Szukaj
Close this search box.

Bałkańska Wyprawa Skiturowa cz. 1 – Bośnia i Hercegowina

Bośnia i Hercegowina jest najczęściej odwiedzanym przez nas bałkańskim krajem w sezonie zimowym. Zaglądamy tu oczywiście też o innych porach roku, ale to właśnie Sarajewo i jego okolice wybieraliśmy na okres około sylwestrowy kilkukrotnie. Już po naszych poprzednich wyjazdach w te rejony wiedzieliśmy, jak śnieżne zimy potrafią tu być, a ja miałem też trochę rozeznania w temacie sportów zimowych. Pod koniec roku 2019 dostałem zaproszenie od zaprzyjaźnionej agencji Visit Konjic do udziału w wyprawie skiturowej. Pomimo, że nie mam bardzo dużego doświadczenia w tematach skiturowych, to stwierdziłem, że warto spróbować i odkryć kolejne tereny do jazdy w Bośni i Hercegowinie, ale i nie tylko. Ponieważ Bałkańska Wyprawa Skiturowa zakładała również wizytę w Czarnogórze oraz Kosowie.



Gdzie ta zima?

Zima 2020 niestety nie okazała się zbyt łaskawa, jeśli chodzi chodzi o grubość pokrywy śnieżniej. Praktycznie w całej Europie ośrodki narciarskie zmagały się z wyjątkowo słabym sezonem. Wysokie temperatury skutecznie roztapiały kolejne, niezbyt liczne opady śniegu. Początkowo wyjazd miał się odbyć na przełomie stycznia i lutego, ale termin został przesunięty z powodu kiepskich warunków. Ostateczna data wyznaczona została na ostatni dzień lutego i początek marca. Wtedy zazwyczaj w górach powinna leżeć gruba warstwa śniegu. Ruda – jako nie narciarka, odpuściła temat tego wyjazdu. Ale tak czy inaczej przyjechała razem ze mną już tydzień wcześniej do Sarajewa, aby poczuć trochę bałkańskiego klimatu, którego nam brakowało od powrotu ze Skopje. Ja nastawiony na narciarską przygodę, chciałem wcześniej „się rozjeździć”. Szybko okazało się, że przy temperaturach 10-15 stopni w ciągu dnia, nie mam na to zbytnio szans. Choć prognozy pokazywały, że zima nadejdzie… I przyszła! Dwa dni przed wyprawą spadło miejscami nawet 30-40 cm śniegu. Udało mi się trochę rozruszać na pobliskiej Jahorinie. A później nadszedł początek naszej narciarskiej, bałkańskiej wyprawy.

Bałkańska Wyprawa Skiturowa – dzień 1

Szybkie zapoznanie z grupą w tradycyjnej, bośniackiej restauracji w Sarajewie, a następnie wieczorny transfer do hotelu w Konjic. Nasza wyprawowa ekipa składała się z grupy Słoweńców, Włocha, Austriaka, Albańczyka, mnie oraz oczywiście lokalnych przewodników. Pierwszego dnia czekała nas wczesna pobudka, po której od razu ruszamy w góry Prenj. Aby dostać się w wyższe partie korzystamy z dwóch jeepów z napędem 4×4. Po drodze mijamy resztki śniegu w rejonie jeziora Boracko, po czym odbijamy bardziej ku Crno Polje. Im wyżej, tym więcej śniegu, z którym auta już sobie nie radziły. W efekcie wypakowujemy sprzęt i dalszą część drogi pokonujemy na nartach. Łagodnie wspinamy się przez lasy gór Prenj, aż w końcu docieramy do płaskowyżu Crno Polje. Tam krajobraz nieco się otwiera, ale niestety chmury wiszą na tyle nisko, że nie widać żadnych szczytów wokół. Niezrażeni tym, wspinamy się wgłąb dość stromego żlebu, licząc na dobry zjazd. Śniegu z jednej strony jest sporo, ale praktycznie cały jest z ostatniego opadu i brak jest dobrego podkładu. Normalnie o tej porze roku, w tym miejscu powinna być co najmniej metrowa warstwa śniegu. Teraz było miękko i niestety trzeba było mocno uważać na pułapki pod postacią wystających kamieni. Zjazd nie był najprzyjemniejszy, ale przynajmniej spróbowaliśmy. Dało to nam choć trochę rozeznania, jeśli chodzi o możliwości skiturowe gór Prenj. Teren jest mocno zróżnicowany, a znając tutejsze realia, jest on też praktycznie nieodwiedzany zimą. Więc przy dobrych warunkach można cieszyć się nienaruszonym puchem na wielu różnych liniach. Dostępne są zarówno łagodniejsze ściany, jak i bardziej strome żleby. Niestety popołudniem zaczyna padać miks deszczu i śniegu, a na niższych wysokościach sam deszcz. Cali przemoczeni pakujemy się z powrotem do jeepów i wracamy się suszyć do hotelu. No cóż, przygoda. 😉

Bałkańska Wyprawa Skiturowa – dzień 2

Kolejny dzień pierwotnie również przeznaczony był na dalszą eksplorację gór Prenj, ale przez perypetie pogodowe i problemy z dojazdem podjęta została decyzja, aby jednak spróbować czegoś innego. Dlatego wybraliśmy się w góry Bjelasnica. Pogoda tego dnia wydawała się być lepsza, przeświecało słońce, ale wiedzieliśmy też, że w wyższych partiach mocno wieje wiatr. Osobiście Bjelasnicę znam z bardzo dobrej strony i miałem okazję już zjeżdżać w świetnych warunkach z jej najwyższego szczytu, więc po części znam jej ogromny potencjał jeśli chodzi o jazdę poza wyznaczonymi trasami. Gdy dojechaliśmy do Babin Do, czyli stacji narciarskiej, stwierdziliśmy, że oszczędzimy czas i siły i wyjedziemy wyciągiem najwyżej jak się da. Sześcioosobowe krzesło zabrało nas już bardzo nie daleko od szczytu i już zsiadając z niego poczuliśmy potęge natury. Stacja pogodowa usytuowana na szczycie wskazywała, że podmuchy wiatru sięgały 80 km/h. Jednak nie zamierzaliśmy się poddawać, założyliśmy foki na narty i rozpoczęliśmy wspinaczkę na szczyt. Porywy wiatru były naprawdę mocne, a szczyt zakrywała chmura, ale w dobrej ekipie towarzyszył nam dobry humor. Domyślaliśmy się, że niestety i tego dnia nie ma zbyt wielkich szans na ciekawy zjazdy. Plan zakładał przejazd na drugą stronę góry, w stronę miejscowości Umoljani. Przewodnicy ruszyli sprawdzić warunki, jednak potwierdzili to, czego się obawialiśmy, czyli huraganowy wiatr wywiał z tamtej części góry większość śniegu. Jedyne, co nam pozostało, to zjazd z powrotem w stronę centrum narciarskiego Babin Do. Tak też zrobiliśmy. Z racji szybszego zakończenia narciarskiej części dnia, organizatorzy szybko zapewnili inne atrakcje w postaci zwiedzania pozostałości po kompleksie Olimpijskim w Malo Polje oraz Bunkra Tity zlokalizowanego nieopodal Konjic.

Bałkańska Wyprawa Skiturowa – podsumowanie pierwszych dwóch dni

Podsumowując podczas pierwszych dwóch dni wyprawy, które przeznaczone były na eksplorację gór Bośni i Hercegowiny, nie mieliśmy szczęścia do pogody.  Niestety przy tego rodzaju aktywnościach człowiek skazany jest na łaskę matki natury i absolutnie nie ma na nią wpływu. Tak czy inaczej, spróbowaliśmy swoich sił i co nie co udało nam się zobaczyć. We wszystkich uczestnikach doświadczenia te rozpaliły wyobraźnię na kolejne tego typu wyprawy, aby poznać pełnię możliwości tego rejonu. Hasło przygoda towarzyszyło nam zarówno podczas transferów jeepami, moknąc na zjeździe, oraz ledwo utrzymując równowagę przy huraganowych wiatrach. Uzupełnieniem tych całkiem unikalnych doświadczeń była lokalna kuchnia i opowieści miejscowych przewodników. Zdecydowanie pozwoliło nam to poczuć niesamowity klimat tych gór, którego na próżno szukać w Alpach, czy innych zdecydowanie bardziej skomercjalizowanych, a czasem i zadeptanych miejscach. Następnie nasza wesoła ekipa udała się do Czarnogóry w pasmo gór Hajla, skąd zaplanowane było przejście do ich kosowskiej części. Prognozy znów nie napawały nas optymizmem. Ale ostatecznie udało nam się zaliczyć piękny dzień w górach. O ciągu dalszym przeczytacie we wpisie o drugiej części mojej Bałkańskiej Skiturowej Wyprawy.

ceny w Bosni i Hercegowinie

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.