Szukaj
Close this search box.

Bałkany 2017: Bike Park Bukovac, czyli rowerowy raj Wojwodiny

Z Polski wyruszyliśmy w sobotę 29 lipca koło 5 rano. Przez Słowację i Węgry dotarliśmy dość szybko do Serbii, gdzie udało nam się nie spędzić połowy dnia na granicy. Po godzinie 17 dojechaliśmy do Nowego Sadu, jednak naszym głównym celem był położony kilkanaście kilometrów na południe Bike Park Bukovac, obok miejscowości Bukovac, u podnóża Fruškiej gory. Dlaczego chcieliśmy dotrzeć akurat tam? Czym dokładnie jest Bike Park Bukovac? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w tym na wskroś rowerowym wpisie. A zaczęło się od…

…grilla, śliwowicy i multi-kulti spotkania na szczycie

Przed naszym przyjazdem do Bike Parku Bukovac oczywiście daliśmy znać lokalnej ekipie, że mamy zamiar się pojawić. I nie chodziło bynajmniej o to, by czekali tam na nas z kwiatami i witali nas chlebem oraz solą. Po prostu chcieliśmy się podpytać, czy nie będzie im przeszkadzało, jeśli rozbijemy sobie obozowisko obok bike parku i skorzystamy (tu raczej powinnam napisać w liczbie pojedynczej, bo głównie chodziło o Marka) z jego atrakcji. Na miejsce docieramy bez większych problemów, przede wszystkim dzięki nawigacji, ale również drogowskazom, które kierują w samym Bukovacu. Po dość stromym podjeździe wspinamy się na szczyt niewielkiego wzgórza, na którego wierzchołku znajduje się punkt startowy dla rowerzystów oraz zawodników mountain boardingu , a po jego stoku schodzą rowerowe trasy, hopy i bandy. Na miejscu zastajemy kilkuosobową ekipą (z czego znaczącą część stanowiły dzieciaki, które szalały na pumptracku), w tym Pere, głównego opiekuna Bike Parku Bukovac, imprezującą w ukrytej wśród krzewów miejscówce. Jest grill, jest piwko i można się rozsiąść na wygodnej kanapie. Po całym dniu w podróży wiedzieliśmy, że dobrze trafiliśmy. Po kilku piwach i kieliszkach śliwowicy nasze spotkanie przerodziło się w swoistą Wieżę Babel. Całą ekipą komunikowaliśmy się w czterech językach: po polsku, niemiecku, angielsku i serbsku. I co najlepsze – każdy każdego rozumiał. Przed północą bike parkowa ekipa w radosnych nastrojach zjechała do Bukovaca, a my zostaliśmy sami z niesamowitym, nocnym widokiem na Nowy Sad i jego okolice.

Upał na piaskowej górze

Rano budzi nas kac i… upał. Takie słowa zapisałam w moim notatniku komentując nasz pierwszy poranek w podróży. Minusem bike parku jest bez wątpienia to, że nie ma tam ani grama cienia (oprócz tego dawanego przez niskie krzaki, w których skrywa się imprezowa miejscówka). A z racji tego, że była to końcówka lipca, słońce świeciło jak wściekłe i od wczesnych godzin było naprawdę gorąco. Na szczęście wiało, co trochę ratowało sytuację. Marek zaraz po śniadaniu rozpoczyna testowanie bike parku, ja zaś z aparatem w dłoniach usiłuję ustrzelić jak najlepsze kadry z nim, rowerem i Nowym Sadem w roli głównej. Gdyby nie milion stopni, pewnie uznałabym to za świetną zabawę, ale po 40 min oboje jesteśmy ugotowani (choć pewnie Marek odrobinę bardziej niż ja). W międzyczasie pojawia się Pere, który pomagam nam zaplanować zwiedzanie okolic oraz wskazuje nam plażę nad Dunajem, gdzie można spokojnie potaplać się w wodzie i chwilę odpocząć od upałów. O tym jednak opowiemy Wam w osobnym wpisie, gdyż ten ma być skoncentrowany na Bike Parku Bukovac. Wieczór ponownie spędzamy w towarzystwie bike parkowej ekipy, tym razem w nieco innym składzie niż poprzednio. Ale znów jest wesoło i multikulturowo. Choć planowaliśmy w tym miejscu tylko jeden nocleg, to zostaliśmy na dwa, gdyż szalenie nam się spodobało i jakoś nie mogliśmy się rozstać z poznanymi tutaj ludźmi, a w szczególności z Pere, który jest dobrych duchem całego bike parku!

Bike Park Bukovac

Bike Park Bukovac

Bike Park Bukovac Markowym spojrzeniem

O bike parku i jego charakterze wiedziałem sporo już przed wyjazdem z relacji znajomego, który wcześniej miał okazję tam gościć i bardzo sobie to miejsce zachwalał. Po dotarciu do celu i krótkim rekonesansie wiedziałem już dlaczego. Po pierwsze samo położenie na odkrytym wierzchołku góry z widokiem 360 stopni dookoła, po drugie trasy i (pomimo konkretnej suszy) ich bardzo dobre przygotowanie, a po trzecie niesamowita ekipa, która dogląda miejsca. Praktycznie każdy, kto lubi bardziej ekstremalne odmiany kolarstwa będzie w stanie znaleźć coś dla siebie w okolicy, natomiast sam Bike Park Bukovac skierowany jest raczej do dirtowców zarówno na MTB jak i BMX. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie i dawno nie skakałem takich hop, ale pomimo tego bawiłem się tam świetnie.
Na samym szczycie mamy rozpęd, który w jedną stronę jest początkiem trasy dla Mountain Boardów (w 2016 roku odbyły się tu Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie!), natomiast w drugą mamy do dyspozycji niewielki ale bardzo dobrze pomyślany Pumptrack oraz 3 wjazdy na różne linie hop. Idąc od prawej mamy:

  • Oakley FlowLine – trasa, po której przejedzie praktycznie każdy (dobra dobra, ja bym nie przejechała! ~ruda), w jej górnej części składa się z muld oraz małych stolików do skakania, natomiast dalej wjeżdżamy w sekcje profilowanych zakrętów oraz muld, które jako całość dają niesamowitą frajdę z jazdy. Jest dość ciasno, ale technicznie i z pomysłem. Płynne pokonanie całej trasy nawet doświadczonym osobom da dużo radochy!
  • Jump Line – Linia dirt, ale o charakterze „trails”, zaczyna się od stolika ale później po muldzie napędowej mamy pełen przekrój różnych hop, które widujemy na trasach typu slopestyle, tak więc w zależności od linii, którą wybierzemy napotkamy zarówno zwykłe hopy z dziurą, ale też przeróżne transfery, profilowane zakręty oraz boxa. Całość to w sumie 10 różnych hop, przy czym zaczynamy od małych i wraz z wzrostem prędkości przejeżdżamy płynnie do coraz większych. Całość skrojona pod Dirtowców tak więc wysokie i strome wybicia i lądowania, z których lecimy bardziej w górę niż w dal.
  • Step-Up Jump – pojedyncza hopa do trenowania nowych trików.

A teraz ja (ruda) dokonam małego przetłumaczenia z polskiego na polski, bo zapewne większość z Was kompletnie nie zrozumiała, co Marek miał na myśli opisujące bike parkowe trasy tym jednak mocno fachowym językiem. Zatem w skrócie: Oakley FlowLine to trasa nastawiona na płynny przejazd, głównie po zakrętach i niewielkich wypukłościach; są też pewne przeszkody do przeskoczenia, ale jak się nie chce, to nie trzeba. Junp Line to trasa głównie do skakania na rowerze.

Wszystkie trasy są ciasne oraz techniczne, ale też bardzo dobrze zaplanowane i wykonane, dzięki czemu łatwo wpadamy w rytm i nie mamy ani chwili na nudę. Całe miejsce jest idealne do szlifowania swojej techniki jazdy zarówno dla początkujących, jak i dla doświadczonych wyjadaczy. Wybierając się tam szczególnie w lato musimy pamiętać aby mieć ze sobą duży zapas picia, ponieważ jeżdżąc spędzimy cały dzień w parzącym bałkańskim słońcu.
Okolica Bike Parku Bukovac również sprzyja rowerzystom, tuż obok znajduje się Park Narodowy Fruška Gora, w którym znajdują się liczne trasy dla rowerzystów XC, ale też i ostrzejsze trasy o charakterze FR/DH (najlepiej zerknąć do aplikacji lub na stronę Trailforks). Blisko jest również do Nowego Sadu, który bardzo przyjemnie się zwiedza z perspektywy dwóch kółek (a o tym już wkrótce na blogu!).

Bike Park Bukovac

Bike Park Bukovac

Bike Park Bukovac

Bike Park Bukovac – informacje praktyczne

  • Bike Park Bukovac znajduje się 13 km od Nowego Sadu, powyżej miejscowości Bukovac.
  • Po wpisaniu w nawigację (np. w google maps wystarczy wpisać bikepark bukovac) powinniście tam bez problemu trafić. Jednak jeśli z jakiegoś powodu nie będzie dysponować nawigacją, pokierują Was drogowskazy (niestety część nich jest nieco zniszczona).
  • Bike park zlokalizowany jest na wzniesieniu, które z żadnej strony nie jest przesłonięte przez inną górę, dzięki czemu rozciąga się z niego fenomenalna panorama 360 stopni. Można podziwiać Fruškę gorę, Nowy Sad i dolinę Dunaju.
  • W samym Bukovacu znaleźć można warzywniak, aptekę i niezłą piekarnią (zaraz za skrzyżowaniem z mostkiem, na którym skręca się w prawo do bike parku), a nieco powyżej skrzyżowania znajduje się supermarket.
  • Z Bike Parkiem Bukovac najłatwiej skontaktować się przez ich oficjalnego facebooka.
  • Jazda w bike parku jest oczywiście darmowa. A jeśli niekoniecznie chcecie jeździć tam na rowerze, to spokojnie możecie zajrzeć na górkę, by podziwiać widoki. Pamiętajcie jednak, by nie poruszać się po torach do jazdy oraz by ich nie niszczyć.

Novi Sad

Natomiast tak Bike Park Bukovac wygląda z filmowej perspektywy:

 

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.