Szukaj
Close this search box.

Sandomierz – miasto nie tylko Ojca Mateusza

Sandomierz od zawsze był mi bliski. Głównie dlatego, że od dziecka jeździłam tam z rodzicami na jednodniowe, weekendowe wycieczki. Przynajmniej raz-dwa razy do roku spacerowałam jego urokliwymi uliczkami. Przy okazji realizowania trasy Green Velo mogliśmy z Markiem spędzić tam trochę czasu, który pozwolił zatopić się w panującej tam atmosferze. A Sandomierz to miasto o niezwykłej atmosferze, w której można się rozsmakować niczym w najlepszym ciastku.


Na sandomierskim rynku

Sercem sandomierskiej starówki jest oczywiście rynek. Otoczony niskimi kamieniczkami. Ze stojącym pośrodku ratuszem. To tam spędzamy wieczór po zakończeniu trasy Green Velo. Sącząc zimne, sandomierskie piwo siedzimy w ogródku (?)… i czujemy się, jakby był letni a nie październikowy wieczór. Jest ciepło. Wokół nas rozbrzmiewa gwar rozmów. Po płycie rynku cały czas ktoś spaceruje. Na chwilę mogliśmy zapomnieć, że jest 2020 rok, a cała Polska za chwilę znajdzie się w czerwonej strefie, w której zakazane będzie m.in. działanie lokali gastronomicznych. Sandomierz dał nam ten komfort, by po prostu poczuć się… normalnie.

swietokrzyskie

swietokrzyskie

Poranek na Bramie Opatowskiej

Nasz drugi dzień w Sandomierzu zaczynamy dość wcześnie, bo ok. 8.30. Opuszczamy Krępiankę – pensjonat należący do Centrum Informacji Turystycznej i po niezbyt długim spacerze docieramy do Bramy Opatowskiej. Jest ona jednym z symboli miasta, jak i jednym z lepszych punktów widokowych oferujących panoramę starówki, kościoła św. Jakuba, Wisły czy Gór Pieprzowych. Mamy to szczęście, że możemy być na bramie sami, przed tym, jak dotrą tam pierwsi turyści. Nieco mglisty poranek funduje nam naprawdę urocze widoki. A jeśli o samą Bramę Opatowską chodzi, to była jedną z czterech bram wchodzących w skład całkiem potężnych murów obronnych. Niestety do naszych czasów zachowała się ich niewielka część. W jej wnętrzu zorganizowana jest wystawa fotografii, ukazujących Sandomierz z różnych perspektyw.

sandomierz

swietokrzyskie

sandomierz

Podziemna Trasa Turystyczna

Po widokowym pobycie na bramie, schodzimy do… podziemi. Wracamy do Krępianki, obok której zaczyna się Podziemna Trasa Turystyczna. Obejmuje ona chodniki i komory, jakie ciągną się pod sandomierską starówką. Przed wiekami pełniły rolę kupieckich magazynów. Kiedy jednak znaczenie Sandomierza, jako miasta handlowego zmalało, trochę o nich zapomniano. Aż w pewnym momencie stare miasto zaczęły nawiedzać serie katastrof budowlanych. By im zapobiec, zatrudniono górników, których zadaniem było zabezpieczenie podziemi. Część korytarzy trzeba było zasypać. Ale w części utworzono trasę turystyczną, mającą 470 m długości, schodzącą ok. 12 m w dół. W trakcie zwiedzania, pod opieką przewodnika, poznacie nie tylko historię tego miejsca, ale również sandomierskie legendy. W tym, o dzielnej Halinie Krępiance, która poświęciła swoje życie, by uratować miasto przed Tatarami.

trasa podziemna

trasa podziemna

Spacer po Sandomierzu

Około godziny 10, wraz z naszym przewodnikiem Andrzejem, wyruszamy na spacer po mieście. Przechodzimy przez słynne Ucho Igielne (a dokładniej Furtę Dominikańską), by następnie udać się do Parku Piszczele. To niezwykle klimatyczne miejsce, gdzie zapomnicie, że jesteście w mieście. Szemrzący potok, wspaniała roślinność. Zaglądamy też w okolice kościoła św. Pawła oraz znajdującego się tam cmentarza. Stamtąd ruszamy do jednego z symboli miasta, czyli lessowego Wąwozu Królowej Jadwigi. Ma ok. 500 m długości, a w jego stromych ścianach korzenie tworzą momentami tak misterną plątaninę, że aż ciężko uwierzyć, że jest to dzieło Matki Natury. Chyba nie ma osoby, która nie zachwyciłaby się trasą spacerową przebiegającą dnem wąwozu. Po zejściu do ul. Krakowskiej zaglądamy też na chwilę nad Wisłę, na zamek oraz oczywiście do bazyliki katedralnej Narodzenia NMP. Wizytę w świątyni w szczególności Wam polecamy, gdyż doczekała się gruntownej renowacji. Jej wnętrza po prostu rzucają na kolana (zarówno z podziwu, jak i religijnego uniesienia).

sandomierz

sandomierz

ucho igielne

wawoz jadwigi

wawoz jadwigi

swietokrzyskie

swietokrzyskie

Sandomierz Ojca Mateusza

Generalnie nie da się ukryć, że Sandomierz przez ostatnie lata zyskał na popularności. A to głównie za sprawą serialu Ojciec Mateusz. Artur Żmijewski, wcielający się w rolę księdza, nie raz, nie dwa mknie przez ulice Sandomierza, by rozwiązać kolejne, kryminalne zagadki. Fakt faktem, w serialu Sandomierz jawi się momentami jako dość niebezpieczne miejsce. Na szczęście, to tylko fikcja. Jak sami mieszkańcy Sandomierza zapatrują się na taką promocję miasta? Bardzo pozytywnie! W szczególności, że cała ekipa pracująca przy serialu żyje w zgodzie z mieszkańcami. Przez tyle lat zdążyli się ze sobą zaprzyjaźnić i stać się częścią sandomierskiej rzeczywistości. Nasze biuro Informacji Turystycznej wielokrotnie grało w Ojcu Mateuszu. Ale w sumie za każdym razem było przekształcane w inne miejsce, np. lombard czy biuro podróży. – opowiadają nam dziewczyny pracujące w CIT. Na Rynku znajdziecie też Świat Ojca Mateusza – wystawę poświęconą serialowi, która przeniesie Was do miejsc związanych z księdzem i jego przygodami.

sandomierz

sandomierz

sandomierz

sandomierz

Materiał powstał w ramach Turystycznych Mistrzostw Blogerów organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną. W trakcie naszej podróży po Green Velo, w ramach której odwiedziliśmy też Sandomierz, mogliśmy liczyć na nieocenioną pomoc Regionalnej Organizacji Turystycznej Województw Świętokrzyskiego, której ogromnie dziękujemy za wsparcie i rady, a także na pomoc Centrum Informacji Turystycznej w Sandomierzu.

Zobacz również

4 odpowiedzi

  1. Piękna relacja, byłam raz w Sandomierzu, poza ratuszem i kilkoma uliczkami nic nie widziałam. Mróz był taki, że uciekliśmy do jakiejś restauracji. Marzy mi się to miasto i zwiedzenie jego atrakcji. Klimatyczne, malownicze miasto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.