Szukaj
Close this search box.

Świętokrzyska sesja poślubna

Nasza sesja poślubna odbyła się dopiero w drugiej połowie września, a dokładniej 20 września, czyli równo trzy miesiące po samym ślubie. Generalnie ciężko było nam zgrać terminy z naszymi fotografami, bo albo my byliśmy w rozjazdach, albo oni. Niemniej udało się w końcu spotkać i to nie byle gdzie, bo na świętokrzyskiej ziemi. Od początku mieliśmy kilka konkretnych pomysłów, gdzie chcielibyśmy zrobić zdjęcia. Wybór padł na trzy miejsca: Telegraf, Gruszczyn oraz ukochaną od paru lat Miedziankę. Prognozy na sesyjną niedzielę były mało optymistyczne: deszcz, szaro i zimno. O ile ostatni element prognozy się sprawdził, o tyle cała reszta na szczęście nie. Mieliśmy słońce, które zafundowało nam później przepiękny zachód.

Zaczęliśmy od rowerowej sesji na Telegrafie. Chcieliśmy połączyć rowerową, downhillową pasję Marka z moim ogólnym zamiłowaniem do gór. Efekt? Pan młody na rowerze, panna młoda w sportowych butach. Do tego Telegraf i jego nieco mroczny las, a także piękne widoki ze szczytu na Kielce i okolice. Czego chcieć więcej? No dobra, może nieco wyższych gór dookoła, ale narzekać na nasze, świętokrzyskie pagórki nie będę. Są urocze! Przy okazji pierwszy raz w życiu jechałam wyciągiem na Telegraf. Do tej pory nie miałam takiej potrzeby, gdyż treking na szczyt wzniesienia zajmuje mi 6 minut. Uznałam jednak, że maszerowanie na górę w sukni może być zbyt uciążliwe i czasochłonne.

Ola i Marek_plener-3

Ola i Marek_plener-8

Ola i Marek_plener-14

Ola i Marek_plener-36

Ola i Marek_plener-38

Ola i Marek_plener-62

Viva została pożyczona do tego zdjęcia od…wyciągowego. Wychodzi na to, że panowie również sięgają po tego typu prasę (nie to, żebym np. jako baba po nią sięgała, ale do zdjęcia „mogłam się poświęcić”).

Ola i Marek_plener-69

Z Telegrafu udaliśmy się do Gruszczyna. Miejscowość ta jest naszym niedawnym odkryciem w regionie. Znajdują się tam ruiny kościoła, który później przekształcony został na zbór ariański. Ruiny od razu wydały nam się idealnym miejscem na sesję poślubną.

Ola i Marek_plener-79

Zdjęcie z Kianką było obowiązkowe. Na szczęście PhotoShop w jej przypadku (w naszym na pewno też, bo nie zawsze wychodzimy na zdjęciach tak, jakbyśmy tego chcieli) się przydał, bo nie zdążyliśmy jej umyć.

Ola i Marek_plener-73

Jednak największym, fotograficznym hitem okazała się Miedzianka. Wiedziałam od dawna, że zachód słońca wygląda stamtąd wprost bajkowo. Aura pogodowa nas nie zawiodła i było pięknie. Z jednym ale. Było okropnie zimno, co w szczególności odczułam, mając na sobie niezbyt chroniącą przed niskimi temperaturami suknię.

Ola i Marek_plener-93

Ola i Marek_plener-107

Ola i Marek_plener-104

Ola i Marek_plener-96

W trakcie sesji nie tylko kręciliśmy się po Województwie Świętokrzyskim, ale przede wszystkim świetnie się bawiliśmy. Brzuch dość często bolał nas od śmiechu, dzięki czemu ze zdjęć bije naturalność i optymizm 😉

A tak wyglądały kulisy samej sesji. Z racji tego, że nie mieliśmy żadnego „zaplecza”, Marek musiał przebierać się z galowego garnituru w rowerowy w lesie (inna sprawa, że rowerowy garnitur Marka dość szybko został określony „lookiem grabarza” i zgodnie z fotografami doszłam do wniosku, że brakuje do szczęścia tylko łopaty).

Ola i Marek_plener-22

Wspólnie z suknią zajmowałyśmy się sprzątaniem lasu i sporą część czasu spędzałam wyciągając z warstw materiału większe lub mniejsze gałęzie. Generalnie ślubna kiecka dość mocno ucierpiała (czyt. podarła się) w trakcie sesji. No cóż, ale czego się nie robi dla dobrych zdjęć?

Ola i Marek_plener-23

Ola i Marek_plener-95

Serdecznie dziękujemy Nastii i Grześkowi z Bitasmietana.com – jesteście niezastąpieni 🙂 Co tu dużo pisać – świetnie się z Wami współpracowało, a efekt końcowy wszystkich sesji przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.

Zapisz

Zapisz

Zobacz również

42 odpowiedzi

    1. Też bardzo lubię trzecie zdjęcie 🙂
      Generalnie chcieliśmy w trakcie sesji nie tylko pokazać urok regionu, ale także połączyć to wszystko z rowerową pasją Marka. A że Telegraf to rowerowa, kielecka „Mekka”, to trzeba się było tam wybrać.

    1. Kojarzę Waszą sesję 🙂 Też mi się podobała, za jej oryginalność i odejście od zdjęć typu „pałacowe wnętrza” (choć takie foty też mogą wyjść super, jak ma się na nie naprawdę dobry pomysł) 🙂

    1. Cieszę się, że nasza sesja ma tak pozytywny odbiór 🙂 Wybór miejsca był oczywisty, bo początkowo planowaliśmy wziąć ślub w Kielcach, ale ze względów logistycznych musieliśmy zrezygnować z tego pomysłu. Dlatego też zrobiliśmy tam chociaż sesję poślubną 🙂

  1. Załadowały mi się w końcu te wszystkie świetne zdjęcia! Najbardziej uwielbiam Twoje sportowe buty do białej sukienki – od razu wiadomo, że fajna z Ciebie Panna Młoda 😉 Oczywiście Mąż na rowerze też pierwsza klasa! Pięknie! 🙂

  2. Przyznam, że 'kusi oko’. Podoba mi się też to, że dzielicie się tym z nami. Duży plus dla Waszych zdjęć za ich naturalność, bo jednak w dzisiejszych czasach photoshop …króluje podczas takich sesji i nie oddaje klimatu ani osobowości pary.

    1. Chcieliśmy, żeby foty pokazywały nasze pasje i to, że jesteśmy aktywni i raczej nie jakoś super romantyczni 😛
      A sukni jakoś mi szkoda nie było i tak jej więcej nie założę 😉

  3. Po pierwsze choć od waszego ślubu minęło już kilka lat ot gratuluję.

    W zeszłym roku byłam w Kielcach i okolicach, między innymi na górze Miedziance. Podczas mojego pobytu były na niej cztery pary nowożeńców, którzy robili tam sesje fotograficzne. A że miejsca niewiele a „szczyty” tylko dwa to czekali w kolejce. Wychodzi na to , że to bardzo popularne miejsce na tego typu sesje.

    1. Dziękujemy!
      A odnośnie Miedzianki i sesji, to gdy my robiliśmy tam zdjęcia 7 lat temu, to jeszcze miejsce było ciut bardziej niszowe. Z czasem, przy kolejnych wizytach, praktycznie zawsze spotykaliśmy tam nowożeńców. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.