Szukaj
Close this search box.

Uniwersalny plecak na rower i trekking? Moab 30 Jack Wolfskin

Rowerzystów, pod kątem tego jak przewożą swój dobytek, można podzielić na kilka grup. Sakwiarze, czyli ci, którzy podróżują z sakwami. Sportowcy, czyli ci, którzy w specjalnych bluzach lub koszulkach z kieszeniami na plecach, przewożą wetkniętego w nie banana, portfel i klucze. Saszetkarze, czyli entuzjaści wszelkich, mały saszetek, które przyczepiają na ramie, pod siodełkiem lub zarzucają w formie pasa biodrowego. Są też Plecakowcy, którzy po prostu podróżują z plecakiem na plecach. Czasami grupy te się mieszają, ale my z Markiem jesteśmy wierni jednej z nich. Jesteśmy typowymi Plecakowcami. Problem jest jednak w tym, że nie tylko używamy naszych plecaków podczas jazdy na rowerach, ale również w trakcie trekkingu. Ostatnio rozglądaliśmy się za takim modelem, który idealnie sprawdzi się podczas obu tych aktywności. I w ten sposób trafiliśmy na model Moab 30 od Jacka Wolfskina.


Z czym jeździliśmy wcześniej?

Przez ostatnie kilka lat ja jeździłam z plecakiem marki Deuter (model Spectro AC 32SL). Uwielbiam rzeczy tej firmy i jak do tej pory mnie nie zawiodła. Niestety plecak Spectro, mimo tego, że w teorii był też przeznaczony do jazdy na rowerze, to kompletnie się w tej roli nie sprawdził. Był wygodny, ale miał jedną, zasadniczą wadę. Po założeniu kasku zahaczał on o górą część plecaka, w efekcie nie byłam w stanie w pełni wyprostować szyi i zmuszona byłam jeździć w pozycji pochylonej. Po dłuższych wycieczkach po prostu bolał mnie kręgosłup, a przede wszystkim odcinek szyjny. Dodatkowo, przez zastosowaną w plecaku siatkę wentylacyjną, dość mocno on odstawał i gdy był bardziej zapakowany, potrafił ciągnąć mnie do tyłu. Generalnie utrudniało to jazdę i nie do końca było bezpieczne. Natomiast podobnych problemów nie miałam z nim w trakcie trekkingów. Nie czułam go na plecach i był naprawdę bardzo wygodny. Marek zaś do tej pory jeździł z plecakiem marki HiTec (model V-Lite 35). Generalnie był z niego zadowolony, niestety jego zasadniczą wadą była dość słaba jakość wykonania i po intensywnych paru latach użytkowania zaczął się pruć i sypać. Z tego też powodu oboje mieliśmy motywację, by rozejrzeć się za nowymi plecakami dla nas i w ten sposób zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami plecaków Moab 30 marki Jack Wolfskin, jakie otrzymaliśmy do testów.

Moab 30, czyli nowy faworyt

Jestem bardzo wymagająca względem plecaków, bo miałam z nimi sporo, czasem zabawnych, a czasem groźnych przygód (raz za ciężki i za duży plecak mnie „znokautował” w trakcie jego zakładania, czyt. przewrócił i dość mocno się potłukłam na tatrzańskich kamieniach). Względem Moab 30 miałam więc duże oczekiwania. Pierwsze dni były czasem „docierania się”, bo za żadne skarby świata nie byłam w stanie go dobrze wyregulować. Na szczęście po kilku mniej lub bardziej udanych próbach, doszliśmy do porozumienia. Marek nie miał takich problemów, bo jest ode mnie wyższy, a Moab jest dość długi i w efekcie na nim dopasował się od razu.

moab 30

moab 30

Dalsze próby oswajania plecaka były już bardziej owocne. Przede wszystkim świetnie leży podczas jazdy na rowerze, kompletnie nie czuć, że ma się go na plecach, nawet, gdy jest mocniej wypchany. Jest naprawdę pojemny – można mieć w nim dwie komory lub jedną dużą, gdy rozepnie się wewnętrzny materiał. Posiada też przednią kieszeń przeznaczoną na klucze (ma specjalny uchwyt na nie), portfel i inne drobiazgi. Jeśli chcemy przenieść/przewieźć w nim kask, posiada do tego celu specjalny pokrowiec, który można przyczepić na zewnątrz plecaka, na specjalnych haczykach. Dla mnie jedną z jego większych zalet jest mała kieszonka na pasie biodrowym, w której idealnie mieszczą się chusteczki. Dla kogoś, kto ma katar 365 dni w roku, jest to wyjątkowo przydatny wynalazek. Co najważniejsze, po założeniu kasku plecak o niego nie zaczepia i można  przyjąć wygodną pozycję w trakcie jazdy. Zasadniczo wszystko w Moab 30 jest naprawdę dobrze przemyślane, zarówno pod kątem technologii, jak i rozwiązań praktycznych. Jedyne, co Markowi nie przypadło do gustu, to dość nieprzyjemny materiał, jakim wykończono szelki. Rzeczywiście mógłby być nieco przyjemniejszy w dotyku.

moab 30

moab 30

 

Moab 30 – gdzie był testowany?

Podróże w ostatnim czasie trochę nam się posypały ze względu na rodzinne sprawy, niemniej staraliśmy się testować plecaki przy każdej, nadarzającej się okazji. Mój Moab był ze mną przez tydzień w Górach Świętokrzyskich, gdzie zjeździliśmy niezliczone ilości tras zarówno w terenie, jak i po asfalcie. Wspólnie zajrzeliśmy także na Słowację, gdzie zabrałam go zarówno na rower, jak i trekking. U południowych sąsiadów ze swoim Moabem był również Marek, natomiast częściej testował go w trakcie jazdy na Mazowszu. Generalnie plecaki te będą nam towarzyszyć podczas kolejnych, dłuższych i krótszych wyjazdów. Ze względu na ograniczoną ilość miejsc w aucie, nie możemy sobie pozwolić na branie osobnych plecaków na rower i trekking. Moab sprawdza się dobrze podczas obu aktywności, więc to on będzie z nami penetrował polskie, bałkańskie, czeskie czy słowackie drogi i bezdroża. Wreszcie oboje mamy plecaki, na które naprawdę nie narzekamy i które posłużą nam długie, aktywne lata (a w każdym razie taką mamy nadzieję)!

Plusy Moab 30

+ Duża pojemność

+ Łatwość kompresowania, gdy przewozimy mniej

+ Uniwersalność (dobry na rower, jak i trekking)

+ Wygoda noszenia

+ Dużo praktycznych rozwiązań (kieszenie, brelok na klucze, pokrowiec na kask, pokrowiec wodoodporny)

+ Wygląd (naprawdę jest ładny)

+ Mocny materiał zewnętrzny

Minusy Moab 30

– Niebyt przyjemny materiał, jaki wykańcza szelki plecaka

– Jest ciut za długi dla osoby mającej 160 cm wzrostu (w szczególności odczuwa się to w trakcie trekkingu)

 Specyfikacja techniczna

  • ACS TIGHT: elastyczny, całkowicie przylegający do ciała system nośny zapewniający doskonałą wentylację
  • chowany, wielofunkcyjny pokrowiec na kask
  • CROSS LINK PE: specjalny polietylen sieciowany o wysokiej odporności na obciążenia dynamiczne i dużej wytrzymałości na rozciąganie (tył)
  • CROSS RIP 210D: bardzo lekka, mocna i wytrzymała na rozdarcia tkanina ze wzmacniającymi nićmi (dno)
  • CROSS RIP 210D: bardzo lekka, mocna i wytrzymała na rozdarcia tkanina ze wzmacniającymi nićmi/NAILHEAD 210D: bardzo lekka i wytrzymała na rozdarcia tkanina (materiał główny)
  • duża komora główna z kieszenią wewnętrzną (jednocześnie miejsce na zbiornik systemu umożliwiającego picie w drodze), komora dolna, kieszeń przednia, 2 siatkowe kieszenie boczne, kieszeń w pasie biodrowym
  • elementy do zamocowania systemu umożliwiającego picie w drodze (doprowadzenie i mocowanie wężyka)
  • elementy odblaskowe
  • elementy umożliwiające zastosowanie siatki na kask
  • lekko wyściełany, chowany pas biodrowy
  • ORGANIZER w kieszeni przedniej: małe schowki i kieszenie otwarte na drobne akcesoria, karabińczyk na klucze
  • regulowany pas piersiowy z gwizdkiem sygnalizacyjnym
  • system kompresji po bokach
  • zaczep do mocowania kijków trekkingowych
  • zaczep do mocowania lampki LED
  • zaczep do mocowania pompki i butelki
  • zintegrowany pokrowiec przeciwdeszczowy w kieszeni na spodzie

 

Zapisz

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.