Szukaj
Close this search box.

Bałkańskie smaki na polskim stole

Globalizacja ma swoje plusy, jak i minusy. Nie będę tu roztrząsać wszystkich jej zalet i wad, lecz skupię się na jednym jej pozytywnym aspekcie. Dzięki globalizacji możemy mieć dostęp do produktów, które niegdyś dostępne tylko w odległych krajach. Obecnie znaleźć je można na półkach supermarketów. Owszem, często nie są najtańsze, ale czasami po prostu chce się poczuć smak danego miejsca i regionu, a wtedy cena nie gra roli. Obserwatorzy facebooka doskonale wiedzą, że w Polsce testuję ajwary – część z nich pochodzi bezpośrednio z Bałkanów, część jest wytworem polskich producentów. Myślę, że z tego też powodu otrzymałam ostatnio paczkę kilku, greckich, a zatem bałkańskich produktów do przetestowania.

bałkańskie produktyNa pierwszy ogień poszła Pasta Bałkańska. Generalnie wszelkie ajwary i lutenice jem jako pasty do kanapek. Pieczywo ryżowe, do tego ajwar/lutenica, plasterek tofu, pomidor/ogórek i śniadanie lub drugie śniadanie jak znalazł. Od takiej pasty kanapkowej wymagam przede wszystkim wyrazistego smaku, ostrości (jestem fanką wszystkiego, co ostre), aromatu (czyli dużej ilości różnych przypraw, które jednak nie zabijają smaku samych, grillowanych warzyw). W przypadku Pasty Bałkańskiej zabrakło mi przede wszystkim wyrazistości. Była nieco mdła, mało ostra, choć smak warzyw był dobrze wyczuwalny. Niemniej bałkańskie ajwary/lutenice są zazwyczaj dużo bardziej aromatyczne. Tu tego nieco zabrakło, choć po odpowiednim doprawieniu i dołączeniu dodatków, takich jak tureckie, ostre papryczki, zjadłam ze smakiem cały słoiczek.

pasta bałkańskaDwa produkty, które otrzymałam, zniknęły tak szybko, że nie miałam czasu się w nich rozsmakować. Stało się tak w przypadku oliwek zielonych, które zostały pochłonięte podczas imprezy ze znajomymi. Generalnie w Polsce nie jest wcale łatwo trafić na naprawdę dobre oliwki, które nie są rozmiękczone, mają przyjemny, delikatny smak i nie wyglądają, jakby je właśnie ktoś podeptał. Oliwki Athina z pastą paprykową były naprawdę genialne i zniknęły w tempie światła. W ich przypadku przydałby się słoiczek bez dna.

oliwki AthinaDrugim produktem, który równie szybko się zdematerializował, były oliwki z czosnkiem w oleju. To zestaw przede wszystkim dla tych, którzy uwielbiają czosnek pod każdą, możliwą postacią. Dodam też, że całość doprawiona była ostrą papryką, więc ja byłam zachwycona. Olej, który przeszedł smakiem czosnku, oliwek i papryki wykorzystałam do sałatek i kilku potraw na gorąco. Dodał sporo aromatu i przynajmniej nic się nie zmarnowało.

oliwki z czosnkiem w olejuKiedyś nie przepadałam za pastami z oliwek. Może to kwestia tego, że nie trafiłam na odpowiednio doprawione i przygotowane. Nastawienie do tego produktu zmieniłam pod wpływem past dostępnych w jednym ze sklepów, lubiących robić tygodnie tematyczne, w tym greckie czy hiszpańskie oraz za sprawą pasty z zielonych oliwek BIOoazy. Nie jestem zakręcona na punkcie produktów bio czy eko, bo uważam te hasła za zwykły chwyt marketingowy, jednak bio pasta z oliwek była całkiem smaczna, ale żeby wyróżniała się czymś szczególnym od swych nie-eko koleżanek, to nie powiem. Była po prostu dobra, nieźle komponowała się z grillowanymi warzywami, czy jako dodatek do kanapek.

pasta z oliwekNa koniec…przecier pomidorowy. Również bio i eko. No cóż można napisać o przecierze? Generalnie uwielbiam pomidory i jest to moje warzywo numer jeden. Przede wszystkim dlatego, że jako jedyne nie traci, a wręcz zyskuje podczas obróbki cieplnej i rozdrabniania. Wszystko dzięki likopenowi, który jest czerwonym barwnikiem, mającym właściwości antyoksydacyjne, czyli może chronić nas przed nowotworami, a także zmniejsza prawdopodobieństwo zawału. Świeży pomidor zawiera go mniej, niż np. przecier pomidorowy czy passata (likopen lubi ciepło).

Gdyby ktoś podał mi bio przecier, to w życiu bym nie powiedziała, że czymkolwiek się wyróżnia od tego samego produktu, który jednak nie jest eko. Niemniej doskonale wiedziałam, co z przecierem zrobić. Oczywiście faszerowane bakłażany z kaszą jaglaną, czosnkiem, papryką i ziołami. Jest to jedna z moich ulubionych potraw!

przecier pomidorowyNiewątpliwie cieszy to, że na polskim rynku mamy dostęp do coraz większej ilości bałkańskich produktów. Część z nich może nie jest nadzwyczajna, lecz część na pewno jest godna uwagi. Oczywiście dalej będę testować to, co polski rynek ma do zaoferowania tym, którzy kochają bałkańskie smaki. Możecie też liczyć na to, że wrażeniami i spostrzeżeniami będę się z Wami dzielić.

Zobacz również

17 odpowiedzi

  1. Zanim wylądowałem w Chinach myslałem, że nie lubię bakłażana. Teraz wiem, że wcześniej po prostu miałem pecha.
    Zgaduje, że na Bałkanach też wiedzą jak go zrobić, chociaz Chińczycy wysoko zawiesili poprzeczkę;)
    pzdr

    1. Bakłażan i papryka – dwa najważniejsze warzywa Bałkanów 🙂 Bakłażany są grillowane, nadziewane, robione z nich pasty – generalnie naprawdę smakują wybornie 🙂 A Chińczycy jak je przygotowują?

  2. A znasz może jakąś chorwacką restaurację, albo przynajmniej gdzie mogę zjeść pysznego burka, bo ta potrawa tak siedzi mi w głowie, że chętnie bym sobie przypomniała jej smak. Mogę też zrobić sama, więc jak byś posiadała fajny przepis to chętnie:)

    1. Jeśli szukasz dobrego burka w okolicach Warszawy, wtedy warto zajrzeć do Raszyna na ul. Sportową, gdzie znajduje się piekarnia Novita. Mają tam wszelkie bałkańskie pieczywo, w tym kilka rodzajów burka. W Krakowie można zjeść burka w restauracji Bałkanica oraz w Kielcach w restauracji Rozmaryn (po wcześniejszym zamówieniu).

  3. Zdecydowanie mamy wspólne gusta jeśli chodzi o smaki, będę się rozglądała za tymi produktami. Pasty warzywne robię sama ale czasami mam lenia, wtedy się przydadzą 🙂

  4. Przecier pomidrowy? Może jest jakiś lepszy niż te produkowane tutaj, ciężko powiedzieć bo nigdy nie próbowałem 😛 Jedno natomiast wietm i jest to prawda najprawdziwsza. Chorwackie pomidory są najwspanialsze na świecie. O matko! Jak ja za nimi tęsknię! 😀

    1. To prawda – pomidory, ale też inne warzywa/owoce na Bałkanach, smakują o niebo lepiej niż np. w Polsce. Głównie dlatego, że większość z nich uprawiana jest bez chemii i smakują słońcem i ciepłem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.