Święta Bożego Narodzenia już tuż tuż, a Mikołajki praktycznie za chwilę. Jak każdego roku staram się zakupić prezenty z pewnym wyprzedzeniem, by rozłożyć sobie wydatki w czasie, a po drugie, by uniknąć sytuacji, w której dana rzecz nie dotrze w terminie. Internet aż ugina się od pomysłów na tematyczne prezenty. Ja jednak podrzucam Wam kilka podróżniczych i bałkańskich inspiracji, które spodobają się każdemu entuzjaście tak podróży, jak i Bałkanów.
1. Mapa Zdrapka Bałkany #100inspiracji
Z myślą o wszystkich bałkanofilach i jugofilach stworzyliśmy jedyną na polskim rynku Mapę Zdrapkę Bałkany #100inspiracji. To idealna propozycja dla tych, którzy w swoich podróżach koncentrują się praktycznie tylko i wyłącznie na bałkańskich państwach. Mapa ma Was zainspirować do odkrywania Bałkanów, stąd, zamieściliśmy na niej listę najciekawszych zabytków/atrakcji w każdym z państw. Znajdziecie tam również najpiękniejsze trasy na road trip, które opisaliśmy na kartach naszej autorskiej książki „Bałkany. Podróż w mniej znane.” Zarówno ją, jak i Mapę Zdrapkę Bałkany kupicie w naszym Bałkańskim Sklepie.
2. Ubrania i gadżety podróżnicze
Na rynku pojawia się mnóstwo rzeczy z motywami podróżniczymi. Bluzy, koszulki, kubki, notesy i wiele, wiele innych. Tak naprawdę dla każdego można znaleźć coś świetnego. Dla fana windsurfingu, gór, jazdy konnej czy szeroko pojętego kolarstwa. Jak pewnie zauważyliście, ja uwielbiam bluzy i koszulki z motywami gór, biwaków i natury. Często możecie mnie w nich zobaczyć na blogu, czy Instagramie. Również bardzo się cieszę, gdy tego typu ubrania dostaję na prezent. A jeszcze bardziej cieszy mnie, gdy są to rzeczy wykonane w Polsce. Poniżej znajdziecie moich/naszych faworytów.
Te ubrania oraz kubki robi sklep Góry Woda Las.
Moje ulubione bluzy z Flow Experiance
Uważam też, że dla osób podróżujących zawsze dobrym prezentem jest oddychająca koszulka (a można też je zrobić z jakimś spersonalizowanym nadrukiem), termiczna bluza czy przeciwdeszczowa kurtka. Pojawia się tu kwestia nieśmiertelnych skarpetek. Czy wypada je komuś dać na prezent? Według mnie tak, jeśli będzie to jakiś super model z CoolMaxem czy inną wełną Merynosów. W każdym razie, w kwestii ubrań należy zrobić odpowiednio wcześnie wywiad (lub przegrzebać szafkę z ubraniami), by dowiedzieć się, czego brakuje lub czego potrzeba naszemu adresatowi prezentu. Moim numerem jeden jeśli chodzi o podróżnicze ubrania, jest oczywiście odzież oddychająca, która sprawdza się zarówno podczas powolnych przechadzek w bardziej ciepłych krajach, jak i w trakcie aktywniejszego poznawania świata, np. na rowerze. Moim numerem dwa są wielofunkcyjne chusty, które są idealne nie tylko w trakcie zimnych dni, ale również gdy panuje upał. Nie inwestowałabym jednak w drogie, oryginalne Buffy, a sięgnęła po rodzime produkty, które w większości nie ustępują tym z wyższych, zagranicznych półek.
3. Książki, książki i jeszcze raz mapy
Odkąd mój Kindle umarł śmiercią naturalną, a raczej elektroniczną, bardzo szybko przeprosiłam się z książkami w wersji papierowej. Sobie kupuję je rzadko (ostatnio nie mam czasu ich czytać), natomiast głównie kupuję je dla rodziny czy przyjaciół. I zwykle pod naszą choinką również znaleźć ich można całkiem sporo Bo kto nie lubi czytać? No dobra, np. Marek, który od czasów szkoły nie przeczytał chyba nic. Na początku naszego związku popełniłam ten błąd i kupiłam mu dwie książki poświęcone rowerom. Efekt był taki, że sama je przeczytałam, po czym mu streściłam. W każdym razie, jeśli wiecie, że adresaci Waszych prezentów czytają, to książka zawsze będzie strzałem w dziesiątkę. A literatura podróżnicza strzałem w setkę! Obecnie wybór książek poświęconych podróżom jest naprawdę imponujący. Możemy zakupić czyjeś podróżnicze wspomnienia, przewodniki czy albumy ze zdjęciami z najbardziej wymyślnych zakątków świata. Do wyboru do koloru, zarówno pod kątem cen, jak i jakości. W przypadku literatury bałkańskiej jest coraz więcej tytułów na polskim rynku i z roku na rok ich przybywa. Również zwiększa się ilość bałkańskich przewodników, do czego sama się dość mocno przyczyniam. Dobrym pomysłem jest również zakup map. Np. teraz szalenie popularne są mapy zdrapki. Sama jedną dostałam na trzydzieste urodziny i intensywnie wydrapuję dziurę na Półwyspie Bałkańskim (bo nie mam nic innego do zdrapywania).
Idealny pomysł na książkowy prezent? Nasza książka „Bałkany. Podróż w mniej znane”. Do kupienia w Bałkańskim Sklepie.
A co mogę polecić z książek typowo bałkańskich?
Powtórnie narodzony, Margaret Mazzantini
Bałkany wyobrażone, Maria Todorova
Dzika Europa, Jezernik Bozidar
Bałkany – terror kultury, Ivan Čolović
Bałkańskie zapiski kuchenne, Iliana Genew – Puhalewa
Ręka, której nie kąsasz; Kraj, gdzie nigdy się nie umiera, Ornela Vorpsi
Na wschód od Tatarii. Podróże po Bałkanach, Bliskim Wschodzie i Kaukazie, Robert David Kaplan
Chorwacja. Przewodnik historyczny, Stanisław Koper
Miłość na gruzach Kosowa, Izabela Chojnacka
Samotnie przez Bałkany, Anna Jackowska
Dziennik pisany później; Jadąc do Babadag, Andrzej Stasiuk
Tito. Zagadka stulecia, Pero Simić
Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła, Michał Kruszona
Wojna umarła, niech żyje wojna, Ed Vulliamy
Jakbyś kamień jadła, Wojciech Tochman
Chwila na miłość, Joanna Stovrag
Zapach deszczu na Bałkanach, Gordana Kuić
Opowieści z końca świata, Ewelina Gac (gorąco polecam, bo to książka mojej dobrej kumpeli)
4. Planszówki
Moda na gry planszowe trwa. Z Markiem jesteśmy ogromnymi fanami spędzania czasu w ich towarzystwie, a także mamy to szczęście, że wielu naszych znajomych podziela tę pasję. Jeśli chodzi o podróżnicze planszówki, to prym wiedzie znana, lubiana i najbardziej grywalna (tak wynika z naszego doświadczenia, jak i przeróżnych opinii w internecie) z gier czyli Ticket to Ride (Wsiąść do pociągu). Podstawę gry stanowi mapa Europy lub USA, przeznaczona dla 5 graczy. Cała zabawa polega na realizowaniu ticketów, a dokładniej wyznaczonych przez nich tras, używając do tego celu kart koloru i wagoników. W trakcie rozgrywki oczywiście dochodzi do spięć i konfliktów z innymi graczami, co tylko dodaje grze kolorytu. Obecnie, na rynku są również dodatki do podstawy, czyli plansze z innymi mapami: Afryki, Indii i Szwajcarii, Azji, Holandii. Oprócz tego dostępne są inne wersje tej samej gry, czyli Marklin, Nordic Countries. Cena podstawy to ok. 115zł, ceny dodatków wahają się od 80zł do 100zł. Autor Wsiąść do pociągu, czyli Alan R. Moon stworzył również nieco bardziej uwspółcześnioną wersję gry, czyli Linie Lotnicze Europa. Planszówka ta jest nieco zbliżona do wersji pociągowej, lecz w niej bardziej od realizacji tras liczy się odpowiednie inwestowanie i obracanie gotówką. Akurat w Linie Lotnicze nie miałam jeszcze okazji zagrać, ale powiem szczerze, że nie mogę się doczekać! Cena: ok.110zł. Fanom gór natomiast spodoba się gra K2, Lhotse, Everest i Broad Peak, a speleologom Jaskinia – wszystkie jednego autora – Polaka Adama Kałuży.
5. Wszelka elektronika przydatna w podróży
Tu oczywiście pojawia się kwestia finansowa, która może spowodować, że nie zdecydujemy się na zakup prezentów z tego działu. Bo w podróży może się przydać wiele rzeczy, od drona po lustrzankę czy zegarek sportowy. Dobrym wyjściem z sytuacji, jest złożenie się na taki droższy prezent w kilka osób. Takie podejście panuje w naszej rodzinie, dzięki czemu parę lat temu pod choinkę dostałam nawigację Garmina (złożył się na nią Marek i jego rodzice). Zatem jeśli chcemy obdarować kogoś iPadem, obiektywem do lustrzanki, netbookiem czy dronem, to dogadajcie się z rodziną i/lub znajomymi i w kilka osób złóżcie się na jeden, większy prezent.
A co jest tak naprawdę istotne?
No dobra, my tu o prezentach, ale czy one w ogóle są w święta istotne? To odwieczne pytanie rodzi sporo kontrowersji. Bo przecież święta mają znacznie większy i głębszy wymiar, niż tylko wybieranie i dostawanie odpowiednich (ale czy zawsze?) prezentów. Osobiście, jak pewnie większość z Was, lubię je otrzymywać, jednak są one tylko dodatkiem do większej całości, jaką jest wspólne przebywanie z bliskimi mi osobami, zdarcie sobie gardła podczas śpiewania kolęd czy snucie wspominek sprzed lat. I choć pewnie zdarzy Wam się dać lub dostać kompletnie nietrafiony prezent, to absolutnie nie warto się na tym skupiać lub przejmować. Bo zazwyczaj intencje osoby, która nam go dała były dobre, ale może z niewiedzy lub innego powodu nie udało się go jej do nas dopasować. Cieszmy się z nadchodzącego czasu adwentu, cieszmy się z nadchodzących świąt, bo to piękny, kolorowy i optymistyczny czas, który pozwoli nam naładować baterie na resztę roku i kolejne podróże 🙂
Zapisz
37 odpowiedzi
mm, planszówki – będę szukać Ticket to Ride dla mojej córki 🙂 ja na razie nie licząc chińczyka itp ;-P grałam dwa razy i w sumie podobało mi się
Dla mnie Ticket to Ride to jedna z przyjemniejszych planszówek na długie, zimowe i jesienne wieczory. Ostatnio z Markiem zaraziliśmy nią moich rodziców, więc powinna spodobać się każdemu, niezależnie od wieku. Do tego, można podszkolić się z geografii, a także po prostu dobrze się bawić i uczyć taktyki 🙂
„Ticket to ride” – muszę to mieć! Uwielbiam planszówki, szkoda, że tak mało czasu i okazji do grania jest 🙁
Kapturek przeciwwietrzny, hahaha 😀 ciekawe, czy to się w ogóle sprawdza i faktycznie redukuje niepotrzebne szumy 😉 dzięki za listę książek – pouzupełniam sobie swoją 🙂
Ticket to ride polecam – jest też wersja karciana gry, która świetnie się może sprawdzać podczas podróży (w podstawowej wersji jest plansza, plastikowe pociągi, karty koloru i bilety; w wersji karcianej jak sama nazwa wskazuje są tylko karty. Niestety nie grałam, więc nie mam porównania, ale wiem że taka opcja jest.)
A co do kapturka, to mnie zastanawia czy przy większych prędkościach go nie zwieje 😛
I jak dorzucę sowoje 5 groszy 😉 – bransoleta z paracord 'u . Występuje w różnych wariantach m.in z gwizdkiem i krzesiwem. Bardzo przydatny gadżet a zarazem biżuteria dla prawdziwego podróżnika. Dodam tylko o ile mogę że na ebayu można ją kupić za 2$ , gdyż na naszym rodzimym allegro jest 10 razy droższa.
Super pomysł! 🙂 Praktyczny i jak sam mówisz, może stanowić ozdobę. A co do cen, to polecam zawsze dość mocno przekopać się przez odmęty internetu, żeby poszukać jak najlepszych okazji 🙂
czy nie prościej było kupić kolejny Kindle? 😛 zostałaś moją idolką dzisiaj – w kwestii prezentów. Jeszcze nie mam ani jednego 😀
No pewnie byłoby prościej, ale przez to, że dwukrotnie Kindle mi się popsuł (raz poszedł na gwarancji, a teraz popsuł się definitywnie czyt. nie da się go używać jeśli nie jest stale podłączony do ładowarki), że już nie mam do tego produktu zaufania.
uuu serio? :/ ja już mam kilka ładnych lat i działa bez zarzutu
No ja miałam wyjątkowego pecha do Kindla. W pierwszym wysiadł mi monitor, a w drugim właśnie bateria. A ciężko nazwać Kindla użytecznym, gdy nie można go od prądu odłączyć.
to się akurat zgadza. na marginesie – ja kupuję książki i tak, niezależnie od sprawności Kindla. taki nałog 🙂
Akurat kupowanie książek uważam za całkiem zdrowy nałóg 😉
Kapturek naprawdę jest uroczy 🙂 ja mam problem natury, że ja lubię dawać prezenty, a druga strona nie lubi ich nie tylko dawać, ale też otrzymywać… Badź tu sobie sam Mikołajem człowieku…
O to faktycznie problematyczne. Bo ja też lubię i dawać, i dostawać, ale na szczęście wszyscy wokół również, więc nie ma przedświątecznej frustracji 😉
Książki w wersji papierowej mają zapach, można ich dotknąć. A w przypadku podróżniczych to wszystko wzmaga odczucia podczas lektury. Zdaje się, że podróż autora jest bardziej namacalna.
Od siebie dorzuciłbym jeszcze jednego Stasiuka – „Taksim” (podróż od Słowacji przez Bałkany, do Stambułu). 🙂
Ja generalnie mam takie książki, które chcę mieć na półce, chcę ich dotknąć, obejrzeć lepiej zdjęcia itd. A Kindle mi tego nie umożliwiał.
To mój chyba pierwszy raz, kiedy jeszcze prezenty dla wszystkich nie czekają w szafie na zapakowanie. Muszę się zebrać i uzupełnić brakujące. 🙂 Grunt, że moja lista trafiła do prywatnego Mikołaja – może sobie wylosować. 😉 A książki mogę otrzymywać z i bez okazji.
Haha, kapturek przeciwwietrzny, super 😀
Ale Twoje prezenty są fajne – długo czekałem na wpis 😉
Hahahah, Kapturek przeciwwietrzny zdecydowanie wymiata 🙂
Co do planszówek, cholercia, nie cierpię gier wszelkiej maści, ale te podróżnicze jakoś mnie zachęciły… czyżbym miała się złamać i kupić pierwszą w życiu grę? To by było coś! (myślę, że znajomi by nie uwierzyli… 😉 )
Powiem szczerze, że znam sporo osób, które do planszówek były na nie, a po grze w Ticket to Ride szybko zmieniły zdanie. Także wszystko przed Tobą 😉
Dodam tylko, że Wsiąść do pociągu nie jest grą abstrakcyjną, jak znacząca większość gier wszelakich, stąd może ma tylu fanów 🙂
Zgadzam się z książkami podróżniczymi, to najlepszy możliwy prezent! 🙂
Ja ogólnie uważam, że książki jako takie są zawsze trafionym podarkiem. Oczywiście o ile wiemy, że dana osoba na pewno czyta książki, bo jak nie, to musimy bardzij kombinować przy wymyślaniu prezentu 😉
Ciekawie zredagowany list do Św. Mikołaja 😀 O! Widzę, że elektronika nie do końca wyparła planszówki.
Planszówki teraz wróciły do łask. Pojawia się masa sklepów, sprzedające te gry i na naszym rynku ukazują się coraz to nowsze tytuły. Jak dla mnie, to dobrze, że akurat te gry stają się coraz bardziej popularne, bo pozwalają na naprawdę fajnie spędzony czas, w nieco inny sposób niż gry na PC, xboxa czy inne playstation 🙂
Moja Droga, tą listą książek wywołałaś szeroki uśmiech na mojej twarzy. Dzięki, będę korzystać. Z planszówek polecam jeszcze Small world, Tzolkin, Epoka kamienia
Cieszę się, że przypasowała Ci lista książek 🙂
Co do planszówek to my jeszcze grywamy w Agricolę, Carcassone, Jaskinię, K2 i Broad Peak, Kupcy i Korsarzy, Pędzące Owce 🙂
Ale w przypadku planszówek podróżniczych Ticket to Ride nie mają sobie równych 😉
Natomiast w polecone przez Ciebie planszówki grałam jedynie w Small World i było ciekawie 😀
Moim zdaniem najlepszym prezentem jest książka 🙂 Najlepiej podróżnicza rzecz jasna! Moja lista życzeń nie ma końca 😀
– Mateusz
Dobrze mieć dużo życzeń, wtedy jak się bliscy pytają, co kupić, nie trzeba się zbyt długo zastanawiać. Także jesteś bardzo praktyczny 😀
My też planszówkoholicy 🙂
Wiem wiem 😉 a macie coś do polecenia jeszcze?
kiedyś znajdę czas, to zrobię listę. 🙂
a najlepiej – zapraszamy na jakąś sesję. a nuż małe dadzą pograć 🙂
A chętnie chętnie 🙂 Wiem, że Carcassone jest grą, którą również młodsi gracze szybko załapują (w końcu chodzi o odpowiednie układanie kafelków, a skomplikowanym liczeniem punktów mogą zajmować się dorośli). Także można zaplanować jakąś planszówkową sesję 🙂
Gry planszowe mnie bardzo zaciekawiły. Pograłabym sobie:)
Polecam – jak się raz wciągniesz, to mogę Cię zapewnić, że już się nie wyciągniesz. A jak jeszcze Twoi przyjaciele się wciągną, to w długie zimowe wieczory będziecie „katować” kolejne gry 😉
No i wszystko wiadomo. Ja kupię mężowi kapturek na kamerkę, a on mi grę. Idealnie! 😀
A tak poważnie – ta gra jest dostępna w Polsce? Gdzie i jak można ją dostać! Chcę! 😀
Polecam sklep Venco,działa na allegro,maj swoją stronę i sklep w Wawie na rogu Marymonckiej i Podlesnej.Prowadzi je sympatyczne małżeństwo-sami grają i super doradzają w trakcie zakupów.Mają też duży wybór gier 😉
Nie lubię dostawać książek chociaż czytam bardzo dużo – mam swoją listę i raczej albo ktoś nie trafi, albo to co mu się wydaje, że mi się spodoba już przeczytałam 🙂