Szukaj
Close this search box.

Trekking z widokiem na Makarską Riwierę – Veliki Šibenik

Chorwackie wybrzeże jest piękne, głównie dlatego, że jego znacząca część stanowi połączenie gór i morza. Dzięki tej różnorodności można zarówno leniuchować na plażach, jak i uprawiać aktywną turystykę. W trakcie majówki zdecydowaliśmy się zawitać w Parku Narodowym Biokovo, by zdobyć Veliki Šibenik. Trekking na ten szczyt okazał się być strzałem w dziesiątkę, głównie pod kątem czekających na nas widoków.

Pracowite Święto Pracy, czyli we czwórkę na Veliki Šibenik

Święto Pracy postanawiamy spędzić pracowicie, bo decydujemy się wybrać na trekking. Inicjatorem tego pomysłu oraz osobą, która wybrała trasę oraz szczyt do zdobycia był Przemas. Ja, Marta oraz Marek jedziemy razem z nim w okolice Makarskiej, by nieco powyżej miejscowości Veliko Brdo zostawić auto i wyruszyć w góry. Mój małżonek w tym czasie umówił się w Drveniku z lokalnym, rowerowym działaczem, by przetestować tamtejsze trasy do DH/enduro. W ten sposób każde z nas mogło zrealizować swoje, sportowe pasje. Nasza czwórka wyruszyła w stronę szczytu spod niewielkiego, myśliwskiego domku, znajdującego się przy szutrowej drodze, przejezdnej dla praktycznie wszystkich aut. Trasa ta jest też idealna na rower, więc nie dziwi, że poprowadzony jest wzdłuż niej rowerowy szlak. My chwilę wędrujemy drogą, by po jakiś 15 minutach odbić na nasz górski szlak. Według GPS mamy do pokonania ponad 800 metrów przewyższenia oraz jakieś 4 km dystansu. Zasadniczo nie jest to dużo, jednak w praktyce miało nam nieco dać w kość.

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Szlak na Veliki Šibenik

Początkowo szlak wiedzie zakosami po zalesionym terenie. W cieniu jest całkiem przyjemnie, ale gdy tylko wyjdzie się na słońce, od razu robi się dużo cieplej. Po ok. 40 minutach marszu docieramy do skalnej ściany, pod którą znajduje się niezbyt przyjemne piarżysko, które spowalnia nieco nasz marz. Następnie zaczynają się schody. Dosłownie. W skalnej ścianie wykuta jest stroma ścieżka, częściowo w formie schodów. Dzięki niej szybko zdobywamy wysokość, by po chwili znów znaleźć się wśród drzew i krzewów. Tu ekspozycja jest już mniejsza. Kiedy opuszczamy linię drzew, otwiera się widok na szczyt sv. Jure. Z dystansu możemy dostrzec wjeżdżające na niego auta. Przez chwilę nawet kusi mnie, by udać się w jego kierunku, ale ostatecznie kontynuuję wędrówkę z resztą ekipy. Ostatni etap naszego trekkingu polega na przedostaniu się przez skalny teren, który wyglądał mniej więcej tak, jakby ktoś porozrzucał na nim mniejsze lub większe głazy. Szlak meandruje wśród nich lub zmusza do przeskakiwania z kamienia na kamień. Palące słońce trochę tu dokucza, ale Przemas motywuje nas stwierdzeniem, że na szczycie czeka na nas niespodzianka.

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Veliki Šibenik

Makarska Riwiera ze szczytu Veliki Šibenik

Przemas miał rację – na szczycie czekała na nas niespodzianka. A był nią wprost niesamowity widok, jaki rozpościerał się na Makarską Riwierę oraz wyspy Hvar i Brač. Położone na wybrzeżu miejscowości mogliśmy podziwiać niemalże niczym z lotu ptaka. Trud wędrówki się niewątpliwie opłacił. Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę. Pijemy piwo, którym świętujemy zwieńczony sukcesem trekking, pożywiamy się i robimy nieskończoną ilość zdjęć. Mam jednak wrażenie, że fotografie nie do końca oddają piękno widoku, jaki oferuje Veliki Šibenik. Oczywiście, jeśli wjedziecie na sv. Jure, będziecie mogli się rozkoszować równie imponującą panoramą, jednak Šibenik ma jedną, zasadniczą zaletę. Nawet w szczycie sezonu nie spotkacie tam tłumów, bo jednak znacznie mniej osób decyduje się na upalny, dość jednak wymagający trekking.

Veliki Šibenik

Makarska Riwiera

Makarska Riwiera

Bałkany według Rudej team

Droga powrotna

Niestety schodzimy tą samą drogą, którą weszliśmy na szczyt. Piszę niestety, bo jestem zwolenniczką robienia pętli lub wchodzenia jedną drogą, a schodzenia zupełnie inną. Ponieważ jednak nasze auto samo z siebie nie pojechało by po nas w inne miejsce, musieliśmy wrócić w okolice Veliko Brdo. Trasa mija nam całkiem przyjemnie, choć wszyscy nieco stresują się odcinkiem poprowadzonym przez piarżysko. Szybko jednak się okazało, że w trakcie podejścia po prostu nie szliśmy szlakiem, a gdy w trakcie zejścia udało nam się go namierzyć, to wędrówka nie była już tak wymagająca. Później nasza ekipa nieco się rozdziela. My z Przemasem idziemy nieco szybciej, natomiast Marta towarzyszy Markowi, który z powodu problemów z kolanem musi zwolnić tempo.  Spotykamy się później przy samochodzie, jednak okazuje się, że druga połowa naszej ekipy na chwilę się zgubiła i chwilę im zajęło znalezienie właściwej drogi.

trekking Biokovo

trekking Biokovo

trekking Biokovo

A tak wyglądała nasza trasa:

Krótkie plażowanie

Po upalnym trekkingu marzymy o tym, żeby chwilę odpocząć. Zjeżdżamy więc do plaży pomiędzy Promajną a Baśką Wodą, gdzie spotykamy się z Markiem. Chwila relaksu nad morzem wszystkim nam dobrze robi. Przemas z Markiem nawet decydują się na kąpiel w morzu. Z Martą jednak po zanurzeniu stóp w wodzie dochodzimy do wniosku, że dla nas jest wciąż zbyt zimna. Tak czy inaczej chwila plażowania przeniosła nas myślami do nieco bardziej letnich i wakacyjnych klimatów.

Zapisz

Zobacz również

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.