W Warszawie znaleźć można pokaźną ilość bałkańskich restauracji. Nawet, gdy któryś lokal się zamyka, to na jego miejsce pojawiają się 2-3 kolejne. I choć staramy się być na bieżąco z warszawskimi, bałkańskimi restauracjami, to mieliśmy kilka zaległości. A wśród nich znalazł się Balkan Grill – lokal istniejący od 2012 roku. Ale w końcu udało nam się go odwiedzić. Czy było warto? W czym specjalizuje się ta restauracja? Co jedliśmy?
Balkan Grill, czyli mięcho, mięcho, mięcho
O Balkan Grill słyszeliśmy już wcześniej. Ale choć na Pradze Południe bywaliśmy, to jakoś zwykle zapominaliśmy o istniejącej tam bałkańskiej restauracji. Ostatnio jednak sobie o niej przypomnieliśmy i postanowiliśmy wybrać się tam na obiad. Wcześniej jednak przewertowaliśmy jej stronę internetową. Cóż, Balkan Grill to przede wszystkim restauracja skoncentrowana na mięsnych daniach z grilla. Oprócz pljeskavic czy ćevapów, można tam też skosztować wyrobów z restauracyjnej wędzarni, np. karkówki czy kiełbas. Główny kucharz jest Serbem, co od razu wzbudziło w nas pewną dozę zaufania do tego miejsca oraz względem serwowanych tam dań.
Balkan Grill – niepozorne miejsce
Restauracja Balkan Grill zlokalizowany jest na skrzyżowaniu ul. Grenadierów i Fundamentowej, bardzo blisko ruchliwej ul. Ostrobramskiej. Wybraliśmy się tam w deszczowej, niedzielne popołudnie i mieliśmy spory problem ze znalezieniem wolnego miejsca parkingowego. Po dłuższy poszukiwaniach udało nam się zaparkować parę uliczek dalej. Sam Balkan Grill znajduje się na dolnym poziomie dość nowego bloku. Lokal jest niewielki, lecz całkiem przytulny. Z głośników sączy się bałkańska muzyka. Generalnie byliśmy jedynymi gośćmi, którzy zdecydowali się jeść posiłek na miejscu. Bo choć w Balkan Grill panował spory ruch, to wszyscy brali posiłki na wynos. I rzeczywiście restauracja reklamuje się również z obiadami na wynos.
Balkan Grill – co jedliśmy?
Menu obfituje w dania mięsne. Ich wybór jest naprawdę imponujący. Marek jednak idzie w klasykę i bierze pół na pół pljeskavice z ćevapami. W menu jest również kilka opcji wege. Ostatecznie decyduję się na faszerowaną serem paprykę zapiekaną w cieście filo. Jako przystawkę bierzemy lepinję z urbenesem oraz małą miseczkę szopskiej.
Urnebes to pasta na bazie sera, śmietanki i chilli. Może być też z dodatkiem czosnku. Oryginalnie pochodzi z okolic Niszu i południowej Serbii. Jest doskonałym dodatkiem do dań mięsnych.
Z urnebesem spotkaliśmy się po raz pierwszy i zakochaliśmy się w nim po uszy. Z ciepłą, posmarowaną oliwą lepinją tworzyli duet idealny. Jak uda mi się odtworzyć urnebes, to na pewno wrzucę Wam na bloga odpowiedni przepis. Jednak przejdźmy na razie do dań głównych. A te okazały się równie smaczne, jak przystawka. Moja papryka smakowała wybornie, a użyty jako nadzienie ser był przepyszny. Mięsiwa Marka były doskonale przyrządzone. Tak naprawdę nie mieliśmy się do czego przyczepić.
Urnebes, szopska i lepinja
Papryka nadziewana serem, zapiekana w cieście filo
Ćevapy i pljeskavice
Balkan Grill – polecamy?
I choć bałkańskich restauracji jest w Warszawie sporo, to Balkan Grill powinien Was zainteresować, jeśli lubicie jeść dobre jakościowo mięso. Tu rzeczywiście jest ono świetne i dodatkowo przygotowywane jest tak, jak na Bałkanach. Dla wegetarian też znajdzie się tam sporo ciekawych opcji, więc nikt nie wyjdzie stamtąd głodny. Ceny są typowo warszawskie, czyli dość wysokie. Za obiad zapłaciliśmy 104 zł (przystawka, dwa dania obiadowe, dwa napoje). Sporo ale do przeżycia. I jedno jest pewne, to lokal bez zadęcia, bardziej domowy i na pewno nam bliższy, niż nieco napompowana Munja (KLIK). Czuć tu prawdziwego ducha Bałkanów. A smak potraw naprawdę pozwala przenieść się na chwilę myślami do Serbii czy Bośni i Hercegowiny. A tego właśnie oczekujemy od bałkańskich restauracji w Polsce.
Restauracja Balkan Grill
ul. Grenadierów 29
tel. 48 22 241 14 13
pon.-pt. 10.00-20.00, sb.-nd. 12.00-22.00
