Szukaj
Close this search box.

Albański poradnik drogowy

Zawsze dostajemy bardzo dużo pytań dotyczących poruszania się po albańskich drogach. Z myślą o wszystkich tych, którzy w wakacje wybierają się własnym samochodem do tego urokliwego kraju, powstał ten oto albański poradnik drogowy.

1. Po co ten albański poradnik drogowy?

Generalnie po to, aby nie być na początku niemile zaskoczonym i nie zniechęcić się do całego kraju. Albańskie drogi stanowią momentami swoiste wyzwanie dla osób, które przybywają do tego kraju spoza Bałkanów. Warto się zatem przygotować i wiedzieć, czego się spodziewać. Gdy pierwszy raz zawitaliśmy do tego pięknej Albanii, nie mieliśmy zielonego pojęcia, co nas czeka. A po wjechaniu do pierwszego, większego miasta – Szkodry, w szczególności ja (ruda) miałam ochotę uciec z samochodu i biegiem wrócić do Czarnogóry. Ale w tym szaleństwie jest metoda i w nawet największym chaosie można się odnaleźć.

2. Dlaczego Albańczycy jeżdżą tak, jak jeżdżą?

Cóż, aby zrozumieć albański styl jazdy należy odrobinę cofnąć się w czasie. Otóż, kiedy Albania trwała w swej izolacji pod rządami Hodży, jej mieszkańcy nie mogli, ot tak sobie zdać egzaminu na prawo jazdy i posiadać własnego samochodu. Dopiero od niedawna, oficjalnie, Albańczycy mogą pełnoprawnie być kierowcami. To w zasadniczy sposób przekłada się na to, jak poruszają się po drogach. Jeśli dodamy do tego, że ich znacząca większość pracuje oraz przez sporą część roku mieszka we Włoszech, to można wtedy zrozumieć, dlaczego jeżdżą tak a nie inaczej. Ich styl jazdy można by określić, jako chaotyczny i dynamiczny, ale w miarę bezpieczny. Na albańskich drogach praktycznie nie widuje się poważniejszych wypadków, natomiast auta dość często są obtłuczone. W miastach ruch jest dość wolny, bo w większych aglomeracjach (Durres, Tirana, Elbasan, Shkodra) panuje spory tłok, a w godzinach szczytu ważniejsze arterie są zakorkowane. Na trasach przelotowych jednak, Albańczycy lubią depnąć w pedał gazu oraz podczas wyprzedzania jechać na czołowe zderzenie. W teorii w Polsce bywa podobnie, ale jednak u nas częściej zdarzają się wypadki, niż w Albanii.

3. Kto miał Mercedesa, ten miał władzę!

Do wątku dotyczącego stylu jazdy po albańsku, dochodzi kwestia Mercedesów. Przez naprawdę długi czas, w Albanii nie widywało się innych samochodów, oprócz starych Mercedesów. Od kilku lat ten trend się zmienia i na albańskich drogach spotkamy ściągane z innych, europejskich krajów terenowe BMW, Audi itp. Nadal jednak, kierowcy Mercedesów czują się uprzywilejowani. Zaparkowany na środku ronda lub ulicy Mercedes? Mercedes blokujący wyjazd z posesji? Mercedes jadący pod prąd? Tak, to normalne i powszechnie akceptowalne. Bo stary Mercedes musi być szanowany.

4. Jaki stan mają albańskie drogi?

Główne drogi w Albanii mają zazwyczaj dobry stan nawierzchni. Wystarczy tylko nieopatrznie zjechać z głównych arterii, by przekonać się na własnej skórze, że nie był to najlepszy pomysł. Nasz rekord to pokonanie 20-kilometrowego odcinka drogi w czasie 1.5 godziny… Ale było to podczas naszej pierwszej wizyty w tym kraju, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, że skróty nie zawsze skracają czas przejazdu.

Na wielu, albańskich drogach występują tzw. „chwilowe braki asfaltu”, czyli mniejsze lub większe przerwy w ciągłości asfaltu. A mówiąc kolokwialnie, są to po prostu wyrwy. Nawet autostrady swego czasu nie były od nich wolne, lecz na szczęście to już się zmieniło.

Musimy również pamiętać, że Albania jest drugim po Szwajcarii, najwyżej położonym krajem w Europie, a co za tym idzie ogromny procent wszystkich dróg prowadzi przez góry (czasami naprawdę wysokie). Im wyżej, tym jakość nawierzchni będzie słabsza, a tempo naszej jazdy znacznie wolniejsze.

Warto dodać też coś pozytywnego. W Albanii buduje się bardzo dużo nowych dróg oraz remontuje już te istniejące. Przykładem niech będzie tunel, poprowadzony pod górami, łączący Tiranę z Elbasanem, skracający czas jazdy z 3 godz. do jakiś 30-40 min. Należy też brać poprawkę na to, co zawarte jest w przewodnikach, bo bardzo często opis: „do miejsca XY dotrzemy tylko samochodem z napędem 4×4, a nawet wtedy podróż będzie trwała 3-4 godziny”, jest już od dawna nieaktualny, bo w międzyczasie Albańczycy wybudowali już tam drogę. Tak jest m.in. w przypadku Półwyspu Rodonit.

5.Rondo – albańskie centrum chaosu

Kiedy po raz pierwszy trafia się w Albanii na rondo, człowiek zaczyna się poważnie zastanawiać, gdzie jest i co tu w ogóle robi. Bowiem rondo, to takie miejsce, gdzie autentycznie dzieje się wszystko. Autobusy jeżdżą na nim pod prąd, w szczególności, jeśli w ten sposób mogą skrócić swoją drogę. Rowerzyści, których czasami jest naprawdę dużo, przemieszczają się we wszystkich, możliwych kierunkach czyli na ukos, pod prąd, rzadko kiedy z prądem… Piesi również lubią ronda, a w szczególności przebieganie przez nie, a czasem powolne spacerowanie między samochodami i rowerzystami. Rondo jest również idealnym miejscem, by zaparkować samochód (nie tylko Mercedesa) i nie należy przejmować się faktem, że czuwająca nad całym tym chaosem policja, zakłada blokady na koła. Przecież można ją samodzielnie zdjąć i odjechać bez płacenia mandatu.

Mimo, że na rondach panuje spory ruch, to jest on dość powolny, a kierowcy widząc auto na zagranicznych blachach jeżdżą jeszcze ostrożniej. Warto jednak podkreślić pewną niepisaną zasadę, jaka panuje w Albanii. Otóż na rondzie pierwszeństwo ma ten,kto się na nie „wepchnie”, a nie jak w Polsce, ten kto się po nim porusza. Kilkakrotnie zostaliśmy obtrąbieni za to, że karnie czekaliśmy na luźniejszy moment, aby wjechać na rondo. Dziwiliśmy się również, że samochody poruszające się po nim, tak chętnie nas wpuszczają i przypisywaliśmy to temu, że po prostu są uprzejmi. Nie ma jednak co nad wymiar panikować, ponieważ średnia prędkość ruchu w miastach jest na tyle niska że niebezpieczne sytuacje to zdecydowana rzadkość.

W dużych miastach np. w Tiranie czasem można spotkać również skrzyżowania ze światłami, ale nawet jak już działają to i tak zazwyczaj stoi obok policjant, który pogania wszystkich żeby jak najszybciej jechali niezależnie od tego czy jest światło zielone czy też nie.

6.Czy albańskie autostrady są płatne?

Uznałam to pytanie za całkowicie uzasadnione, ponieważ jeżdżąc po Bałkanach unikaliśmy płatnych dróg. Nie sądziłam jednak, że tak prosta rzecz, jak opłata za autostrady, może doprowadzić panią z informacji turystycznej do napadu śmiechu. Tak naprawdę, dopiero później zrozumiałam, co ją tak rozbawiło. Nie, autostrady w Albanii nie są płatne, choć podobno pojawiają się plany, aby ten stan rzeczy zmienić. Natomiast sama wiem na pewno, że do sierpnia 2017 autostrady były pozbawione opłat. Autostradą pojedziemy z Durres do Morine (Kosowo), z Durres do Tirany oraz z Durres do Vlory (tu nadal jej fragment jest w budowie).

Należy jednak odrzucić nasze „typowo” europejskie postrzeganie autostrad. W Albanii wyglądają one zupełnie inaczej, a to co się na nich dzieje, jest niespotykane w innych krajach. Przykłady? Pas awaryjny służy do jazdy pod prąd lub sprzedaży melonów/arbuzów (które czasem wtaczają się się autostradę), prażonej kukurydzy, rakii w plastikowych butelkach oraz innych produktów spożywczych. Galopująca po autostradzie krowa? Stado owiec przetaczające się z jednej strony na drugą? Tak, to w Albanii dość normalne zjawiska! Również piesi od czasu do czasu pojawiają się na autostradzie, na szczęście jest ich mniej niż zwierzaków. Także pojazdy, jakie przemieszczają się po tych drogach teoretycznie szybkiego ruchu, mogą być mało szybkie: traktory, rowerzyści, jakieś motocykle – samoróbki. Lekki chaos, ale za to jaki ciekawy! Na większości europejskich autostrad można zasnąć z nudów, zarówno będąc kierowcą, jak i pasażerem.

Jeszcze w 2012 roku albańskie autostrady nie był wolne od „chwilowych braków asfaltu”, o których pisałam w pierwszej części poradnika. Wyrwy w nawierzchni występowały w szczególności pod budującymi się wiaduktami. W 2013 roku nawierzchnia albańskich autostrad była znacznie lepsza i pozbawiona tego typu „atrakcji”.

Na koniec mała rada: Poruszając się po albańskich trasach, nie ważne jakiego typu, zawsze obserwujcie lokalnych kierowców. Jeśli nagle, na środku drogi zaczynają ostro hamować, idźcie w ich ślady, bo może dzięki temu unikniecie zerwania zawieszenia w jakiejś wyjątkowo dużej dziurze.

EDIT 2015: W ostatnich latach powstał tunel łączący Tiranę z Elbasanem, skracający czas przejazdu między tymi miastami do około 40 minut. Obecnie trwają prace nad dokończeniem trasy szybkiego ruchu, która dojeżdża do niego z albańskiej stolicy (obecnie trasa ta tylko do pewnego momentu jest dwupasmówka, później czeka nas droga przez wioski, wąską, krętą drogą).

7. Albania policją stoi

W Albanii należy zawsze przestrzegać zasad ruchu drogowego. Drogówkę spotkamy przede wszystkim przy głównych i najbardziej przelotowych trasach. Jednak policjanci dość często kontrolują także mniejsze drogi, dlatego zawsze należy przestrzegać zasad ruchu drogowego.

Drogówka w Albanii działa na dwa sposoby:

  • bezpośrednie zatrzymanie samochodu celem sprawdzenia dokumentów: prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, a w przypadku obcokrajowców paszportu oraz zielonej karty. Jeśli poruszamy się samochodem, który do nas nie należy, warto wyrobić sobie w PZMOT dokument potwierdzający, że właściciel auta zezwolił nam na jego użytkowanie.
  • zmierzenie prędkości. Albańscy „chłopcy radarowcy” działają nieco inaczej niż w Polsce. Najpierw w jednym miejscu siedzi policjant z radarem i mierzy prędkość. Kilka kilometrów dalej większa grupa funkcjonariuszy zwęża drogę do jednego pasa i tych, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość ściągają na bok.

Generalnie policjanci w Albanii są uśmiechnięci, pogodni, chętni do rozmowy (o ile bariera językowa im w tym nie przeszkadza), jak mogą, to pomogą. Wystarczy jedynie przestrzegać zasad ruchu drogowego, a nie będą się nam naprzykrzać.

EDIT 2017: Od paru lat widujemy znacznie mniej patroli w Albanii, żeby nie powiedzieć, że prawie w ogóle ich nie spotykamy.

8. Stacje benzynowe – główny element albańskiego krajobrazu

Rzeczywiście, w kraju tym stacji benzynowych jest naprawdę spora liczba. W Polsce nie widuje się ich aż tyle i nie są tak blisko siebie położone. Zatankujemy na nich zarówno bezołowiową benzynę, jak i olej napędowy czy też gaz. Ze stacjami benzynowymi jest jednak jeden, mały problem. Otóż nie zawsze można na nich uiścić opłatę kartą płatniczą, nawet wtedy, gdy stacja posiada znaczek Visa/MasterCard. Na szczęście coraz więcej miejsc posiada działające terminale, które pracownicy potrafią obsłużyć, ale warto mieć odruch pytania się, czy aby na pewno płatność kartą jest możliwa.

9. Nie ufajcie Google Maps

Z jakiegoś powodu w Albanii Google Maps nie działa tak, jak powinno. Główny problem jest taki, że nawigacja ta np. nie wyznacza trasy wiodącej z Vlory do Sarandy przez przełęcz Llogara. Wybiera natomiast szutrową, górską szosę, która łączyć się z drogą SH8 w Borsh. Dlaczego się tak dzieje, nie mam zielonego pojęcia, ale już ileś osób pisało do mnie (nawet będąc w trasie), czy droga przez Llogarę jest przejezdna. Także bierzcie poprawkę na Google Maps i miejcie w zanadrzu inną nawigację, np. działającego offline Navigatora, z którego od paru lat z powodzeniem korzystamy.

10. Które drogi w Albanii są najbardziej widokowe?

To będzie subiektywne zestawienie dróg, którymi po prostu trzeba się przejechać, gdyż gwarantują nam niezpomniane widoki:

    • trasa Vlora – przełęcz Llogarase – Saranda (droga wzdłuż wybrzeża i Albańskiej Riwiery)

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=mJ36chQTBX0]

  • droga na wzgórze Sarisalltikut (z Kruji)

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=gZ0oDS4bjaE]

  • droga do Thethi w górach Prokletije (do tej pory odcinek od Boge był dostępny tylko dla samochodów z napędem 4×4, ale od 2015 roku asfalt wiedzie już dość wysoko w góry, lecz nie do samego Thethu)
  • zjazd nad Jezioro Ohrydzkie od strony Pogradecu
  • droga ze Shkodry w stronę granicy z Czanogórą, wiodąca wzdłuż Jeziora Shkoderskiego
  • szosa SH20 w rejonie Kelmend

Zatem wybierając się do Albanii musicie uzbroić się w cierpliwość, która będzie Wam potrzebna do przystosowania się do warunków drogowych panujących w tym kraju. Jeśli jednak podejdziecie do tego, jak do przygody i wyzwania, to biegające po autostradzie krowy, będą Was bawić a nie irytować. Bo jednak nie samymi drogami człowiek żyje, a podróż to nie tylko jazda samochodem, lecz poznawanie nowego kraju, kultury oraz rozkoszowanie się fenomenalnymi widokami, których w Albanii nie brakuje.

Zobacz również

8 odpowiedzi

  1. Też mam kilka słów o drogach w jednym z kolejnych odcinków swojej relacji, ale o wiele powierzchowniej. Ty tu masz kompendium wiedzy. 🙂
    Do pięknych krajobrazowo dróg należy dorzucić Korcza-Permet – 5-6 godzin jazdy wertepami.

    1. My się trochę najeździliśmy w lewo, w prawo po Albanii, a że samochodzik mamy mało terenowy, to odrobinę doświadczyliśmy na własnej skórze. Ale jedno jest pewne – tempo drogowych zmian w Albanii jest ogromne i jest to na korzyść dla mieszkańców, jak i turystów.

  2. W 100% potwierdzam to co wyżej 🙂
    Uwielbiam ten ich chaos, zwłaszcza na rondzie 😉 Mógłbym godzinami obserwować jaki to zgrany organizm 🙂

    Jest tu jeszcze jedna rzecz: „Lavazh” – Myjnia samochodowa za każdym zakrętem 🙂

  3. Nie mam w najblizszych planach odwiedzin w Albanii, ale czytalo mi sie notke naprawde swietnie! 😀 Same ciekawostki, szczegolnie o przydroznej sprzedazy prazonej kukurydzy na autostradach… Strach sie bac.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.