Szukaj
Close this search box.

Balkan Orient Trip – Nesebyr

Zwiedzanie bułgarskiego wybrzeża kontynuowaliśmy jadąc dalej na południe kraju. Z Kaliakry udaliśmy się najpierw do Kawarny, by kilka kilometrów za nią wrócić bezpośrednio nad morze.

Przede wszystkim na Nesebyr składa się: „nowe miasto” o bardziej nowoczesnej zabudowie, w dużej mierze nastawionej na turystów, którzy wylewają się z każdego zakamarka, sklepu czy aqaparku; a także „starówka” wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, położona na niewielkim cyplu połączonym z lądem wąskim przesmykiem, który w szczycie sezonu oblegany jest przez tłumy. Do starego Nesebyru nie można wjechać autem, no chyba, że posiada się przepustkę. Wszyscy pozostali muszę porzucić samochody na sporych parkingach położonych na nabrzeżu (koszt parkowania to 2levy/godzinę).

Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas zwiedzania starówki, to jednolity styl, w jakim utrzymane są tamtejsze domy. Praktycznie wszystkie (zdarzają się jednak małe wyjątki) mają dwie kondygnacje – niższa jest kamienna, wyższa drewniana, nieco wychodząca poza poziom parteru. Widać, że domy zostały wyremontowane, ale robią wrażenie, jakby wybudowano je parę lat temu. Z parkingu wędrujemy wąskimi, brukowanymi uliczkami w stronę głównego placu starówki, przy którym znajduje się cerkiew Św. Zofii, określanej też jako Stara Metropolija (generalnie niegdyś w Nesebyrze znajdowało się 40 cerkwi i kaplic, lecz do naszych czasów pozostało ich kilka). Ta trójnawowa bazylika wzniesiona została w V wieku na ruinach starożytnej świątyni Apolla. Do naszych czasów przetrwały boczne ściany cerkwi i niewątpliwie jest to jeden z bardziej fotogenicznych obiektów Nesebyru. Problem jednak polega na tym, że zlokalizowany jest w miejscu, w którym schodzą się dwie ważniejsze uliczki starówki, przez co panuje tam strasznie duży ruch, który wzmagają liczne sklepy z pamiątkami, atakujące z każdej strony. Dawno nie widzieliśmy w żadnej atrakcji turystycznej aż takich tłumów. Postanawiamy nieco od nich uciec i kierujemy się w stronę wybrzeża i ciągnącej się wzdłuż niego promenady. Zanim jednak tam schodzimy, zasiadamy w jednej z restauracji z widokiem na morze i konsumujemy późny obiad (jest już grubo po 19). Dziwimy się, bo ceny nie powodują u nas zawału serca i za obiad dla dwóch osób płacimy około 45zł.

Starówka Nesebyru

Nesebyr

Cerkiew św. Zofii

Nesebyr

Obiad w Nesebyrze

Nesebyr

Najedzeni kierujemy się na nadmorską promenadę, po której spacerują tłumy turystów. Większość chciało zapewne obejrzeć zachód słońca, które powoli zmierzało na spotkanie z horyzontem, racząc nas coraz ciekawszą feerią barw. Marek chce ten spektakl uwiecznić z lotu ptaka, więc obok wieży będącej pozostałością murów obronnych (ich większy fragment znajduje się „od frontu”, czyli od bizantyńskiej bramy obronnej, która wita gości wchodzących do miasta od strony przesmyku łączącego Nesebyr ze stałym lądem). W trakcie przelotu towarzyszą nam tłumy gapiów, które zaintrygowane są naszym latającym obiektem. Gorzej, że interesują się też nim wściekłe mewy, biorące go za jakiegoś bardzo dziwnego ptaka. Próbują go atakować, więc Marek szybko kończy przelot nad miastem w obawie, że dron lub któraś z mew ucierpi na zbyt bliskim spotkaniu.

Nesebyr nieco z boku

Nesebyr

NesebyrPrzed opuszczeniem Nesebyru zaglądamy w okolice bramy i murów obronnych, stanowiących główne wejście na starówkę. Szybko jednak stamtąd uciekamy, gdyż tłumy przelewające się we wszystkich możliwych kierunkach, dość mocno nas irytują. Wszędzie słychać oczywiście język polski, gdyż turyści z Polski stanowią spory procent wszystkich nacji odwiedzających Bułgarię.

Tłoczny Nesebyr

Nesebyr

Nesebyr

Chyba oboje z dużą ulgą opuszczaliśmy Nesebyr. Ja byłam zawiedziona, bo liczyłam na to, że zachwycę się tamtejszą starówką równie silnie, jak podczas oglądania zdjęć. Niestety Nesebyr mnie nie zachwycił ani wyglądem, ani klimatem, którego po prostu nie miał. Panujący tam chaos, harmider i odpowiedzialne za to tłumy turystów sprawiły, że nigdy nie wrócę tam w szczycie sezonu. Może kiedyś zdecyduję się tam zajrzeć, ale na pewno nie latem.

Na koniec zapraszam Was na krótki film z Nesebyru.

Zobacz również

14 odpowiedzi

    1. Z jednej strony myślę, że warto, w szczególności jeśli wybierasz się poza sezonem. Starówka jest ciekawa i może się podobać. Inna sprawa, że pewnie warto wyrobić sobie swoją własną opinię 😉

  1. To jeden z paradoksów podróżowania – im ciekawsze miejsce, tym zwykle więcej turystów. Turystyka zjada trochę już własny ogon 😉

    1. No niestety tak to właśnie bywa z tymi rozreklamowanymi i znanymi miejscami. Oczywiście spodziewałam się, że Nesebyr będzie cieszył się dużą popularnością, ale to co tam zastałam, troszkę mnie przerosło.

  2. W Nesebyr spędziłam parę dni, ale z tym tłumem ludzi nie mogłam już wytrzymać… W dodatku plaże i morze są tam strasznie zanieczyszczone… A taką architekturę jak tam – te stare, tradycyjne bułgarskie domki – może odnaleźć w wielu wsiach w regionie Strandża, który stamtąd się rozciągać. Często są to naprawdę bardzo mistyczne miejsca, pełne legend i różnych miejscowych mitów. Na ławeczkach siedzą babcie i dziadkowie, i oczywiście… zero turystów 🙂 Bardzo polecam!

    1. Jasne, w pobliżu jest cała masa ciekawych i mniej zatłoczonych miejsc, godnych uwagi. Nam najbardziej podobało się na samym południu bułgarskiego wybrzeża, gdzie również było sporo turystów, ale panujący tam klimat był o niebo przyjemniejszy niż w Nesebyrze 🙂

  3. Czasem miejsce, od którego nic nie oczekujemy potrafi dać nam więcej doznań, niż to od którego oczekujemy naprawdę sporo. No ale trzeba było to sprawdzić na własnej skórze:)

  4. Muszę przyznać, że miasto wydaję się strasznie nudne. Sądząc też po ilości ludzi na ulicach niezbyt sprzyja relaksowaniu się.

  5. Moje wrażenia stamtąd są podobne, choć nie oceniam Nesebyru tak surowo. Może dlatego, że podczas mojego pobytu aż tak tłoczno nie było. Ale przede wszystkim to chyba sentyment z dzieciństwa 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.