No i stało się! Po ponad roku, wreszcie zebrałam się w sobie, żeby postawić bloga na nowych, ładniejszych nogach. Droga do tego celu nie była prosta, miła, szybka, przyjemna, ani też usłana różami (no chyba, że były to róże składające się z samych kolców), ale ostatecznie udało się osiągnąć to, co zamierzałam. Oczywiście nie udałoby mi się to bez wsparcia, ale o tym za chwilę!
Co zmieniło się względem poprzedniej strony? Przede wszystkim adres. Pożegnałam się w wordpress.com i wykupiłam własną, bałkańską i rudą domenę czyli balkanyrudej.pl. Nadal jednak możecie wchodzić na bloga przez stary adres, tyle tylko, że przekierowanie od razy odeśle Was na nowe, blogowe podwórko. Kolejna zmiana to połączenie Bałkanów według Rudej z Podróżami według Rudej. Zapytacie się – a po co? Przecież blog bałkański powinien skupiać się tylko na tym jednym temacie. Oczywiście macie rację i tak będzie. Jednak prowadzenie dwóch blogów, na dwóch stronach okazało się nie być najlepszym pomysłem. Podróże zarosły kurzem, pajęczynami, a karaluchy urządzały tam sobie grę w zbijaka (uwierzcie mi na słowo, nie był to fajny widok). Zadecydowałam, że oba blogi będą połączone do tego momentu, w którym nie okaże się, że np. więcej podróżuję po innych zakątkach świata czy Europy niż po Bałkanach. Wtedy nastąpi rozwód i powstanie osobnej dla innych wojaży strony. Ale ponieważ szybko się na to nie zanosi, zatem w dziale Nie tylko Bałkany znajdziecie opisy głównie górskich eskapad po Polsce, Czechach i Słowacji. Myślę, że ważną i z punktu widzenia czytelnika przydatną zmianą jest menu, które ułatwi Wam nawigację. A w poszukiwaniu informacji i konkretnych tematów pomoże Wam wyszukiwarka w prawym, bocznym pasku.
Oczywiście blog nie jest jeszcze w 100% moim ideałem, ale z czasem na pewno osiągnę ostateczny cel. Możecie też być pewni, że w najbliższym czasie ukaże się sporo wpisów, gdyż mam do nadrobienia czas, podczas którego nic nie publikowałam, a co za tym idzie zaniedbałam Was, jako moich czytelników. Ci, którzy śledzą fb wiedzieli, że trwają prace nad blogiem, ale wiadomo, nie każdy siedzi non stop we wszystkich możliwych social mediach.
Generalnie jednak, to wszystko o czym tu piszę, nie mogłoby się wydarzyć, gdyby nie czterech mężczyzn, którzy z ogromnym poświęceniem, spokojem i cierpliwością pomagali mi przez ostatnie dwa tygodnie.
Zacznę od Tomasza, znanego Wam z wyprawy na Bałkany w 2010 roku. Jest takie powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I rzeczywiście, Tomasz, mimo dzielącej nas odległości (ja – Wawa, on – południe Polski), był w stanie poruszyć niebo i ziemię, by mój blog w ogóle się przeniósł. Tomasz – nawet nie wiesz, jak jestem Ci wdzięczna!!
Durgą osobą, której chciałabym podziękować jest Maciej – szef Tomasz, dzięki któremu mój blog ma ciepły kąt na ich firmowym serwerze. Ślicznie dziękuję w imieniu swoim i bloga 🙂
Trzecią osobą jest Marek, który musiał znosić mnie przez ostatni czas oraz tyrady pokroju „Będąc młodą blogerką…”. Kochanie, dzięki, że nie wysłałeś mnie do wszystkich diabłów!
Na koniec najważniejsza, a zarazem najdłuższe podziękowania wędrują do Pana Marcina, który spadł mi z nieba w naprawdę kryzysowym momencie. Jeśli potrzebowalibyście pomocy przy Waszych blogach i poszukujecie osoby, która jest cierpliwa, nie będzie się dziwić pytaniom z cyklu „A dlaczego to u mnie nie działa?”, wykazywać się będzie ogromnym profesjonalizmem oraz dużą dozą spokoju i opanowania, to uderzajcie jak w dym do Pana Marcina. Uwierzcie mi na słowo, nie miał ze mną lekko, gdyż moje zdolności informatyczne choć nie ograniczają się do włączenia i wyłączenia komputera, to jednak w niektórych kwestiach mogę siebie nazwać „ignorantką”. Na szczęście, Pan Marcin to profesjonalista i dzielnie zniósł moje prośby i pytania. Także Panie Marcinie – stokrotne dzięki. Dla mnie i dla bloga zrobił Pan naprawdę dużo.
Jeśli chcielibyście się skontaktować z Panem Marcinem i skorzystać z oferty Jego firmy, to zajrzyjcie na stronę -> klik.
Was moi mili czytelnicy zapraszam na zwiedzanie bloga. Księgę skarg, zażaleń i pochwał otwieram w komentarzach pod tym wpisem. Opowiedzcie o swoich wrażeniach, napiszcie, co Wam się podoba lub nie podoba, co powinnam zmienić. W miarę możliwości i umiejętności, będę wprowadzać Wasze sugestie w życie.
Z bałkańskim pozdrowieniem,
ruda
Zapisz
21 odpowiedzi
Dobra robota! A namiar do Pana Marcina – zapisuję 🙂
Julia – koniecznie! Złoty Człowiek 🙂
Nowa odsłona prezentuje się świetnie. 🙂 Sama stoję przed dylematem, czy – w związku z przeprowadzką w inny rejon świata – założyć nowego bloga, czy też postarać się jakoś uogólnić profil obecnego. Twoja sugestia będzie mi pomocna. Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia na nowej, blogowej drodze życia. 😉
No właśnie te kwestie łączenia dwóch większych tematów pod jednym szyldem blogowym jest wyzwaniem. Bo ostatnio zostałam zapytana, czy Bałkany według Rudej mogłyby pojechać do Azji i później pisać z tego relację. Jeśli traktować nazwę bloga jako markę, to tak. Ale jeśli traktować nazwę bloga jako wyznacznik tematyki, jaki podejmuje, to już nie bardzo. Eh te dylematy 😉
Również pozdrawiam i dzięki za miłe słowa!
No i super! :))) Wszelkie zamiany na blogu zawsze trwają i trwają… Dobrze dla Ciebie, że te najważniejsze masz już za sobą 🙂
Oj trwają, ale mam nadzieję, że włożony nakład pracy zaprocentuje 🙂
Powodzenia z dopieszczaniem bloga. Wygląda schludnie, troszkę czcionki podrasować może, ale generalnie duży szacun i byle do przodu 🙂
A co dokładnie powinnam podrasować z czcionkami?
I dzięki za słowa otuchy 😉
🙂 piękny ten nowy blog – ja sam się zastanawiam też nad przeprowadzką 😉
Dzięki Szymon 🙂 Przeprowadzki są dobre, ale strasznie męczące i czasochłonne. Nie ważne, czy przenosisz bloga, czy mieszkanie, musisz się uzbroić w energię, cierpliwość i determinację 🙂
Święta prawda 😉
bardzo ładnie 🙂 takie zmiany nigdy nie są łatwe i przyjemne, al za to jaka później satysfakcja z efektu końcowego 🙂 Tak czy siak, bardzo mi się podoba, lubię przejrzyste blogi 🙂
Dzięki Kami. Starałam się, żeby blog był jak najbardziej czytelny, bo poprzednia wersja nie dość, że była dość uboga, to jeszcze niezbyt łatwa w nawigacji.
Kobieta od czasu do czasu powinna coś zmienić w wyglądzie… 🙂
coś w tym jest 😀
Niech Ci się kręci. 🙂 Już mi się podoba. I disqus jest .
Uznałam, że disqus zniweluje problem z niedodającymi się komentarzami, a po drugie pozwala na lepszy kontakt z czytelnikami 🙂
Zmiany na plus 🙂 Choć zdaje sobie sprawę z tego, że jest to z pewnością pracochłonne. Sam co nieco wiem o tym.
No jest jest, w szczególności, jak przy okazji człowiek się uczy nowych rzeczy 😉
IMO, bardzo pozywytna zmiana! Trzymam kciuki za rozwój 🙂
Andrzej – ślicznie dziękuję 🙂