Szukaj
Close this search box.

Częste podróże i oszczędzanie – czy to idzie w parze?

Chyba możemy powiedzieć, że mamy szczęście. Tym szczęściem jest możliwość częstego podróżowania. Nie zawsze są to długie, kilkutygodniowe wyjazdy, ale praktycznie każdą, wolną chwilę poświęcamy na to, by gdzieś wyruszyć. Czasem w Polskę, czasem do naszych południowych sąsiadów, ale oczywiście najchętniej na Bałkany. Z tego też powodu dość często dostajemy pytania: jak wy to robicie, że macie tyle czasu? Skąd bierzecie na to kasę, przecież podróże dużo kosztują? Itd. Itd. Dziś przyszedł czas na wyłożenie kart na stół – nie mamy żadnego, magicznego sposobu. Po prostu umiemy oszczędzać.

Chcesz podróżować? Zacznij odkładać

Powyższe zdanie nie odkrywa Ameryki. Ba! Nawet można by powiedzieć, że to truizm. Ale prawda jest taka, że przede wszystkim na dłuższe podróże, planowane z większym wyprzedzeniem niż kilka tygodni, po prostu musimy wcześniej odłożyć. Bo kiedy jesteśmy na wyjazdach, to nie zarabiamy. W moim przypadku zasadniczo nie jest istotne, czy jestem w Polsce czy na Bałkanach, bo i tak pracuję zdalnie. Ale na czas wyjazdów zazwyczaj nie biorę zleceń, bo z racji noclegów na dziko, braku stałego dostępu do internetu oraz prądu itd. po prostu nie byłabym w stanie ich ogarniać. Marek, jeśli nie jest fizycznie w pracy, to nie zarabia, więc jeśli chcemy mieć co zjeść w trakcie podróży, za co zatankować auto i ewentualnie od czasu do czasu zafundować sobie jakąś atrakcję, to musimy mieć ze sobą zapas pieniędzy.

Chcesz odkładać? Naucz się tego

Powiedzenie „Czym skorupka za młodu…” sprawdza się w moim przypadku, jeśli chodzi o kwestię oszczędzania. Rudy Tata całe swoje zawodowe życie związany jest z bankowością i finansami. Od dzieciństwa tak naprawdę byłam uczona oszczędzania oraz szanowania pieniędzy. Gdy miałam kilkanaście lat (chyba 12 lub 13) zostałam szczęśliwą posiadaczką Konta Junior, będącego subkontem podpiętym pod mojego Tatę. Dostawałam na konto kieszonkowe, miałam kartę płatniczą i generalnie sama decydowałam o moich wydatkach. Nie otrzymywałam dużo, bo 80 zł na miesiąc, ale na tamte czasy była to wystarczająca suma, by móc sobie kupić coś ekstra oraz odłożyć coś na później. Kiedy stałam się pełnoprawną właścicielką konta, od razu też założyłam sobie konto oszczędnościowe. I nikt nie musiał mnie do tego namawiać czy przekonywać. Było to dla mnie po prostu naturalne. Kiedy natomiast zaczęliśmy z Markiem naszą wspólną drogę jako para, dość szybko odkryłam, że mój partner kompletnie nie potrafi oszczędzać. To, co dla mnie było czymś oczywistym, dla niego tak oczywiste nie było. Na szczęście był pojętnym uczniem, a ja sprawdziłam się w roli nauczycielki. Jednym, a raczej trzema słowami: oboje umiemy oszczędzać.

Jak pokazują statystyki, część mojego i Marka pokolenia, czyli Millenialsi, chyba nie do końca potrafi oszczędzać.

oszczędzanie

Oszczędzanie w podróży

Jak doskonale wiecie, nasze wyjazdy w dużej mierze są niskobudżetowe. Wyjeżdżając, mamy z góry ustalony budżet, którego po pierwsze chcemy nie przekroczyć, a ideałem jest sytuacja, w której wracając, nie mamy wyzerowanego konta. Oczywiście nie zawsze się to udaje, bo podróże są często nieprzewidywalne (ale za to je lubimy). Niemniej jeżdżąc na Bałkany od paru lat i znając tamtejsze realia, ceny itd., jesteśmy w stanie całkiem nieźle oszacować wydatki. Pisaliśmy Wam o tym nie tak dawno temu, po powrocie z tygodniowego pobytu w styczniowym Sarajewie. Na naszą dwójkę wydaliśmy 2200 zł (transport, wyżywienie, noclegi, atrakcje itd.). Oczywiście latem wydalibyśmy mniej, bo nocowalibyśmy na dziko lub na jakimś campingu, co nieco obniżyłoby powyższą sumę. Tak czy inaczej wydaje nam się, że potrafimy tanio podróżować, mimo że naszym środkiem lokomocji jest głównie samochód.  Może mistrzami w oszczędzaniu w podróży jeszcze nie jesteśmy, ale dążymy do tego tytułu.

Bo życie to też podróż

Więc wypadałoby się również do tej życiowej podróży przygotować. Ponieważ oboje w tym roku kończymy 30 lat, skłania nas to do różnych refleksji, także tych dotyczących finansowego zabezpieczenia na przyszłość. Cóż, kiedy myślimy o emeryturze, to nie jawi się nam ona w różowych barwach. Oboje przez większość zawodowego życia pracujemy na śmieciowych umowach, w efekcie raczej nie wiele nam się na nią odkłada. Dlatego musimy o to zadbać sami i zacząć oszczędzać także w perspektywie długoterminowej. I w przyszłości być jak Aleksander Doba, który na emeryturze jest w stanie realizować swoją podróżniczą pasję. Udowadnia on, że wiek nie stanowi ograniczenia, a wręcz może dawać więcej możliwości. W końcu na emeryturze ma się więcej czasu, który można poświęcić na tak wiele rzeczy! Oczywiście nie każdy musi od razu wsiadać do kajaku i przepływać oceany, ale np. odwiedzać i zwiedzać te miejsca,  których nie miało się sposobności zobaczyć w trakcie pracy na etat.

Póki człowiek jest młody, to wizja emerytury jest odległa. Ale mam wrażenie, że im jesteśmy starsi, tym czas szybciej pędzi. I to co teraz wydaje nam się dalekie, za chwilę będzie bardzo bliskie. Dlatego warto oszczędzać nie tylko na wspaniałe wyjazdy i gromadzenie wspomnień, ale również na to, by na stare lata móc w pełni cieszyć się życiem i mieć w sobie ten bałkański luz, którym charakteryzuje się większość mieszkańców tego regionu.

A gdzie widzimy się za 30-40 lat? Na pewno gdzieś w górach,  w Polsce czy na Bałkanach, to obojętne. Byleby być blisko przyrody i codziennie patrząc z okna widzieć wspaniałe krajobrazy. Na pewno na emeryturze chcielibyśmy podróżować i odkrywać te miejsca, którym obecnie nie poświęcamy czasu. W tym momencie nasze życie zawodowe (a w szczególności moje) koncentruje się mocno na Bałkanach i to im poświęcamy niemalże każdą, wolną chwilę. Marzą nam się dalsze i bardziej egzotyczne podróże, ale musimy je póki co odkładać na rzecz naszego ukochanego regionu Europy. Myślę, że od Bałkanów nawet na emeryturze będziemy uzależnieni, ale może uda się też wygospodarować czas na nieco dalsze wyprawy. Mam nadzieję, że za te kilkadziesiąt lat będę mogła potwierdzić realizację powyższych planów.

oszczędzanie

Wpis powstał we współpracy z NN Investment Partners TFI w ramach akcji: Emerytura to stan konta, a nie stan ducha.

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.