Szukaj
Close this search box.

Velipoja – dlaczego wróciliśmy tam dwa razy w trakcie jednego wyjazdu?

Velipoja pojawiała się już na blogu. Polecaliśmy Wam ją kilkukrotnie, więc może Was zdziwić, że w trakcie naszych wakacji 2017 wróciliśmy do niej dwukrotnie. I było to jedno z nielicznych miejsc na naszej trasie, które powtórzyło się względem lat poprzednich. Zapytacie się: A po co pojechaliście tam aż dwa razy? Na to pytanie spróbujemy odpowiedzieć w poniższym wpisie, który może przy okazji zachęci Was do zajrzenia w okolice Velipoja.

Najlepsze miejsce noclegowe na dziko

Nigdy tego nie ukrywaliśmy, że Bałkany cenimy m.in. za dość liczne możliwości nocowania na dziko. A niewątpliwą faworytką jeśli o tę kwestię chodzi jest Albania. Na przestrzeni lat udało nam się stworzyć listę miejsc w tym kraju, w których praktycznie zawsze mamy pewność, że będziemy mogli obozować za darmo. I na szczycie tej listy znajduje się bez wątpienia Velipoja. Oczywiście nie sam kurort, gdyż jego plaża jest dość mocno w sezonie oblegana i w dużej mierze zastawiona parasolami/leżakami oraz beach barami. Nasze miejsce noclegowe znajduje się na południe od samej miejscowości, za wsią  Baks-Rrjollë, w stronę sporej wydmy oddzielającej tę część wybrzeża od okolic Shengjin. Prowadzi tam wąska droga, na którą odbić można z charakterystycznego, niewielkiego ronda znajdującego się przed Velipoją. Mniej więcej na wysokości ostatnich zabudowań, w miejscu gdzie kończy się asfalt a zaczyna piaszczysta droga, można odbić bezpośrednio na plażę (wcześniej jest jeszcze kilka innych dojazdów nad samo morze, ale my wybieramy zawsze ten ostatni). Od dwóch lat rozbijamy się nieopodal prowizorycznych szałasów rybaków, których widujemy zazwyczaj wieczorem i o świcie. W 2017 r. na plaży zawsze spotykała się ta sama, stała ekipa ludzi. Dwa muzułmańskie małżeństwa z dzieciakami, poranni spacerowicze i biegacze, mieszkańcy okolicznych domów. No i nie zapominajmy o innej, stałej ekipie na plaży, czyli gangu świń, które ponownie jak rok wcześniej obudziły nas o świcie.

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Zamiast Velipoja miała być plaża obok Tale

W okolice Velipoja udaliśmy się najpierw po pobycie nad Jeziorem Komani, a później w drodze z Tirany do Czarnogóry. Jednak za drugim razem nie do końca było to planowane. Bowiem chcieliśmy przenocować na innej plaży, by mieć jakąś alternatywną opcję na północy kraju. Szybki rzut oka na mapę i postanawiamy zajrzeć w okolice miejscowości Tale, która położona jest na południe od Shengjin. Wydawało nam się, że nic tam nie ma, a w każdym razie tak wynikało z naszej nawigacji. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po dotarciu na miejsce zobaczyliśmy… całkiem pokaźny kurort i tak zastawioną leżakami i parasolami plażę, że nie było gdzie szpilki wcisnąć. Restauracje, beach bary, karuzele, sklepy i tłum ludzi. Do tego sami Albańczycy i zero zagranicznych turystów, dlatego pojawienie się nas, a raczej naszego samochodu, szybko wzbudziło zainteresowanie pewnej albańskiej rodziny. Cześć! Jesteście z Polski? Moja żona jest Polką, mieszkamy w Anglii i przyjechaliśmy tu na wakacje. Wiecie, że jeszcze dwa lat temu tu kompletnie nic nie było? Mój kuzyn ma tu restaurację, kawałek od plaży i do niedawna był to jedyny lokal w okolicy. A teraz? Sami widzicie! Człowiek na człowieku! Zatem nasze zdziwienie miało swoje podstawy. Bowiem absolutnie nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Szybko też musieliśmy zweryfikować nasze plany noclegowe i udać się do znanej nam plaży obok Baks-Rrjollë. Przy okazji mała rada dla tych, którzy w drodze do Tirany chcą wpaść na jakąś plażę. Dojazd do Tale jest znacznie krótszy niż do Velipoja i nie stracicie zbyt wiele czasu na zboczenie z głównej szosy.

Tale

Tale

Tale

Tale

Velipoja – kurort, w którym jest wszystko

No dobra, może prawie wszystko! Główny problem Velipoja to fakt, że jest tam tylko jeden bankomat, który na dodatek lubi nie działać. W 2017 roku trochę nam podniósł ciśnienie, gdy połknął moją kartę i nie chciał jej oddać przez prawie 10 min. Kiedy ostatecznie oddał mi kartę bez wypłacania pieniędzy, postanowił się wyłączyć. Na szczęście mieliśmy ze sobą dolary, które wymieniliśmy w znajdującym się po sąsiedzku względem bankomatu kantorze. Niestety w kurorcie nie ma możliwości płacenia kartą (nam nie udało się znaleźć ani jednego sklepu czy restauracji), więc gotówka jest niezbędna i my radzimy zaopatrzyć się w nią np. w Szkodrze. Poza tą drobną, finansową niedogodnością, Velipoja ma naprawdę wiele plusów. Przede wszystkim jest tam tanio, nie ma zbyt wielu turystów z zagranicy, a dzięki temu, że plaża jest piaszczysta, długa i szeroka, to kurortowi goście mają szansę nie siedzieć jeden na drugim. Bywa tłoczno, ale tam jakoś nam to nie przeszkadza. Po darmowy internet można wpaść do Kolonatu (czyli albańskiej wersji McDonalda). Również w nim warto zdecydować się na pizzę cztery sery, która jest tam naprawdę wyśmienita. Dodatkowo okolice Velipoja są naprawdę ładne. Oczywiście nie tak spektakularne, jak na Albańskiej Riwierze, ale jest swojsko, bez zadęcia, trochę chaotycznie, ale sympatycznie. Mamy sentyment do tych okolic i nawet śmieci na plażach nas mocno nie denerwują (choć oczywiście nie jesteśmy nimi zachwyceni).

Velipoja

Velipoja

Spacery o zachodzie słońca i wschodzie księżyca

Długie, piaszczyste plaże na południe od Velipoja stanowią idealne miejsce spacerowe. Co roku obiecujemy sobie, że w końcu dotrzemy do wydmy, którą ostatni raz z bliska oglądaliśmy w 2012 roku. I choć wydaje się, że jest ona tuż tuż, to wcale nie jest ona tak blisko. Podczas drugiej wizyty na plaży postanowiliśmy się do niej przespacerować. Ale po godzinie marszu, zachodzie słońca i wschodzie księżyca cały czas była ona daleko od nas. I choć dzięki pełni było niemalże jasno, jak w dzień, to zrezygnowaliśmy z dalszej wędrówki, gdyż wściekłe stada komarów chciały nas pożreć żywcem. No właśnie, wybierając się w okolice Velipoja zaopatrzcie się we wszelki specyfiki na te wredne owady, bo niestety jest ich tam naprawdę sporo!

Velipoja

Velipoja width=

Velipoja

Velipoja

Velipoja

Czy będziemy tam wracać?

Sądzimy, że tak. W szczególności jeśli będziemy odwiedzać północ Albanii latem. Bo Velipoja to naprawdę świetne miejsce, a jej plaże są idealne na relaks, spacer, pływanie i błogie lenistwo. No i fakt, że bez większego problemu można tam nocować na dziko, to dla nas najistotniejsza kwestia. Dodatkowo po prostu lubimy tam wracać i Velipoja nam się nie nudzi! Poniższy film powinien Wam wyjaśnić, dlaczego tak bardzo upodobaliśmy sobie tę część Albanii:

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.