Szukaj
Close this search box.

Bacińskie Jeziora i Baćina, czyli nieco inne oblicze Chorwacji

Chorwacja kojarzy się głównie z morzem i wypoczynkiem na wybrzeżu lub wyspach przynależących do tego kraju. Nieco mniej to bałkańskie państwo kojarzone jest z jeziorami, a wyjątkiem potwierdzającymi tę regułę są oczywiście Plitvice. I choć rok temu byliśmy w okolicach Ploče i Baćiny, to dopiero w trakcie majówki udało nam się zajrzeć do tej drugiej. Naszym głównym celem były Bacińskie Jeziora, które planowaliśmy objechać na rowerach.

Bacińskie Jeziora – trasa rowerowa, która jest, a jakby jej nie było

Z Campingu Rio do Bacińskich Jezior jest dosłownie rzut beretem. No dobra, może dwa rzuty, ale nadal jest to bardzo blisko. Wystarczy podążać szosą nr 8 w stronę Splitu, by dosłownie po kilku kilometrach znaleźć się przy jeziorach. Prowadzą do nich również drogowskazy, które informują, iż wokół nich poprowadzona jest trasa rowerowa. Skuszeni perspektywą rowerowego zwiedzania, udaliśmy się tam późniejszym popołudniem, drugiego dnia naszej majówki. Pierwszy problem jaki napotkaliśmy, to brak jakichkolwiek oznakowań trasy. Liczyliśmy, że skoro są drogowskazy, to będą też jakieś mapki okolicy lub chociaż oznaczenia kierujące na właściwą drogę. Jednak nic takiego nie znaleźliśmy. Ostatecznie parkujemy auta kawałek za ostatnią linią domów przy jednym z większych jezior. My z Markiem wskakujemy na rowery, Marta z Markiem udają się na spacer, a Przemas idzie biegać.

Bacińskie Jeziora – pięknie, dziko, spokojnie

Z miejsca, w którym zostawiliśmy auta, cofamy się z Markiem w okolice głównej szosy nr 8 i rozpoczynamy objazd jezior od strony południowej. Tak naprawdę Bacińskie Jeziora to 7, krypto-depresyjnych zbiorników, których dno znajduje się poniżej poziomu morza. Obejmują obszar 138 ha, a ich nazwy to Oćuša, Crniševo, Podgora, Sladinac, Vrbnik, Šipak i Plitko. Sześć z nich jest ze sobą połączonych (przez co wydaje się, że stanowią jedno jezioro), a tylko jedno jest kompletnie od reszty odizolowane (Vrbnik). Generalnie wokół Bacińskich Jezior rzeczywiście poprowadzona jest trasa spacerowo-rowerowa, będąca w dużej mierze szutrową drogą, przy której ustawione są ławeczki. Cała pętla ma raptem 12 km i nie należy do zbyt wymagających, niemniej pozwala cieszyć się naprawdę przyjemnymi widokami na jeziora oraz otaczające je góry. W okolicy znaleźć można campingi oraz pensjonaty, lecz region ten raczej nie jest zbyt mocno eksploatowany, dzięki czemu panująca tu atmosfera znacząco odbiega od tej, jaką zastać można chociażby w Makarskiej. W trakcie wycieczki tylko w jednym miejscu nie wiedzieliśmy, jak jechać. Chodziło o teren hydroelektrowni, jednak po 5 minutach stania przed bramą wjazdową przeczytaliśmy wiszącą tam tabliczkę, że w godzinach od 6 do 22 można tamtędy bez problemu przejechać. Poza tym jednym momentem, bez trudu namierzyliśmy szlak, który był, a jakby go nie było.

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Bacińskie Jeziora

Nasza trasa

Bunkier, stanowiska strzeleckie oraz tradycyjne ogniska

Po rowerowej, pieszej i biegowej wycieczce wokół jezior, wszyscy zbieramy się przy niewielkiej plaży i terenie rekreacyjnym, jakie znajdują się w południowej części jezior. Tam też spotykamy się z Beatą z SurfFlow oraz jej partnerem Ivanem z Paddle Surf Bacina Lakes, z którymi mamy udać się na jedno ze wzgórz, gdzie miało być rozpalane tradycyjne ognisko. Zanim jednak dotrzemy na górę, rozmawiamy z Ivanem na temat jezior oraz Baćiny, z której pochodzi. Generalnie stwierdził, że wraz z innymi mieszkańcami tych okolic próbował wymóc na władzach, aby szlak wokół jezior był oznakowany i nieco lepiej przygotowany dla turystów, ale ich naciski na niewiele się zdały. Oczywiście jest to ze szkodą dla regionu, a z drugiej strony bez tłumu odwiedzających, teren ten zachował bardziej naturalne i dzikie piękno. Wspinamy się na jedno ze wzgórz górujących nad szosą nr 8. Ivan pokazuje nam znajdujący się tam bunkier, pamiętający czasy II wojny światowej. Zaskakuje nas, w jak doskonałym jest stanie. W ogóle nie jest zniszczony czy zdemolowany przez wandali, którzy w Polsce na pewno zostawiliby po sobie jakiś ślad. Sam bunkier jest niewielki, lecz całkiem dobrze ukryty wśród porastających wzgórze krzaków. Wspinamy się na szczyt wzniesienie, gdzie znajduje się stanowisko strzeleckie zbudowane w latach 90. Później dołączamy do grupy, która naszykowała ogromny stos drewna, który po zapadnięciu zmierzchu zmienił się w ogromne ognisko. Drugie ognisko zapłonęło na wzgórzu po przeciwnej stronie szosy nr 8, a towarzyszyły mu również sztuczne ognie. Palenie ognisk na wzgórzach ma oczywiście swoją długą tradycję, bo sięga czasów słowiańskich. Później, w trakcie włoskiej okupacji, pełniły funkcję sygnałową. Obecnie, tradycję tę kultywują głównie młodsi mieszkańcy tych okolic. Wszyscy się śmiali, że nasze ognisko było bardziej bezpieczne, gdyż towarzyszył nam strażak. Ogólnie w trakcie wieczoru, jaki spędziliśmy na wzniesieniu powyżej Baćiny, panowała niesamowita atmosfera. Płonący ogień, widok na Ploče i doskonałe towarzystwo. Chyba cała nasza piątka dość mocno zapamiętała te chwile.

Baćina

Baćina

Baćina

Baćina

Baćina

Baćina

A tak w wersji filmowej wyglądała nasza rowerowa wycieczka wokół jezior oraz wieczór przy tradycyjnym ognisku powyżej Baćiny.


Zapisz

Zapisz

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.