Szukaj
Close this search box.

Konkurs „Moje górskie marzenie” z Atlasem Gór Świata

W zeszłym roku, pod koniec listopada, rekomendowałam Wam Atlas Gór Świata wydawnictwa Express Map, jako idealny pomysł na prezent.

W tym roku sama mogę Wam taki Atlas sprezentować. I nie będzie to jakiś byle jaki egzemplarz. Do zdobycia jest Atlas Gór Świata z autografami Anny Czerwińskiej, Leszka Cichego i Kingi Baranowskiej. Szczerze mówiąc sama chciałabym go mieć na swojej półce nie tylko ze względu na autografy, ale przede wszystkim dlatego, że Atlas jest po prostu pięknie wydany i stanowi rzetelne źródło informacji dla wszystkich górołazów i podróżników.

AGS_okladka

Atlas_gor_swiata_v2.indd

Atlas_gor_swiata_v2.indd

No dobrze, ale pewnie zastanawiacie się, co musicie zrobić, aby go otrzymać. Wystarczy napisać krótką, max. 10-zdaniową wypowiedź, w której rozwiniecie następującą myśl: „Moje górskie marzenie, które chciałbym/chciałabym zrealizować w 2015 roku to…”. Oczywiście nie chodzi mi o rozprawkę czy inne wypracowanie rodem z lekcji języka polskiego. Możecie puścić wodze fantazji i Waszej kreatywności, więc wierszyki, rymowanki czy inne językowe łamańce będą mile widziane. Swoją wypowiedź zamieszczacie w komentarzu pod tym postem.Czas na działanie macie do 22 grudnia, a wyniki ogłoszę 23 grudnia, tuż przed Wigilią, by zrobić jednemu z Was świąteczny prezent.

konkurs1

Zapraszam Was zatem do górskich marzeń i zrobienia sobie prezentu na nadchodzące święta 🙂

REGULAMIN KONKURSU

1. Organizatorem konkursu jest blog Bałkany według Rudej https://balkanyrudej.wordpress.com/ reprezentowany przez Olkę Zagórską, natomiast sponsorem nagrody jest ExpressMap Polska: http://www.comfortmap.com/pl/

2. Tematem konkursu jest „Moje górskie marzenie, które chciałabym/chciałbym spełnić w 2015 roku.”

3. Konkurs ma formułę otwartą i może w niej wziąć udział każdy, kto ukończył 18sty rok życia. Osoby niepełnoletnie muszą uzyskać zgodę prawnego opiekuna.

4. Każdy z autorów może nadesłać maksymalnie jedno zgłoszenie, pod postacią wypowiedzi, wiersza, rymowanki.

5. Wypowiedzi należy zamieszczać pod konkursowym wpisem na blogu balkanyrudej.wordpress.com

6. Zgłoszenia należy przesyłać w terminie od 2 grudnia 2014 do 22 grudnia 2014. Ogłoszenie wyników nastąpi 23 grudnia 2014.

7. Z nadesłanych zgłoszeń Olka Zagórska i Marek Chabros wybiorą jednego zwycięzcę, który otrzyma pierwsze wydanie Atlasu Gór Świata z autografami Anny Czerwińskiej, Leszka Cichego i Kingi Baranowskiej.

8. Nagroda zostanie wysłana zwycięzcy na podany przez niego adres. Wysyłki dokona Olka Zagórska.

9. Nagrodzona wypowiedź zostanie zamieszczona na facebooku oraz na stronie: https://balkanyrudej.wordpress.com/

10.  W sprawach spornych Organizator ma prawo do ostatecznej interpretacji regulaminu, a decyzje jury są ostateczne i nieodwołalne.

Zobacz również

45 odpowiedzi

  1. Musała w Bułgarii i Maje e Korabit/Golem Korab (Albania/Macedonia) – są najwyższymi szczytami Bałkanów (1. i 3. miejsce), i mają prawie 3 000 metrów n.p.m (2766 i 2925) – a chciałbym zdobyć trzytysięcznik :). Poza tym te bułgarskie (i macedońsko-albańskie!) góry są mniej znane; ja ogólnie rzecz biorąc, lubię takie mniej znane rzeczy, a z tego, co widać w relacji 2010 i ’14, to ciekawie wyglądają i dużo się różnią (Bułgaria jest bardziej skalista, a Albania trochę przyjaźniej wygląda 😉 ). No, i na obu są świetne, wyjątkowe widoki (wiem np. ze zdjęć Rudej, która zdobyła obie góry), współczynnik dzikości gór (wymyślony przeze mnie, skala 0-100) wynosi dla BG (Bułgarii) 75, a dla AL/MK (Albanii/Macedonii) 90-93 😉

      1. Popieram, góry tylko na żywo, bo tylko wtedy odczujemy wspaniałe górskie powietrze i zobaczymy widoki, które zostają na zawsze w naszej pamięci 🙂

  2. No dobra, namawiałaś, namawiałaś i namówiłaś mnie na wzięcie udziału w tym konkursie, bo albumik wygląda na prawdę niczego sobie… z wierszykami u mnie słabo, ale marzenie opiszę… mam jeszcze troszkę czasu zatem zawitam za niedługo. 🙂

  3. Trekking po Himalajach. Zdecydowanie nie mam jeszcze kondycji. Nie wyjdę nigdy w góry wysokie, ale prawie codziennie zasypiam z Nepalem w mojej głowie. Podziwiam piękne widoki. Zachwycam się Himalajami wizualnie, chłonę je w pełni. Chciałabym doświadczyć takiego trekkingu. Góry dają do myślenia. Pozwalają na wyciszenie i poukładanie w głowie wielu spraw. Żyję w biegu, dużo podróżuję. Moim celem zawsze są miasta. Bach! niech stanie się coś totalnie odmiennego. Chcę góry, chcę czuć te powietrze, napawać się widokiem i usłyszeć ciszę, której ostatnio coraz bardziej mi brakuje …

    1. Kasiu – trekking w Himalajach wcale nie jest taki ciezki, bo to nie kondycja fizyczna jest tam istotna, tylko zdolnisc organizmu do radzenia sobie z mniejsza iloscia tlenu. Osoby bardzo wysportowane „padaja” w wysokich gorach a emeryci (spotkalam na szlaku babcie po 70-tce) daja rade. Nie rezygnuj ze swoich marzen tylko dlatego, ze wydaje Ci sie, ze nie dasz rady. Na pewno dasz, musisz tylko dostosowac tempo do tego, co podpowiada Ci twoj organizm 😉

        1. Po to marzymy, by później te marzenia spełniać. Mnie też się marzą Himalaje i to ojej od jak dawna. Ale na pewno kiedyś w końcu w nie dotrę! Czego i Tobie życzę 🙂

    2. Wszystko jest możliwe.Jestem dobrym przykładem emerytki w Himalajach (trekking do ABC).Ciężko było ale dałam radę. Teraz chcę tam powrócić ale tym razem do MBC.Moje przygotowanie kondycyjne to przed wyjazdem co najmniej 3 m-ce siłowni, basen i rower. Wystarczyło.

  4. Moje górskie marzenie realizuje się od roku. Alpy Nowozelandzkie mam na wyciągniecie ręki. I jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić, że w 2015 roku już mnie tutaj nie będzie, więc jak na razie nie marzę, tylko chwytam dzień! 😉

  5. Jeszcze rok temu, gdyby ktoś mnie zapytał, powiedziałabym, że góry wysokie to nie dla mnie. Na szczęście, im bardziej jestem matką, tym mocniej wierzę w swoje siły 😉 Śni mi się po nocach trekking po Krainie Kaukazu, od Gruzji po Rosję! Z plecakiem na plecach, czekoladą w kieszeni, ciszą i spokojem w sercu. Niemniej, odkąd na świecie jest mój syn, oglądam góry tylko na zdjęciach i w filmach. Jednocześnie snuję więc marzenia na najbliższą przyszłość, na miarę naszych rodzinnych możliwości. W najbliższym czasie, marzy mi się mała wyprawa w Alpy Albańskie. Tata z nosidłem turystycznym, dziecko radośnie majtające ledwo wystającymi z plecaka nogami, a ja z nareszcie wolną głową, głębokim i miarowym oddechem.
    A za jakiś czas wrócę myślami do Kaukazu… Pozdrawiam wszystkich „niegasnących” marzycieli! 🙂

  6. Hmm, u nas jest tak, że najpierw pojawia się marzenie – najczęściej inspiracja podróżą znajomych, slajdowiskiem czy też – znalezionym gdzieś tekstem lub zdjęciami (tak, tak, Ty też inspirujesz… ale nie na ten rok jeszcze), a potem zaczynamy przechodzić do czynu. Jakiś czas temu zakochaliśmy się w pejzażach Harzu: w cienistym pełnym głębokiej zieleni lesie, w którym szemrzą potoki płynące po omszałych kamieniach, skałach pojawiających się znienacka (jak Teufelsmauer), wciągających torfowiskach (jak Grosse Torfhausmoor), jaskiniach z cudną szatą naciekową i małych miasteczkach porozrzucanych wśród gór, z zabytkami sprawiającymi, że chce się przysiąść z wrażenia (jak klasztor Walkenried)… Jak tylko się zakochaliśmy – zaczęliśmy myśleć nad możliwościami realizacji. Myślimy o realizacji w przyszłym roku – Starsza M. coraz lepiej i dzielniej chodzi (w dodatku robi nam awanturę, jeśli w weekend nie idziemy na dalszy spacer, więc potencjał ma), a Młodsza – jeszcze wtedy będzie w głównej mierze podziwiać świat z poziomu pleców rodziców, więc szanse na mobilność są.
    Może nie marzymy póki co o Himalajach, Andach itp. – to drzemie gdzieś na dnie serca. A póki co – mierzymy marzenia na zamiary, bo lubimy je realizować.

  7. Marzą mi się nie konkretne miejsca a cudowne widoki. Poczucie wolności, powietrze w płucach. Gdziekolwiek nie jestem, gdzie w pobliżu pojawiają się szczyty, wyobrażam sobie jakby to było wspiąć się na jeden z nich. Trekking w Zion National Park czy Half Dome w Yosemite. Pokryte śniegiem himalajskie szczyty i nasze Tatry. Zawsze na początku drogi w górę marudzę i narzekam, bo chodzić lubię, ale nie w górę. A gdy już jestem na szczycie uśmiecham się do samej siebie, łapię powietrze w płuca i cieszę się, że po raz kolejny zdobyłam szczyty.

  8. Chciałabym, pojechałabym, zobaczyłabym, wspięłabym się… szczytów, nomen omen, nie zdobywa się gdybaniem, a realizacją założonych celów. Dlatego w przyszłym roku jadę do Maroka na trekking po Atlasie Wysokim. A skoro mój może być Atlas Wysoki, to być może zdobędę też Atlas gór?

  9. Wolnosci szukam…
    Chce zbiec boso niczym szalony potok ze szczytu własną obierac droge…
    Wolnosci szukam…
    bo swiat mnie przytlacza…
    Spojrze ze sczytu moze wtedy znajde to czego szukam…
    Wolnosci szukam…
    oddychac chce pelna piersia
    i calowac wiatr…
    Wolnosci szukam…
    a ona cicho drzemie w GORACH!:)

  10. Moje górskie marzenie, które chciałabym/chciałbym spełnić w 2015 roku to kolejny wyjazd w Himalaje Napalu, tym razem trekking do MBC. A dlaczego? Bo jestem chora na nieuleczalna chorobę jaką jest miłość do gór ( na szczęście lekarza nie trzeba).Ona daje mi napęd do życia. W Himalajach odkryłam niespotykane surowe piękno gór ale też i pięknych ludzi, smaki zapachy i kolory. Kto raz tam pojedzie myśli o powrocie. W górach odnajduję siebie na nowo.Góry są też dla mnie inspiracją do pisania wierszy.

    W górach jest wszystko inaczej

    idę w góry
    przed siebie
    a może do siebie

    już nie patrzę pod nogi
    plączące się jak węże
    na kolejnym kamieniu

    wytrzeszczam oczy
    jaki ten świat cudny
    ale nie dla wszystkich

    w górach wszystko jest inne
    dotykamy nieba
    a świat ekscytuje

    droga coraz bardziej stroma
    w górę i w dół
    brakuje oddechu
    w oczach gubią się obrazy

    powtarzam mantrę i łapię rytm
    wchodząc w inny stan świadomości
    spokojnie oczekuję na czas powrotu
    do siebie

  11. Będę śnić o….*
    Zacznę już teraz.
    Bo dusza moja jakaś smutna.

    Odkurzę marzenia z kołyski
    Ubiorę je w pelerynę
    I puszczę, niech idą odważnie

    Do góry.

    Ale pierw, chodź na kawę.
    Nic nie zdarza się tak często, jak spokój.
    Bo potem,

    Pomyślę o …

    I wyjdę z domu o świcie,
    Tak cicho,
    Że nawet się nie zbudzicie.

    I pójdę,
    I będę wędrować po świecie,
    I nigdy mnie nie znajdziecie.

    * trzymajcie kciuki, żeby się spełniło! 🙂

      1. Pewnie sama doskonale wiesz, że w górach myśli sie zupełnie inaczej. I nawet ogromne problemy stają się okruszynkami w porównani z majestatem przyrody. No i.. do nieba jakoś blizej 🙂

      1. Dziękuję 🙂 Ja zatem postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, by sie udało 🙂

  12. „Szczyty marzeń”

    Wiele zwiedziłam, wiele widziałam,

    Nasze Polskie Tatry wzdłuż i wszerz
    przewędrowałam.

    Góry to ma miłość, moje hobby, pasja,

    do wygrania życia, ma mobilizacja.

    Im wyżej się znajduje, niestraszny mi
    świat cały,

    w obliczu gór jest on jak mrówka mały.

    Gdy jestem na szczycie, dumna nad życie,

    uśmiech z twarzy nie schodzi i nowy
    pomysł w głowie się rodzi.

    Nieśmiałe marzenie w głowie kiełkuje,

    że na wyprawę w Himalaje się szykuję.

    Choć myśl to wręcz nierealna,

    to radość z niej niebanalna.

    Mimo, że gór już trochę zwiedziłam,

    chętnie bym je w Atlasie Gór Świata ponownie
    zobaczyła.

    Więc proszę Panią Zagórską i Pana
    Charbosa,

    by tym prezentem uszczęśliwili mnie pod
    niebiosa.

  13. Ponieważ kocham żonkile /narcyze jak ktoś woli/… Moim marzeniem, może nie tak wygórowanym 😛 ale moim malutkim marzeniem w 2015 roku jest wspiąć się i pływać w żonkilach 😀 A takie cuda tylko na Golicy w zachodnich Karawankach nad Jesenicami 🙂 Więc na Wiosnę pakuje plecak i wio! 😀 Bo wiecie, że od gór lepsze są tylko GÓRY 😀

  14. Góry kocham od dziecka, lecz dopiero niedawno zakosztowałam samotnych wędrówek z plecakiem. W schroniskach poznałam ludzi tak samo pozytywnie zakręcownych jak ja, a na szlaku, mimo słodkiego ciężaru na plecach, wreszcie poczułam smak prawdziwej wolności. I cóż… uzależniłam się i jedyne, co mogłoby mi teraz pomóc to spotkania z psychoterapeutą w Klubie Anonimowych Góroholików. Lecz zamiast tego wolę znów wyruszyć na szlak! A marzenia na 2015 rok? Brak, gdyż mam tylko cele do realizaji! Najpierw Pieniny i Gorce zimą, bo nigdy nie wędrowałam po śniegu. Później przejść samotnie całą południową granicę Polski, od Bieszczad po Góry Izerskie. A na deser – treking w Nowej Zelandii!

  15. Moje gorskie marzenie 2015 🙂 Z dedykacja dla mojej Bratniej Duszy.
    „Weź mnie na..”

    Od kiedy poznałam Cię w górach
    i prześwit ukazał się w chmurach,

    Poznawać na nowo chcę..
    i Ciebie, i góry i mnie.

    I za wiele szczytów się marzy,
    Kołowrotek barwnych kolaży,

    W centrum jesteśmy oboje,
    I zwiewne wędrowne nastroje.

    Przeszliśmy nieraz równym krokiem,
    Szlaki Tatr przerwane potokiem,

    W pół słowa zastygł
    ich szum.

    Marzy mi się górski dom (chatka),
    Z widokiem na Chatkę Puchatka…

    A gdy wreszcie nadejdzie stan,
    By kalendarz zedrzeć ze ścian,

    Proszę weź mnie na Monte Rosa,
    Smialo utrzeć mi nosa,

    Gdy narzekam, że
    jeszcze mi mało.

    Wędrujmy po górach śmiało!
    By ptactwo nam w sercach spiewało,

    Jeszcze więcej niż w zeszłym roku..
    Kochany, poznasz mnie po kroku,

    Po darniach i wąwozach,
    Będę grzeczna! Tylko…weź mnie na Monte Rosa,

    Tak bardzo mi się
    to zamarzyło.

  16. Marzę o górach. Jakichkolwiek. Odkąd są z nami dzieci, wyjeżdżamy najczęściej nad morze. Zdarzyły się jakieś krótkie wypady w Sudety – było fantastycznie, chłopcy do tej pory wspominają Szczeliniec, Ostrzycę 🙂 – ale w marzeniach jestem dalej, wyżej….
    Nie wiem, czy spełnią się moje marzenia, bo dzieci, bo pieniądze, bo kręgosłup nie pozwala na wszystko, ale nie przestaję marzyć. Bo zawsze trzeba mieć coś, o czym można marzyć przed zaśnięciem…

  17. Moim górskim marzeniem które chcę zrealizować w 2015 roku jest trekking po tajemniczych Cuillin w Szkocji .Pomimo że jestem zafascynowany całym światem to właśnie góry uwarzam za mój dom , to w nich czuje sie spełniony,szczęsliwy . Są tam miejsca tak magiczne gdzie można posłuchać własnej duszy. Miejsca gdzie człowiek staje jakby trochę bliżej Boga. Miejsca tak majestatyczne iż za każdym razem poruszją serca swym pięknem. Miejsca gdzie ludzie stają się dla siebie bliscy.
    To tam czuje że żyje , kiedy słysze bicie włąsnego serca niejednokrotnie przemoczony , skulony w namiocie . Właśnie wtedy gdy jestem wewnątrz burzy. Gdzie towarzysz dodaje otłuchy a ja moge się mu odwdzieczyć tym samym. W Górach życie staje się proste, beż zbędnych cywilizacyjnych utrudnień.
    Gdy udało się przetrwać burzę i rano wciąż tam jestem wtedy czuje całym sobą jak piękne jest życie . A gdy opuszczam namiot i staje na krawędzi wpatrzony w czerwone słońce wstające zza horyzontu wiem że to jest mój dom . Dom z widokiem na świat a nad mna jest tylko On..
    Spostrzegłem że gdzie bym nie pojechał , gdzie bym nie planował podróży , muszą tam byc góry , planuje to mimo wolnie i jestem szcześliwy że one wybrały właśnie mnie …

  18. Dopiero gdy padnie ostatnie drzewo,
    Dopiero gdy ostatnia rzeka zostanie zatruta,
    Dopiero gdy złapią ostatnią rybę,
    Dopiero wtedy okaże się, że pieniędzy nie da się jeść.

    Proroctwo plemienia Indian Cree

    Mam 65 lat. Będąc dzieckiem dzięki swej mamie rozpocząłem czytanie książek historycznych, przygodowych i podróżniczych.
    W tamtych „nieprawomyślnych” czasach dziecko jeżeli tylko chciało miało dostęp do nieograniczonej ilości książek, korzystałem z biblioteki szkolnej, w DomuKultury oraz w wyjątkowej wypożyczalni prywatnej u Pana Justyna Strzyża.
    Szczególnie u niego odkrywałem coraz nowe książki i To On gdy zauważył moje zainteresowanie książkami przygodowymi i podróżniczymi podsuwał mi Centkiewiczów, Maya, J.F.Curwooda i później Coopera, Fiedlera i Grey’a Owla, ja natomiast czytałem wszystko co wpadło mi do ręki z geografii; artykuły w gazetach, „Poznaj Świat”, przewodniki turystyczne, podręczniki szkolne. Bardzo lubiłem studiować mapy fizyczne i polityczne oraz szczegółowe mapy w przewodnikach.
    Z wiekiem coraz bardziej koncentrowałem się na Ameryce Północnej a głównie
    Kanadzie, mroźne zimy, wybuchy wiosny, piękno lata i jesieni. Równiny, góry,
    moczary i cudowne łąki, spokojne i szalone rzeki, piękno i spokój głębokich lasów. Przeżywałem przygody tamtejszych mieszkańców: Indian, metysów i białych; myśliwych i handlarzy.

    Potem czytałem książki Coopera. Dużo trudniejsze, mało w nich było wartkiej akcji, dialogów, czy też zwięzłych, ale jakże bardzo wyrazistych opisów przyrody Curwooda. Indianie to byli ci dzicy, a biali nieśli im cywilizację. Nie wiedziałem czemu oni tak tych białych nie lubią…? Tyle pamiętam.
    W okresie dorastania bardzo lubiłem książki Karola Maya. Dla mnie i wielu
    rówieśników Old Shaterchand i Winnetou byli wzorem. Czytałem że obyczaje Indian wcale nie są gorsze od naszych. Ich wierzenia są tak samo dobre. Dla młodego człowieka jakim byłem przyjaźń białego i czerwonoskórego, dwóch równych sobie ludzi była nowością.
    U Curwooda i Coopera „biały” to było coś lepszego, a mądrzy i dobrzy Indianie zdarzali się dzięki obcowaniu z białymi.
    Dopiero po kilku latach dowiedziałem się że Karol May nigdy nie był w Ameryce na „dzikim zachodzie”. Że wszystko to sobie wymyślił. Tym lepiej dla niego. To dzięki niemu potrafiłem wyobrazić sobie tylko „czytając mapy”, oglądając nieliczne zdjęcia i ryciny jak wyglądają różne krainy geograficzne.
    Zafascynowały mnie Góry Skaliste, przeczytałem wiele książek o Albercie i Kolumbii Brytyjskiej.
    Szczególnie o krainach gdzie prerie przechodzą w góry. I tak mi zostało. Dorosły mężczyzna, obok żona, dzieci a on wyobraża sobie, że przybywa do jakiegoś górskiego miasteczka w Kanadzie. Kupuje kanoe, prowiant , bierze strzelbę i wypływa w górę rzeki. Płynie kilkadziesiąt kilometrów wielokrotnie niosąc łódkę i prowiant na plecach.
    Wreszcie dociera do samotnej chatki stojącej na pagórku obok rzeki w gęstym modrzewiowym lesie. I tu żyje przez wiele miesięcy. Zwiedzam okoliczne lasy i góry, żywię się złowioną zwierzyną. Ale tylko tyle jej łowię ile potrzebuję do zaspokojenia głodu. Jadam grzyby i runo leśne, podbieram ptakom jajka oraz zbieram w leszczynowych zagajnikach orzechy. Przyjaźnię się ze zwierzyną zamieszkującą okoliczne lasy. Acha, jeszcze łowię ryby, ale ostrożnie, bo słabo pływam (jakoś mi to nie przeszkadzało gdy tu płynąłem kanoe).
    Takie marzenia i sny miałem przez kilkadziesiąt lat. W tym czasie wiele chodziłem po Beskidach. Szczególnie lubię Beskid Żywiecki.
    Bardzo lubiłem studiować przewodniki przed wyruszeniem w trasę. Wyobrażałem sobie jak ona wygląda. I możecie nie uwierzyć, ale wielokrotnie było dokładnie tak jak to sobie wymyśliłem. Pamiętam jak czekałem aby wejść na jakąś przełęcz, górę lub inny punkt widokowy aby zobaczyć to co wiedziałem że będzie. Jakie góry i doliny zobaczę. Ciekawiły mnie szczegóły. Tylko, albo głównie. Nigdy nie lubiłem zaliczania „hurtowego”, tras turystycznych, czy miejsc wskazanych w przewodnikach. Owszem one były ważne, ale równie interesujące było np. spoglądanie co jakiś czas dookoła i porównywanie jak wygląda ta sama okolica z różnych miejsc. I tak mi już zostało.
    Piszę to teraz gdy dzięki internetowi zwiedziłem wirtualnie Parki Narodowe Banff, Jasper, Yoho i Watertoon oraz prawie całe Kananaskis, takie nasze Beskidy. Dzięki Google Earth „przejechałem” H-wy 1 od Wielkich Jezior do Vancouver a sam mam chatkę w dolinie Soły z widokiem na Romankę, Rysiankę i przełęcz Pawlusią.
    Poznałem też prawie 10 lat temu Polaków z Calgary. Rodzinka, młodsi o pokolenie, bardzo lubią góry, prawie co tydzień jadą do Kananaskis i po nich łażą, prowadzą też swoją stronę w internecie (tak ich znalazłem). Można powiedzieć że jesteśmy przyjaciółmi chociaż znamy się tylko ze Skype’a i e-maili.
    Wielu miejsc nie umiem opisać, brakuje mi często słów. Jak to dobrze że jest Internet i mogę tam być chociaż w wyobraźni, teraz już mocno podpartej zdjęciami i filmami.
    I to jest moje marzenie; pojechać w Kanadyjskie Góry Skaliste.
    Jest tam jedno magiczne miejsce: Healy Pass, w Parku Narodowym Banff.
    Prawie płaskowyż o powierzchni kilkuset km2, położony na wysokości 2000-2200 mnpm otoczony wspaniałymi pasmami gór z Mount Assiniboine na czele ( taki kanadyjski Matterhorn) pokryty kwiecistymi łąkami i usiany jeziorkami o błękitnych wodach.
    Napewno będę tam wiele razy w tym roku.

  19. Chciałabym się pochwalić wielkimi planami,
    Czekającymi na mnie wysokimi szczytami,
    Na egzotycznych ziemiach,
    Które od zawsze są w mych marzeniach.

    Ale z motyką na słońce się nie będę porywać,
    Tylko z szacunkiem te szczyty zdobywać,
    Pójdę na ściankę, pójdę w polskie góry,
    Aby w przyszłości na nie patrzeć z góry.

    Bowiem już będę wyżej znacznie,
    Gdzie może już tlenu brakować zacznie,
    Tam, gdzie już wielcy ludzie stawali,
    Gdzie niektórzy swoje życie oddali.

    Po części z odwagą,
    Na wpół z obawą,
    Pomimo ograniczeń swojego ciała,
    Sprawię, że na ośmiotysięczniku polska flaga będzie
    powiewała.

      1. Wolałabym reportażystką 🙂 Natomiast od czasu do czasu daję sobie kilka minut i piszę na gorąco jakiś wiersz, wtedy, tak jak ten, jest naprawdę prosto z serca, z być może zbyt dużym ładunkiem emocjonalnym. Ale widzisz, kiedy już stanę na szczycie, to – z łezką w oku, ze szklistymi oczami na samo wyobrażenie tego momentu – powiem, że będzie to najpiękniejszy dzień mojego życia.

  20. To… senny Murowaniec pod Drogą Mleczną
    Bledną jej światła, a w zamian
    Z wieży Kościelca – Pozdrowienie Anielskie

    Dzień dobry Łąko w łaty, Świnico, Zawracie
    Kamieniu na kamieniu
    Góry w niemym zetknięciu, ujęciu – zobaczcie
    Kozie ziele wtulone w piersi granitowe
    Na szczycie starań, poznania, stałości…

    To… pozdrowienia:)

  21. To… senny Murowaniec pod Drogą Mleczną
    Bledną jej światła, a w zamian
    Z wieży Kościelca – Pozdrowienie Anielskie w aurorze
    Dzień dobry Łąko w łaty, Świnico, Zawracie
    Kamieniu na kamieniu
    Góry w niemym zetknięciu, ujęciu – zobaczcie
    Kozie ziele wtulone w piersi granitowe
    u szczytu starań, poznania, stałości…

    To… pozdrowienia:)

  22. Gdyby tak móc dotrzeć do Pokhara…
    Marzenie to już nie senna mara,
    by wokół Annapurny tak sobie wędrować,
    zadzierając głowę Himalaje lustrować…
    Czy to jednak jest realna miara?

    W sercu nieznanej mi Rumunii
    (z dowodem wjazd, bo jest już w unii)
    Góry Fogaraskie piętrzą swe szczyty.
    Zdobyć Moldoveanu – celem mej wizyty,
    by doszło do pięknej, górskiej komunii.

    Powrót platzkartą tam, gdzie ukraińskie Kvasy
    otwierają swe wrota, by jako brudasy
    włóczyć się po błogich połoninach,
    w namiocie spać, nie wybrzydzać w winach…
    Zachwytów moc, a bez wydania grubej kasy.

  23. Moim marzeniem jest powspinać się z przyjaciółmi w górach Pamiru i zdobyć odznakę Śnieżnej Pantery. Dlaczego akurat tam? Są to bardzo wysokie góry, liczą do ponad 7500 m npm ale nie są tak skomercjalizowane jak Himalaje czy Karakorum. Za zdobycie pięciu siedmiotysięczników Pamiru: Pik Pobiedy, Chan Tengri, Szczyt Ismaila Samaniego, Szczyt Korżeniewskiej otrzymuje się od Związku Radzieckiego wyróżnienie alpinistyczne Śnieżnej Pantery, które dla każdego alpinisty (jak i dla mnie) jest ogromnym marzeniem i wyróżnieniem. Takie wyróżnienie jest bardziej znaczące niż zdobycie Everestu w tłumie wczasowiczów

  24. Moje górskie marzenie, które chciałabym zrealizować w 2015 roku, to odwiedzenie
    ukochanych Tatr w każdej porze roku. Polanę Chochołowską odwiedzić chcę wiosną,by zobaczyć kwitnące krokusy, które tak pięknie tam rosną. Latem przed świtem na Rysy chcę pomykać by tam wschód słońca powitać. Jesienią pragnę zobaczyć,jak Czerwone Wierchy się rumienią. Na zimę zarezerwuję spacer na Rusinową Polanę by z oddali podziwiać szczyty śniegiem przypudrowane. Nie są to
    wygórowane marzenia, dlatego dopilnuję ich spełnienia. Moja górska przygoda
    dopiero się zaczyna, by odkryć swoje szczyty marzeń Atlas Gór Świata bardzo mi
    się przyda. 😉

  25. ,,rąbek tajemnicy”

    Siedzę sobie przy kominku

    Bo coś zimno ciągnie od tynku

    Pupkę włożyłam w krzesło bujane

    Na rękach zaś wdzianko mam wełniane

    Wiem, wiem … drutów mi jedynie brakuje i babcią mogę być

    Ale nie, nie ja tak siadam i myślę, aby lepiej żyć!

    Rok kolejny do mnie już puka

    Ha! Skubany starości we mnie szuka

    A ja go zmylam bo otwieram album ze zdjęciami

    Oglądam, śmieję się i wspominam godzinami

    Tutaj Bieszczady i początki moje

    Ha! Tu już Beskidy i pierwsze tatrzańskie podboje

    Tyle wspomnień, a jeszcze więcej wykonanych kroków

    Pozytywne zmęczenie dodaje uroku

    Babcia powtarza żebym chłopaka jej przedstawiła

    A ja fotorelację pokazuję i proszę ,,Babciu nie bądź nie
    miła”

    Ale ja po uszy jestem zakochana

    To właśnie te GÓRY dodają mi pozytywnej energii z rana

    Kobieta starsza – ręce załamuje

    A ja na 2015 już plany sobie snuję

    może na początek Polska i to co nasze

    Jednak sercem myślę, że atlas pomoże mi wybrać się w jakąś
    dalszą trasę.

  26. Plany, plany, plany…
    A ja wam powiem, że liczę na spontany
    Na razie pracuje nad klatą, bicem i udami
    Co by na wiosnę nie przegrać z zakwasami
    A 2015 miejmy nadzieję że pozytywna energię nam przyniesie
    A z nią to już lądujemy przy Caryńskim lesie
    Jeszcze odrobina chęci i wolnego czasu
    A wnet spoglądamy na koronę tego lasu
    Dodajmy serce do gór i oddanie
    W taki sobie sposób wędrujemy po Caryńskiej polanie
    Dalsze podróże? Hmm me serce na nie czeka
    Jednak co by go w błąd nie wprowadzić przydałaby się solidna ‘gór świata-kartoteka’
    Tak więc na szczęście, na zdrowie, na ten nowy rok
    Niech was nigdy nie spotka na górze nieoczekiwany zmrok
    A ja winszuje winszuje i winszować nie przestane
    Do Póki Atlasu do rąk nie dostane
    On mi pomoże i może życie me ułoży
    Co w owocną podróż po górach świata się przełoży

  27. Kładę plecak, gdyż zmęczenie do mnie dociera

    WOLNOŚĆ!

    Zamykam powieki, by chłonąć pełną piersią smak świeżego
    powietrza

    WOLNOŚĆ

    Dumam, tyle dni i nocy tutaj spędzonych, poznałam siebie

    PŁACZĘ

    Jak dziecko kiedy dostaje czekoladę, jak niemowlak gdy
    brzuszek go boli

    Po godzinie wypłakuję już morze soli

    Otwieram oczy i znów wpatruję się w te piękne widoki

    Tak-to jestem ja, w tej ciszy, sam… a jednak z kimś

    To te korony które widzę dodają mi otuchy i wiary

    Dziękuję Góry, dzięki wam żyję

    I pójde tam jeszcze w 2015,

    Pójdę tam gdzie niebo łączy się ze szczytem

    Zajde najwyżej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.