2 maja 2012 czyli „plażingu” ciągu dalszy.
Dzień spędzamy wyjątkowo leniwie, czyli taplając się w wodzie oraz gapiąc się na widoki, jakie roztaczają się z „naszej dzikiej plaży”.
Plażing, smażing, a później poparzening…
rude szczęście
Topielec…
Późnym popołudniem, kiedy temperatura staje się znacznie milsza dla normalnego funkcjonowania, wyruszamy na spacer. Chcemy ponownie dotrzeć do skalnego okna, które widzieliśmy za pierwszym razem będąc w tym miejscu. Oczywiście chcieliśmy się tam znaleźć o zachodzie słońca.
Prezentacja przewróconego do góry dnem, bunkra wodnego
eh piękna ta „nasza plaża”
Kiedy docieramy na miejsce okazuje się, że okoliczne skały skutecznie przysłaniają nam widok w stronę zachodu. Mimo wszystko skalne okno jest wyjątkowo urokliwe. Spędzamy tam trochę czasu, pijąc piwo Tirana i obserwując latające nad naszymi głowami jaskółki.Co ciekawe, tuż obok niego, od strony miejscowości Gjilekë, trwała budowa pensjonatu albo jakiegoś innego turystycznego lokalu.
Skalne Okno
Plaża w Gjilekë
Wieczorny połów na Morzu Jońskim
Do naszego obozowiska wracamy przy blasku ostro świecącego księżyca. Później usiłujemy zrobić kolację przy świecach, jednak wiatr skutecznie uniemożliwia ponieść się romantyzmowi. Efekt końcowy jest taki, że siedzimy przy blasku lampki rowerowej i pałaszujemy jedzenie z proszku. Za dużo romantyzmu jednego dnia to stanowcza przesada!
Zapisz