeżdżania z Polski (choć, oczywiście preferujemy robić zakupy bezpośrednio w Bułgarii czy Macedonii Północnej). Jeśli więc chcielibyście się zaopatrzyć, np. na święta lub sylwestra w jakieś bałkańskie smakołyki, to już wiecie, gdzie możecie to zrobić. A oprócz tego, na stronie sklepu znajdziecie przepisy kuchni bałkańskiej i węgierskiej! Bierzcie i korzystajcie. 🙂
10 odpowiedzi
Aż ślinka cieknie, jak sobie przypomnę smak Banicy 🙂 W Bułgarii (i pewnie nie tylko) można ją dostać na każdym rogu – to niesamowite, jak bardzo niektóre wersje mogą się od siebie różnić. Bardzo wartościowy artykuł, ma się te umiejętności 😉 pozdrawiam!
WOW, ale fajne przepisy . Faktycznie dość proste ( nawet dla mnie) ….. bo ja to z tych co nie przepadają za gotowaniem, ani jedzeniem….
Przepisy rzeczywiście nie są zbyt skomplikowane. I do tego wegetariańskie… Chyba muszę zaopatrzyć się w ciasto filo! 😋
Tak na głodniaka takie rzeczy ludziom serwować? 😛
Mimo, że nie jestem vege, to jadłbym 😀
No to teraz ja muszę te potrawy spróbować zrobić w wersji wegańskiej! Myślę, że z dwiema ostatnimi nie będę miała problemu i zrobię je chyba całkiem niedługo! 😀
No i marzenia o ograniczeniu jedzenia na zimę odeszły w siną dal. Takie wpisy powinny być zabronione – człowiek czyta, patrzy, a potem nie pozostaje nic innego, jak udać się do kuchni i zacząć je przygotowywać 😉
Jak myb lubimy próbować potrawy innych narodowości 🙂 oj, nawet bardzo. Ciekawe czy uda nam się dojechać jeszcze na Bałkany i zjeść takie 🙂
Miałam okazję jeść to wspaniałe danie i byłam zachwycona! Dobrze, że mi o nim przypomniałaś. W weekend z pewnością zagości ponownie u mnie 🙂 Pozdrawiam
Pyszne, sycące i wbrew pozorom proste (jeśli nie robimy samodzielnie ciasta filo). 😉