Wiele osób dziwi się, że oboje z Markiem naprawdę lubimy zimę. Nie dość, że lubimy, to jeszcze w jej trakcie sporo czasu spędzamy na zewnątrz. Czy to chodząc po górach, czy jak w przypadku Marka, szusując po stokach lub poza nimi. Co więcej, bałkańskie zimy bywają często dużo bardziej mroźne i śnieżne, niż te w Polsce. A mimo to potrafimy z naszych zimowych wyjazdów wycisnąć ile się da. Bo wyznajemy zasadę, że nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. I dziś podzielimy się naszymi, ubraniowymi, outdoorowymi patentami wraz z marką Jack Wolfskin, która od ponad roku wspiera nas w naszych podróżach.
Na cebulkę
Generalnie nie jesteśmy zwolennikami inwestowania w ubrania, które z nazwy są bardzo zimowe. Np. w super grube i często też ciężkie kurtki, które owszem, są ciepłe, ale kompletnie niepraktyczne. No bo co z nimi zrobić, gdy w trakcie podejścia człowiek się w niej czuje, jak w saunie? Jak się ją zdejmie, będzie za zimno, a na dodatek ciężko ją zmieścić do małego plecaka. Jak się w niej zostanie, to człowiek się przegrzewa. Dlatego wyznajemy zasadę, by zimą ubierać się na cebulkę. Na spód termiczna bluzka (u mnie zwykle z krótkim rękawkiem, u Marka z długim), na to cienki polar, a następnie puchowa kurtka (oboje używamy tych od Jacka Wolfskina, o których pisaliśmy tu -> klik). Jeśli pogoda tego wymaga, np. pada mokry śnieg lub po prostu siąpi deszcz, wtedy do zestawu dołącza kurtka softshellowa (u nas ponownie te marki Jack Wolfskin -> klik). Taka kompilacja ubrań ma kilka plusów. Przede wszystkim przygotowuje nas na różne warunki pogodowe. Pozwala w łatwy sposób dostosować się do różnych temperatur. Gdy np. jestem w trakcie dłuższego podejścia, a temperatura oscyluje między 0 a -5 stopniami, wtedy zwykle wystarcza mi cienki polar i na to zarzucony softshell, chroniący od wiatru. Po wejściu na szczyt zazwyczaj od razu zakładam puchówkę i najczęściej w niej już schodzę, by utrzymać odpowiedni poziom ciepła.
Softhellowe spodnie niczym druga skóra
Kiedyś, dawno temu, zdarzało mi się chodzić, np. po zimowych Tatrach w…jeansach. Jak sobie o tym pomyślę, to robi mi się słabo. A jak pomyślę sobie, że we wspomnianych jeansach wlazłam na zasypany śniegiem Zawrat, to już w ogóle mi gorzej (kiedyś Wam może o tym opowiem, w ramach wpisu Czego nigdy nie należy robić w górach.) Na szczęście później poszłam po rozum do głowy, zarówno pod kątem mierzenia siły na zamiary i lepszego wybierania tras górskich, ale również ubierania się w odpowiednie do warunków ciuchy. Jeśli chodzi o spodnie, to od lat wierna jestem tym, wykonanym z softshellu. Przez długi czas nosiłam spodnie polskiej marki, które jednak miały jedną wadę – były dość grube, a jak nie daj Boże nasiąknęły wodą, to schły przez tydzień. Nie tak dawno temu zostałam szczęśliwą posiadaczką spodni Activate XT marki Jack Wolfskin, w których zakochałam się od pierwszego przymierzenia. Przede wszystkim dlatego, że Jack Wolfskin ma zawyżoną rozmiarówkę i bez problemu zmieściłam się w rozmiar 34 (co przy zwykłych markach odzieżowych nigdy by się nie zdarzyło), dzięki czemu na chwilę poczułam się szczuplej. A tak na serio – te spodnie zachowują się jak druga skóra. Są leciutkie, dopasowują się do ruchów, nie uwierają, nie obcierają, chronią przed wilgocią i wiatrem. Są cienkie, ale po założeniu pod nie termicznych getrów, ani razu nie zmarzłam. Do tego wyglądają świetnie i najchętniej wypełniłabym moją szafę tylko tymi spodniami, bo najchętniej chodziłabym w nich non stop. I oczywiście ktoś może zacząć marudzić, że skoro współpracujemy z Jackiem Wolfskinem, to jesteśmy zobowiązani do pisania peanów dziękczynnych na temat ich produktów. Problem w tym, że naprawdę szukałam jakiejś wady tych spodni, ale nie znalazłam. Także cóż, jestem zachwycona spodniami Activate XT i nic na to nie poradzę.
Spodnie narciarskie nie mogą być za grube
Markowi softshellowe spodnie na wyjazdach są mniej potrzebne, gdyż jednak sporą część czasu spędza na nartach. Dlatego jemu w udziale przypadło testowanie spodni Exolight Pants – narciarskiego modelu z membraną Texapore Snow 2L (nieprzemakalność: 10 000 mm słupa wody, przepuszczalność pary wodnej: > 6000 g/m2/24 h). Początkowo trochę marudził, że są one ciut za grube i że podczas podchodzenia będzie mu w nich za ciepło itd. Szybko jednak przekonał się, że świetnie sprawdzają się podczas długich zjazdów oraz w trakcie siedzenia na wyciągach. Doskonale utrzymują ciepło i przede wszystkim są wygodne. W trakcie podchodzenia na nartach rzeczywiście grzały może ciut za mocno, ale podczas odpoczynku czy późniejszego szusowania w dół, chroniły przed wyziębieniem. Markowi brakowało w nich wentylacji, która przydałaby się w trakcie wycieczek ski tourowych. Na stoku natomiast sprawdzą się idealnie, bez względu na to, jak szybko będzie się w nich zjeżdżać.
O czym jeszcze warto pamiętać (a o czym sami czasem zapominamy)?
Że zimą warto mieć ze sobą zapasowe ubrania. W szczególności rękawiczki i skarpetki. Dlaczego? Oczywiście odpowiedź jest prosta – bo te dwa elementy garderoby najłatwiej ulegają przemoczeniu w trakcie zimowych wędrówek. Nie ważne, jakie mamy buty, większość i tak w końcu przemięknie w trakcie całodniowego chodzenia w śniegu (testowałam już obuwie z GoreTexem, z innymi membranami lub bez żadnej i efekt zawsze był ten sam – mokro). Podobnie rzecz się ma z rękawiczkami. Je bardzo łatwo można przemoczyć, a ręce niestety wyziębiają się szybko, w szczególności, gdy chodzimy z kijami. Dlatego zapasowe rękawiczki to podstawa i o nich zazwyczaj pamiętam, by znalazły się w plecaku. Gorzej ze skarpetkami. Niestety notorycznie chodzę w mokrych butach, które na szczęście dobrze utrzymują ciepło, więc jak dotąd nie przemroziłam stóp. Ale o tych zapasowych skarpetach mogłabym zacząć pamiętać (może po tym wpisie się tak stanie).
Bo zimę da się lubić
Tak naprawdę odkąd wypracowałam moją ubraniową strategię na zimę, zaczęłam czerpać z jej ogromnego potencjału. Jasne, nadal nie lubię niskich temperatur, wiatru wciskającego się pod kaptur czy śniegu zaklejającego okulary. Ale zimę naprawdę da się oswoić, a nawet pokochać, bo to piękna pora roku. Wystarczy tylko chcieć. No i może wykorzystać tylko kilka ubraniowych porad zebranych w tym wpisie ????