Dziś swoją premierę w Polsce ma kolejna część Star Wars – Przebudzenie Mocy. Miliony fanów na całym świecie już od dawna czekało na połowę grudnia, żeby móc obejrzeć dzieło w reżyserii J.J. Abramsa. Cóż, my z Markiem nie znaleźliśmy się w tym gronie, ponieważ nigdy nie byliśmy entuzjastami Gwiezdnych Wojen. Owszem, jako dziecko, zachwycałam się pierwszymi (najstarszymi) trzema częściami, w których wszystko wydawało się takie niesamowite i wspaniałe. Niemniej fantastykę wolę w książkach, a niekoniecznie na ekranie. Jednak los tak chciał, że w trakcie naszej poślubnej podróży do Turcji, kompletnie przez przypadek, znaleźliśmy się w miejscu owianym legendą Star Wars. Chodzi o Selime.
Jadąc do Selime od strony Doliny Ihlary zaczęliśmy dostrzegać tabliczki z napisami: „Zapraszamy do wioski Star Wars”, „Camping z widokiem na Star Wars” itd. Szybka konsultacja z Wujkiem Googlem i oto, czego się dowiadujemy: „Tak, w Selime kręcone były sceny do najstarszych części Gwiezdnych Wojen!” „Nie, Selime było tylko inspiracją dla Georga Lucasa.” Zacznijmy od tego, że w Selime znajduje się niesamowita formacja skalna zwana Katedrą, która wraz z mniejszymi skalnymi domami tworzy krajobraz niczym z innej planety. Miejsce to zamieszkiwane było m.in. przez Hetytów, Asyryjczyków, Persów, a także Rzymian. Później również w okresie Bizancjum czy Imperium Osmańskiego przebywali tam ludzie. W Selime funkcjonował klasztor, w którym wielu znamienitych duchownych zdobyło swoje wykształcenie. Katedra jest największym, skalnym obiektem na terenie Kapadocji, którego potęgę można poczuć stojąc u jego podstawy. A kiedy człowiek uświadomi sobie, że jest to ogromna skała, w której wykuto pomieszczenia i korytarze, wtedy zaczyna doceniać przodków, którzy zamieszkiwali ten teren i wykazywali się wyjątkowym polotem i fantazją.
Ten nieco surrealistyczny krajobraz niewątpliwie pobudza wyobraźnię, w szczególności mieszkańców, chcących jeszcze bardziej rozreklamować Selime. Jednak legenda Gwiezdnych Wojen zaczęła zyskiwać na popularności dzięki samym turystom, którzy przyjeżdżając tam, zaczynali rozpoznawać w krajobrazie fragmenty ujęć z filmu Georga Lucasa. Prawda jest jednak taka, że Star Wars filmowane były w Tunezji, a nie w Turcji. Jednak, jak w każdej legendzie, również i w tej jest małe ziarnko prawdy. Na forum starwarslocation.com pada stwierdzenie: „Selime mogło być inspiracją do stworzenia filmowych domów w Naboo. Jednak cała idea o kręceniu Star Wars właśnie w Selime może wynikać z faktu, że nagrywano tam sceny do filmu Man Who Saved the World aka Turkish Star Wars.”
I tak okazuje się, że legenda może przyczynić się do marketingowego sukcesu, a jeśli dorzuci się do tego niewielki chaos informacyjny, to już w ogóle można mówić o sporym szczęściu, jaki dzięki temu wszystkiemu ma Selime. Oczywiście same Star Wars i George Lucas na tym nie tracą, bo jeśli faktycznie katedra z Kapadocji zainspirowała znanego reżysera do wykreowania futurystycznego świata, to stało się to z dużą korzyścią dla filmu. Bowiem kto był w tym rejonie Turcji ten wie, jak jest wspaniały, różnorodny i ciekawy.
Na zakończenie, z dedykacją dla wszystkich fanów Star Wars oraz Kapadocji, kilka dronowych ujęć z Slime. NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!
18 odpowiedzi
Koniec końców chyba rzeczywiście Selime najbardziej korzysta na tej legendzie:-) Film z drona – mega!:-)
Korzysta, bo ludzie kojarzą je właśnie ze Star Wars (nam kojarzyło się jedynie z Kapadocją, bo jak wspominałam, fanami Gwiezdnych Wojen nie jesteśmy). Na pewno do Selime dociera mniej turystów niż do takiego Goreme, z którego latają balony, ale ci, którzy już tam dojadą, zapewne mają za motywację właśnie legendę Star Wars.
Magia Gwiezdnych Wojen wiecznie żywa:-) Pozdrawiam. Miłego dnia.
Dokładnie 🙂
Również pozdrawiamy!
Fajnie trafiać do miejsc znanych z filmów czy bajek. Ostatnio widziałem na National Geographic pomysł na podróże śladami bajek. Tyle do zobaczenia na tym świecie a tak mało czasu .
W ogóle tematyczne wyjazdy są super pomysłem, by nieco urozmaicić sobie podróż jako taką 🙂
To zadziwiające, jakie przemysł filmowy potrafi odcisnąć piętno na miejscach, o które się otarł. Nawet, gdy się w zasadzie nie otarł – tak jak w tym przypadku 😉 Dla mieszkańców Selime ta cała historia musi być jak gwiazdka z nieba.
Na pewno dla samego Selime jest to praktycznie darmowa reklama, bo samoczynnie roznosi się ona w sieci i jest rozpowiadana między ludźmi. I nawet, jeśli ktoś dociera do prawdy, jaką jest to, że Gwiezdne Wojny nie były tam kręcone, to i tak chce tam pojechać z czystej ciekawości 🙂
WOW Selime wygląda super. Nie dziwię się, że Lucas się zainspirował tymi skałami!
Mnie też to nie dziwi, bo miejsce faktycznie wygląda jak nie z tego świata 🙂
Piękne miejsce, chciałbym je kiedyś zobaczyć na własne oczy.
Polecamy oczywiście całą Kapadocję, bo ten turecki region po prostu na każdym kroku powala na kolana!
Sprytne niewinne oszustwo, trzeba przyznać ;). Za to zdjęcia przepiękne! Czym zrobiona jest ta panorama?
Sprytne 😉 W szczególności teraz, gdy znów Gwiezdne Wojny są na językach wielu osób.
Panorama robiona Sony A77II (ma automat do robienia panoram, zarówno w pionie, jak i poziomie).
Nie widziałam ani jednej części Gwiezdnych Wojen. Ale w to miejsce i tak bym pojechała 🙂
Ja obejrzałam tylko 3 najstarsze części i na tym moja gwiezdnowojenna edukacja się kończy. Ale Selime rzeczywiście warto odwiedzić 🙂
Byłam, słyszałam plotki, słyszałam też prostowanie plotek. Nieistotne – ważne że miejsce przepiękne:) Z tego co ja słyszałam, sceny, które się podejrzewało o nakręcenie właśnie tu, były w rzeczywistości robione w Tunezji. Turcja, Tunezja – nazwy podobne, można się pomylić 😉
To fakt, Turcja i Tunezja mogą się pomylić 😉 Niemniej Selime jest na tyle ładne, że bez legendy Gwiezdnych Wojen warto się tam udać.