Szukaj
Close this search box.

O bałkańskich stereotypach w książce „Dzika Europa”

Czy zastanawialiście się kiedyś, skąd wzięły się przeróżne stereotypy i uprzedzenia na temat Bałkanów i ich mieszkańców? Dlaczego wciąż sporo osób przypisuje temu regionowi wiele negatywnych cech? Dla mnie ten temat jest ciekawy nie tylko przez wzgląd na samo zainteresowanie Bałkanami, ale przede wszystkim za sprawą studiów oraz faktu, iż stereotypom poświęciłam sporą ich część. Na swoje szczęście lub nieszczęście ukończyłam psychologię i nawet mogę się chwalić, że posiadam magistra. Wiele z tego nie mam oprócz „uczucia satysfakcji” oraz pewnej wiedzy, którą przez tych 5 lat nauki zdobyłam. Tak jak wspominałam interesowałam się stereotypami i uprzedzeniami, koncentrując się głównie na tych, które związane są z wyglądem kobiecego ciała. Nawet napisałam na ten temat 2-3 prace, ale chyba niezbyt wybitne, bo oprócz oceny w indeksie nic więcej z nich nie miałam (no może oprócz „uczucia satysfakcji”..taa jasne…). No dobra, ale jak to się ma do Bałkanów?

Kiedy jechałam na Półwysep po raz pierwszy w 2010, od koleżanek usłyszałam, że muszę napisać testament, bo na pewno stamtąd nie wrócę, zabiją mnie, zgwałcą (pytanie czy w tej kolejności, bo jak tak, to już by mi było wszystko jedno) i jeszcze okradną (jak bym już była martwa i zgwałcona to tym bardziej byłoby mi wszystko jedno). Po prawie miesiącu wróciłam w jednym kawałku (pomijam skórę, która mi zlazła dzięki „opaleniźnie” (nie mylić ze spalenizną)), szczęśliwa i zakochana po uszy w Bałkanach. Nie wiem, czy koleżanki były zawiedzione, że nic mi się nie stało, czy też im ulżyło. Nigdy się nie przyznały. Natomiast później, gdy chwaliłam się, że „wróciłam z Bałkanów” ludzie zachowywali się, jakbym odwiedziła jakieś „kraje trzeciego świata” i jeszcze bezczelnie była z tego dumna. Ciągle natrafiałam na sformułowania: „dzikie kraje”, „niebezpiecznie”, „ludzie z bronią”, „brak cywilizacji”, „dziwacy”, „wojna” itd. Wszystkie dotyczyły Bałkanów i ich mieszkańców, a większość osób prezentujących te „górnolotne” poglądy nigdy na Półwyspie nie była. Skąd zatem biorą się te zakorzenione głęboko stereotypy i uprzedzenia?

Do tematu w naukowy, ale nie nudny i schematyczny sposób, podszedł Božidar Jezernik w swej książce „Dzika Europa. Bałkany w oczach zachodnich podróżników”. Autor zabiera nas w fenomenalną podróż przez wieki, podczas której oglądamy Bałkany oczami osób, które zdecydowały się odwiedzić ten region Europy i jeszcze spisały swoje wspomnienia i wrażenia. Dość szybko człowiek się orientuje, skąd wzięły się określone schematy myślowe związane z Półwyspem i jego mieszkańcami. Posłużę się moim ulubionym przykładem, związanym z Albańczykami.

Dzika EuropaCóż, mocno im się obrywało od zachodnich podróżników. Nazywani byli „troglodytami Europy”, ludźmi na wskroś złymi i zdemoralizowanymi oraz przebiegłymi (nie tylko wobec „obcych”, ale i swoich). Kropką nad „i” jest niewątpliwie fakt, że część osób odwiedzająca Albanię wierzyła, że jej mieszkańcy mają…ogony. Co najciekawsze, jedna z najbardziej obszernych wzmianek na ten temat pochodzi z 1930-40 roku, czyli wcale nie z jakiś zamierzchłych czasów. Autorem tych wspomnień był niejaki Philip Thornton, który nie dość, że teoretycznie spotkał człowieka z ogonem, to jeszcze tego ogona mógł dotkną (ale przez spodnie). Oczywiście później wystawiony był na drwiny, bo nikt nie chciał mu uwierzyć w takie rewelacje. Jednak nie tylko Thornton wierzył w ludzi z ogonami. Niemniej jednak, jeśli do tych „rewelacji” dodać późniejszą izolację Albanii od reszty świata, to nie ma się co dziwić, że o kraju tym krąży wiele krzywdzących czasem mitów, legend i stereotypów.

Jednak zachodni podróżnicy nie tylko w Albanii widzieli i słyszeli różne rzeczy. Jezernik sporo czasu poświęca bałkańskim kobietom. Przede wszystkim z zapisków wyłania się obraz pań z olbrzymim biustem. Był on podobno tak ogromny (sięgał do pępka), że gdy kobieta trzymała dziecko na plecach, mogła zarzucić pierś na ramię i w ten sposób nakarmić swą pociechę. Kobiecy biust okazał się być palącym i ciekawym tematem dla podróżników (oczywiście głównie mężczyzn, co dziwić nie powinno). Akurat to zainteresowanie wyjaśnić można w prosty sposób – w tym czasie (czyli jakiś XVIII w.) kobiety w Europie Zachodniej raczej robił wszystko, by mieć szczupłą sylwetkę i mały biust, natomiast mieszkanki Bałkanów były naturalne i nieskrępowane ubiorem mającym cokolwiek zamaskować.

Oczywiście na postrzeganie mieszkańców Półwyspu wpłynęło również Imperium Osmańskie oraz wszechobecność Turków. Tym też obrywało się od podróżników – „brudni”, „barbarzyńscy”, „leniwi”, „głupi” itd. Kiedy w Europie Zachodniej zaczęło być modne jedzenie sztućcami, podróżników raziło na Bałkanach i w Turcji, że ludzie jedzą rękami. Swoje zniesmaczenie wyrażali w listach i wspomnieniach spisywanych w trakcie pobytu w tym regionie Europy. Ostatecznie, mieszkańcy Bałkanów zaczęli powoli dostosowywać się do potrzeb „ówczesnych” turystów i powoli wprowadzać noże i widelce. Kiedy ostatecznie znaczna część tamtejszych krajów zaczęła jeść „kulturalnie”, podróżnicy zaczęli być zawiedzeni, że nikt nie je rękami, bo przecież to był taki swoisty „folklor”. Generalnie tak źle i tak niedobrze.

Książka Jezernika niewątpliwie otwiera oczy na kwestię krążących obecnie bałkańskich stereotypów. Nie wzięły się one znikąd, nie są one tworem „ostatnich czasów”. Były kształtowane przez wieki i niejako stały się elementem europejskiej kultury. Wystarczy porozmawiać z niezbyt podróżującymi znajomymi, by na hasło Bałkany zaczęli się jeżyć i mówić, że jest tam niebezpiecznie a ludzie na każdym kroku chcą oszukać. Stereotypom tym nie ulega Chorwacja i Słowenia, które zdominowane są jednak przez przybyszy z zewnątrz, a nie miejscowych, więc te kraje uznaje się za „dobre i bezpieczne”. Grecja niby też ma się lepiej, ale stereotyp „leniwego Greka kombinatora” nadal jest powszechny.

„Dzika Europa” jest według mnie jedną z ważniejszych lektur dla osób, które podróżują po Bałkanach i chcą je lepiej poznać. Czasem człowiek uśmiecha się pod nosem, jak w przypadku ludzi z ogonami, a czasami krzyczy w duchu „Eureka!”, kiedy na kartach książki znajduje wyjaśnienie takiego, a nie innego podejścia do konkretnych, bałkańskich narodowości.

Zobacz również

25 odpowiedzi

  1. Opinii Balkanow na pewno zaszkodzila wojna – bo wojny niestety oprocz bohaterstwa wydobywaja z ludzi tez ta najnizsze, najgorsze instynkty. Ksiazka natomiast wyglada na bardzo ciekawa, na pewno poszukam 😉

    1. Oczywiście wojny swoje zrobiły. Samo hasło „Kocioł Bałkański” wielu osobom kojarzy się mocno negatywnie i wiążą je z zawieruchami politycznymi, krwawymi starciami itd.
      Książkę polecam, bo naprawdę świetnie się ją czyta i trochę też pozwala zrozumieć stereotypy krążące na temat nas – Polaków.

  2. Nawet teraz niektórzy nadal uważają że Albania to co najmniej kraj trzeciego świata, mimo że dużo ludzi już tam było i wracają zadowoleni, Może to po prostu przyzwyczajenie do zachodnich krajów w których jednak jest trochę inaczej. Bardzo podobne uprzedzenia słyszeliśmy przed wyjazdem do Rumunii z 1,5 rocznym synem i co, było super 🙂

    1. Zauważ, że hasło „Rumun” ma u nas mocno pejoratywny wydźwięk. Więc jechanie do Rumunii brzmi, jakby człowiek wybierał się w środek jakiegoś armagedonu.

      Nadal jednym z częstszych pytań jakie dostaję jest to, czy Albania jest bezpieczna, czy jest tam dostęp do jedzenia, czy można tam gdzieś przenocować itd. Wydaje się to dość kuriozalne, ale z drugiej strony jeśli wziąć pod uwagę te wszystkie stereotypy, którymi przez lata obrastała Albania, to nie ma się co dziwić.
      Niemniej jednak później ludzie są zaskoczeni, że jada na Bałkany, a tam…cywilizacja 😛

      1. Tak, a czasem ludzie też nie chcą przyjąć do wiadomości, że jadąc do innych krajów należy mieć na uwadze ich odmienną kulturę, np: jadąc do Turcji ludzie się dziwią że tam kobiety chodzą w chustach lub że w meczecie należy zdjąć buty – kwestia nie tylko zrozumienia ich kultury ale też nastawienia się, że gdzieś może być inaczej niż u nas. A przecież po to wyjeżdżamy, aby poznać nie tylko nowe miejsca ale i inną kulturę 🙂

        1. O właśnie – święte słowa. Często spotyka się turystów, którzy narzekają, że w danym kraju jest tak, a nie inaczej. Zastanawiam się w takich momentach, po co ktoś podróżuje, skoro wszystko go razi i tyle rzeczy mu nie pasuje. Ja w podróży wiele się uczę, nie tylko o sobie, ale przede wszystkim o innych kulturach, obyczajach, tradycjach. I mogę się z nimi nie zgadzać lub nie muszą mi się podobać, ale je szanuję.

      2. Właśnie… moi znajomi mimo moich zapewnień, że tam jest bezpiecznie (mogę się pochwalić 1000 km przejechanymi w tym pięknym kraju :P), to dalej słyszę teksty typu „Rumuni to złodzieje” (żadna z tych osób, które tak gadają, nie była w RO). I co, w Rumunii jest super, jakoś mnie nie okradli ani nie zabili (tego typu teksty słyszałem przed wyjazdem) – głową się jednak muru nie przebije. (znajomi dalej uważają Rumunię za kraj trzeciego świata…)

      3. Hmmm, wtrące swoje 3 grosze do dyskusji.
        Co do „leniwego Greka”.

        Czy południowcy są znani ze swojej pracowitości a stereotyp jest wyssany z palca ?!

        Czy Grek, czy Czarnogórzec…jakby to dyplomatycznie napisać…nie umieją szanować pracy ? To moje własne obserwacje. Nie to żeby mi takie podejście przeszkadzało… wręcz przeciwnie, po jakimś czasie podejście zaczęło się udzielać i mi. Moim zdaniem na urlop, podładowanie akumulatorów to są świetne miejsca. Nazwa „Hostel Polako” też nie wzięła się z niczego 😉 Podczas mojego pierwszego pobytu na Bałkanach często słyszałem „polako” i w swej niewiedzy myślałem, że mówią o Polakach 😀

        Co do Albanii.

        Odbiór kraju/miejsca zależy od człowieka. W moim przypadku Albanię kojarzę właśnie z dziczą. A że piszę na blogu o takiej a nie innej tematyce, to zaraz pewnie mnie zakrzyczycie 😉
        Ogólnie chodzi o to, że nie byłem nigdy w kraju, w którym jest taki hard jak w Albanii. Bieda, śmieci, niektóre lavazh (pan, wiadro i beczka wody), kolej, itp. Albania jest tania (ceny w 2011 na poziomie 50% średniej europejskiej), ale wybiórczo. Owszem to co człowiek sam może wyhodować lub w miarę prosto wytworzyć jest tanie, ale trzeba pamiętać że rzeczy typu leki, czekolada, chipsy, masło, czy nawet „głupie” plasterki na skaleczenia, kosztują ze 2 razy więcej niż u nas. Wszystko to jest importowane z zagranicy. Niestety miałem okazję korzystać z aptek i lekarzy. Zastanawia mnie jak na to stać albańczyków.
        W Kruji jechałem po mieście lokalnym transportem. Busik miał dziury w podłodze i jak wjechał w dziurę na drodze do wnętrza chlupała woda (wcześniej przez pół dnia lało). Sam „dworzec PKS” to ogrodzony siatką plac ubitej ziemi, na którym stoją pordzewiałe busiki i czekają na odjazd. Czy mi to przeszkadza ? NIE ! Ale szok był i to jaki. Może większy był po powrocie jak znajoma podróżniczka była w Albanii w 2006 i kolejny raz w 2013 i skomentowała: teraz to już jest normalnie. Opowiadała, że teraz nie widziała rzeźników przy drodze, którzy mieli powywieszane na metalowych ramach mięcho. Podjeżdżał samochód, pan ciachał tasakiem i zawijał w papier – taki „Drive Thru”. Wokół mięsa latały dziesiątki much. Ja też nic takiego już nie widziałem. W pamięci utkwiło mi za to miejskie targowisko w Kruji, na którym śmierdziało jak na
        wysypisku śmieci a po sprzedawanych dobrach łaziły masowo robale. Łażące
        w mieście kury nie robiły już takiego wrażenia, ale koń wałęsający się
        bez uprzęży i właściciela i owszem. Przylazł, poskubał trawę i poczłapał
        dalej. Nie piszcie, że to bałkańskie smaczki, bo byłem na targowiskach rolnych w Mostarze i w Ulcinju i wrażenia były bardzo pozytywne.

        Co do Rumunii.
        Pojechałem tak m.in. po to żeby potwierdzić albo obalić rozpowiadane przez znajomych hasła, że straszna bieda, że wszędzie żebrzą, że wożą kozy i konie w samochodach osobowych, że niebezpiecznie, że ogólnie brud i smród. Co ciekawe żadna z tych osób w Rumunii nie była. Może to szczęście początkującego, ale żebrzących cyganów widziałem tylko raz a i to w miejscu, gdzie turyści raczej nie zaglądają. Widziałem biedę w niektórych wsiach, ale i w Polsce są takie miejsca. Ogólnie bardzo mi się podobało. Kraj nie zasługuje na etykietkę „Hard”.

    1. O właśnie, przed Waszą podróżą na Bałkany lektura jak znalazł 🙂 Ale nawet jeśli ktoś się tam nie wybiera, a chce mieć nieco większe pojęcie o tym zakątku Europy, to i tak uważam, że powinien sięgnąć po książkę Jezernika.

  3. Ja o Bałkanach przekonam się dopiero w lipcu. Ostatnio przekonałem się jak jest w Krynicy Zdrój i mogę polecić. Miało być na dwa dni, ale znalazłem tani pensjonat więc mogłem zostać raz tyle. pensjonatgaborek . Właścicielka poleciłą mi ciekawe miejsca do zwiedzenia

  4. Stereotypy…przypomniało mi się, jak podjęłam decyzję o przeprowadzce do Armenii i znajomi pytali, dlaczego przeprowadzam się do muzułmańskiego państwa. Smutne to takie trochę. Dlatego warto pisać o regionach, które uległy tak silnej stereotypizacji jak właśnie Bałkany czy Kaukaz, żeby pokazać, że nie taki diabeł straszny…

    1. W teorii wydawałoby się, że Bałkany są stosunkowo blisko Polski i powinny być nam dobrze znane. Okazuje się, że nie jest tak do końca, a naszym myśleniem o tym regionie Europy sterują stereotypy.

  5. Śmieszne jest to, jak nasi znajomi potrafią stereotypowo myśleć o miejscach, do których się wybieramy. A potem dziwią się, że na świecie tak pięknie 😉

  6. Stereotypy…też je miałem gdy pojawił się pomysł urlopu na Bałkanach. Pierwszą myślą było – przecież tam jeszcze niedawno była wojna. Po chwili przyszła refleksja że ta chwila to 20 lat. W rozwianiu wątpliwości nie pomógł mi nawet mój kolega (rodowity Serb) od którego usłyszałem że jest to kierunek bardzo alternatywny i mogę doznać szoku kulturowego. No cóż, postanowiłem spróbować i nie żałuję. Był to chyba najbardziej udany wyjazd życia i na pewno nie ostatni w tamtym kierunku.

    1. Stereotypy mają moc i żyją długo. A Bałkany mają tego pecha, że nawet jak odczaruje się stereotyp wojny, to trafia się na kolejne, np. że drogi straszne, kierowcy jeszcze gorsi itd. Ale kiedy temu regionowi da się szanse, wtedy człowiek zaskoczony jest przez piękno, gościnność i różnorodność tego regionu 🙂 Cieszę się, że „zaryzykowałeś” i udałeś się na Bałkany i że będziesz tam wracać 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.