Szukaj
Close this search box.

Bałkańskie FAQ, czyli o co najczęściej pytacie

Kto pyta nie błądzi – proste zdanie, a jak często o nim zapominamy, planując nasze wycieczki czy dłuższe wyprawy. W przewodnikach nie zawsze udaje nam się odnaleźć odpowiedzi na nurtujące nas kwestie i wtedy zaczynamy poszukiwać osób, które w danym kraju były lub mieszkają na stałe. Stąd też blogi podróżnicze rosną w siłę, gdyż stają się jednym z ważniejszych miejsc, w jakim ludzie szukają inspiracji do własnych wojaży, ale przede wszystkim dają im „know-how” na temat wybranej destynacji. Dodatkowo, z takim podróżniczym blogerem jest się łatwiej skontaktować, niż z autorem klasycznego przewodnika (no chyba, że bloger sam pisze przewodniki, wtedy sprawa jest prosta).

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że bardzo mnie cieszy, iż w prywatnych wiadomościach, w komentarzach na blogu czy facebooku zadajecie mi pytania odnośnie Bałkanów, spraw praktycznych z nimi związanych, czy na temat planowania Waszej objazdówki po Półwyspie. Nie zawsze mogę Wam pomóc, bo choćbym bardzo chciała, to daleko mi do bałkańskiej „alfy i omegi”. Niemniej jednak staram się za każdym razem dać jakąś wskazówkę, ewentualnie odesłać to kogoś nieco bardziej kompetentnego. Dzisiejszy wpis powstał za sugestią Marka, który stwierdził, że fajnie byłoby zebrać Wasze pytania i moje odpowiedzi na nie w jednym miejscu. Postanowiłam tak uczynić, ale nie dlatego, że nie lubię dostawać od Was maili i na nie odpisywać. Po prostu postanowiłam nieco ułatwić Wam życie i na wstępie do Waszej bałkańskiej przygody podać na tacy garść potrzebnej wiedzy. Od razu też dodam, że wpis ten będzie co jakiś czas aktualizowany o kolejne tematy czy zagadnienia, które zostaną przez Was poruszone. A zatem zapraszam Was do Bałkańskiego FAQ.

Skley, CC BY-ND 2.0, https://www.flickr.com/photos/dskley/15124103663/sizes/l
Skley, CC BY-ND 2.0, https://www.flickr.com/photos/dskley/15124103663/sizes/l
1. Z gotówką czy kartą na Bałkany? A jeśli z gotówką, to jaką?

Może nie powinnam zaczynać od kwestii pieniędzy, lecz bez nich podróżowanie może być nieco większym wyzwaniem i nie każdy chce je podejmować. Na Bałkanach, praktycznie w każdym kraju operuje się inną walutą. I tak:

Chorwacja ma kuny (HRK) 1 HRK to 0.57 zł

Czarnogóra, Kosowo i Grecja mają euro 1EUR to 4.30 zł

Serbia ma serbskie dinary (RSD) 100RSD to 3,37zł

Albania ma leki (ALL) 100ALL to 3,43 zł (zwykle dla uproszczenia zawsze liczymy 100 lek jako 3zł)

Bośnia i Hercegowina ma bośniackie marki (BAM) 1 BAM to 2.20 zł

Macedonia ma denary macedońskie (MKD) 100MKD to 7 zł

Bułgaria ma lewy (BGN) 1 BGN to 2.20 zł

Rumunia ma leje (RON) 1 RON to 0.90 zł

Turcja ma tureckie liry (TRY) 1 TRY to 0.70 zł

Jak widać, planując objazdową wycieczkę po Półwyspie, trzeba by mieć worek pieniędzy i jeszcze się nie pomylić, która waluta obowiązuje w danym państwie. Poradzić sobie z tym można na dwa sposoby:

– w Polsce wymienić złotówki na euro, które później w każdym bałkańskim kraju będziemy w stanie wymienić na lokalną walutę (a w trzech krajach po prostu nimi zapłacić). Niestety jest nikła szansa, by jakiś kantor na Bałkanach przyjął nasze rodzime złotówki. Oczywiście w krajach takich jak Albania czy Serbia, będziemy mogli płacić w euro (np. w restauracjach, hotelach, na stoiskach z pamiątkami), jednak kurs w 99% przypadków nie będzie dla nas korzystny.

– wypłacając gotówkę w bankomatach. Tu wiele zależy od naszego banku i tego, czy ściąga jakieś straszne prowizje za dokonywanie wypłat za granicą. Oboje mamy konta w Banku Millennium, które pozwalają na darmowe wypłaty z bankomatów w Polsce i poza jej granicami. Zwykle przelicznik jest dość korzystny. Nie wypłacamy zwykle dużych kwot, więc ewentualne różnice względem aktualnego kursu nie są zbyt drastyczne. Sporo osób chwali sobie obecnie kartę Revolut, nad którą i my się zastanawiamy, ale jak na razie jeszcze się na nią nie zdecydowaliśmy. Jeśli macie jakieś doświadczenia z nią, to chętnie poznamy Wasze spostrzeżenia.

2. Czy wszędzie zapłacimy kartą?

No dobrze, polecam Wam korzystanie z kart płatniczych, ale czy aby na pewno wszędzie z nich skorzystamy? Jeszcze 2-3 lata temu odpowiedziałabym, że nie. Ale wszystko szybko się zmienia, więc i ta kwestia „poszła z duchem czasu”. Krajem, w którym płatność kartą nie jest oczywista to, jak łatwo się domyślić, Albania. Nadal to operacje gotówkowe są tam najbardziej popularne. Jednak napływ turystów wymógł na Albanii pewne zmiany, które dotyczą pojawiania się coraz liczniejszych bankomatów oraz terminali płatniczych. ALE drobna uwaga: jeśli wybieramy się do Albanii autem, to pamiętajmy, że na wielu stacjach raczej będziemy musieli płacić gotówką. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale stacje benzynowe dość mocno opierają się temu płatniczemu postępowi technologicznemu. Jeśli chodzi o bankomaty, to znajdziemy je przede wszystkim w większych miastach oraz w kurortach na wybrzeżu (nawet w tych mniejszych, ale może się tak zdarzyć, że tam akurat bankomat nie będzie działał). W jakiś małych, górskich miejscowościach raczej nie zapłacimy nigdzie kartą, ani nie znajdziemy bankomatu. Warto o tym pamiętać, opuszczając wybrzeże i kierując się do wnętrza kraju.

Jeśli chodzi o pozostałe, bałkańskie kraje, to raczej nie spotkacie w nich jakiś większych utrudnień związanych z korzystaniem z bankomatów lub płatnościami kartą.

3. Kiedy najlepiej wyjechać na Bałkany?

Na to pytanie nigdy nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, bo zależy ono od wielu czynników, ale przede wszystkim od Was samych, Waszych możliwości i preferencji. Ale:

– jeśli chcecie uniknąć tłumów, mieć wiele atrakcji turystycznych tylko dla siebie, czyt. mieć święty i błogosławiony spokój, to odwiedźcie Bałkany poza sezonem, czyli najlepiej na wiosnę, późną jesienią lub zimą. Oczywiście wybierając taki „nieoczywisty” termin musimy się liczyć z tym, że pogoda może być w kratkę, w morzu się nie pokąpiemy, a część atrakcji turystycznych może być zamknięta na cztery spusty. Ale to wszystko też może mieć swój urok, bo tak naprawdę tylko od nas zależy, jak do tego podejdziemy.

– jeśli chcecie cieszyć się ciepłem, słońcem i w miarę stabilną pogodą, ale bez towarzystwa tłumów, to odwiedźcie Bałkany we wrześniu. Jest to miesiąc, który nie traktuje się już jako „sezon”, mieszkańcy Bałkanów nie urlopują a i turystów z zagranicy też jest nieco mniej. Ceny hoteli, pensjonatów czy campingów są już wtedy niższe niż w sierpniu.

– jeśli marzy Wam się upalne lato i nie przeszkadzają Wam tłumy, wybierzcie się na Bałkany w lipcu i sierpniu. Ze względu na urlop Marka, który wypada w sierpniu, byliśmy przez ostatnie 2 lata „skazani” na Bałkany w szczycie sezonu. Generalnie źle nie jest, jeśli umie się wyszukiwać miejsca mniej okupowane przez turystów, a w szczególności przez wycieczki zorganizowane.

4. Czy na Bałkanach jest bezpiecznie?

Zasadniczo odpowiedź brzmi: jest. Ale podobnie jak i w Polsce, podobnie jak i w innych, europejskich krajach, różnie możemy trafić. Nie wszystko w trakcie podróży jesteśmy w stanie przewidzieć, jak np. to, że zostaniemy okradzeni lub napadnięci. Oczywiście możemy starać się uniknąć tych nieprzyjemności, pilnując naszej torebki/plecaka czy nie zapuszczając się w jakieś podejrzane rewiry miasta.

Co jakiś czas na Bałkanach dochodzi do protestów czy zamieszek, ale w innych krajach również się tak dzieje. Jeśli nie będziemy pakować się w środek zawieruchy, to nic nie powinno nam się stać. Możecie też śledzić komunikaty ogłaszane przez MSZ, w których znajdziecie informacje na temat ewentualnych zagrożeń czyhających na Was we wszystkich krajach na świecie, w tym również na Bałkanach. Zajrzyjcie też do wpisu -> KLIK, w którym obszerniej odpowiadamy na to pytanie.

5. Jadę autem, o czym powinienem pamiętać?

Przede wszystkim o Zielonej Karcie, która w większości krajów jest niezbędna. PZU daje ją na cały rok z góry za darmo, w ramach ubezpieczenia. U innych ubezpieczycieli jej koszt to ok. 25zł na miesiąc czasami dłużej. Zielona Karta chroni nas przed odpowiedzialnością za szkody wyrządzone innym uczestnikom ruchu poza granicami naszego kraju. Jeśli jej nie wykupimy, będziemy do tego zmuszeni na granicy, za naprawdę niekorzystną cenę, np.50 EUR. Krajem, w którym Zielona Karta nie działa, to Kosowo. Tam, na granicy wykupić należy polisę w wysokości 15 EUR na 15 dni. Aktualny cennik znajdziecie na stronie BKS -> KLIK.

Warto przeanalizować nasze OC i AC pod kątem holowania poza granicami naszego kraju. Dość często obejmuje dystans do 200 km, czyli najbliższego punktu naprawczego. Zawsze coś! Ale nie każde ubezpieczenie ma to w swoim zakresie. Istnieje możliwość dokupienia dodatkowego pakietu holowania na wybrany okres czasu. Podpytajcie się o to swojego ubezpieczyciela vel agenta.

Wiadomo, że przed każdą dłuższą podróżą warto wykonać pełen przegląd auta, by nic nas po drodze niemiłego nie zaskoczyło. Generalnie jeżdżąc po Bałkanach w wielu miejscach można trafić na punkty naprawcze, ale czy chcemy w nich marnować nasz cenny czas? Chyba nie.

Jeśli chodzi o prawa ruchu drogowego, to warto zajrzeć na stronę Polak za granicą, gdzie znajdziecie opis każdego, interesującego Was kraju wraz z informacjami dla kierowców.

Gdy wybieramy się nie swoim autem na Bałkany, warto jest w PZMOT pobrać dokument, w którym prawny właściciel samochodu oświadcza, że zezwala na użytkowanie auta. Taki dokument wydawany jest w języku angielskim i osobno w języku węgierskim.

Na Bałkanach nie potrzebujemy międzynarodowego prawa jazdy, wystarczy to wydane w Polsce.

6. Na dowód czy na paszport?

Jadąc na Bałkany tak naprawdę nie potrzebujecie paszportu (oprócz Kosowa, gdzie jest niezbędny), gdyż wszystkie granice możecie przekroczyć na ważnym dowodzie osobistym. Ja jednak jestem zwolenniczką korzystania z paszportu, nie tylko ze względu na możliwość zbierania pieczątek. Z własnego doświadczenia wiem, że warto mieć ze sobą dwa dokumenty, potwierdzające tożsamość. Wystarczy zgubić dowód osobisty i jesteśmy w kropce, bo na każdej bałkańskiej granicy będziemy kontrolowani. W Macedonii, gdzie nadal istnieje obowiązek meldunkowy, warto mieć pieczątkę potwierdzającą nasz wjazd do tego kraju. Teoretycznie pogranicznicy wszystko mają w swoim magicznym systemie, jednak można trafić na jakiegoś wyjątkowego służbistę, który będzie nam chciał wmówić, że wjechaliśmy do tego kraju nielegalnie. Jeśli przekraczamy granicę na dowód osobisty możemy poprosić macedońskich pograniczników o wystawienie pieczątki na osobnej kartce.

7. Czy na granicach sprawdzane są limity żywności?

Rzeczywiście istnieją takie limity, ale głównie na papierze. Jeśli przewozimy jedzenie na własne potrzeby i nie wyglądamy na hurtowników, to nikt nie będzie sprawdzał czy przekroczyliśmy jakiekolwiek normy.

8. A co może być sprawdzane na granicy?

Oprócz naszych dokumentów, czyli paszportów/dowodów, dowodu rejestracyjnego samochodu, zielonej karty i czasami prawa jazdy, możemy zostać zapytani o ilość przewożonego alkoholu/papierosów, ewentualnie możemy mieć przetrzepany samochód i bagaże pod kątem przemycania narkotyków (nam jednak zdarzyło się to tylko/aż dwa razy pod rząd w styczniu 2015, kiedy zorganizowana była masowa akcja przeciwko Polakom odwiedzającym w tym czasie Albanię. Podobno kilkoro Polaków przekraczających granice przed nami wiozło ze sobą znaczne ilości marihuany.).

9. Jaki może być czas oczekiwania na przejściach granicznych?

Na to pytanie praktycznie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Wszystko zależy od:

– miesiąca i pory dnia (w sezonie letnim, w okresie poświątecznym przejścia graniczne mogą przeżywać oblężenie, w szczególności te na autostradach);

– od umiejscowienia przejścia granicznego – im większe zadupie, tym w teorii powinno być mniej ludzi (ale niestety nie zawsze się to sprawdza);

– od plam na słońcu i układu gwiazd – czasami naprawdę nie wiadomo dlaczego przejście graniczne się zatyka. Niby pogranicznicy kontrolują i przepuszczają kolejne auta, ale w ogólnym rozrachunku człowiek przez kilka godzin stoi i nic się nie dzieje. Stąd też planując Wasze samochodowe wyprawy nie zakładajcie z góry, że dojedziecie do celu na konkretną godzinę. Może się to okazać niewykonalne ze względu na ruch graniczny (a raczej bezruch).

10. Jaki jest stan dróg w Albanii?

W wielu artykułach i na wielu blogach przeczytacie, że albańskie drogi są w tragicznym stanie a poruszanie się po nich może grozić trwałym kalectwem. Jednak maruderzy, będący autorami tych tekstów nie biorą pod uwagę tego, że Albania jest drugim po Szwajcarii najwyżej położonym krajem w Europie i co za tym idzie, 80% jej dróg leży w górach. Popatrzmy na nasze rodzime podwórko – czy w polskich górach wszystkie drogi są super jakości? No raczej nie. Jednak w przypadku Albanii, w ekspresowym tempie budowane są nowe trasy lub remontowane są te stare. Tempo zmian w tym kraju jest niesamowicie szybkie.

O albańskich drogach przeczytacie tu -> klik.

A o planowaniu dojazdu na Bałkany tu -> klik.

11. Gdzie najlepiej wybrać się na „pierwszy bałkański raz”?

Większość osób wybiera Chorwację, ze względu na łatwość dojazdu, najlepsze drogi i największą popularność wśród turystów. Jednak ja polecałabym Czarnogórę, która choć coraz bardziej turystyczna pozwala nadal znaleźć miejsca, które są nieco mniej oblegane w szczycie sezonu. Piękne krajobrazy, góry, morze, bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura turystyczna, nie najgorsze drogi, możliwość znalezienia tanich połączeń lotniczych z Podgoricą.

12. Moja druga połówka nie jest przekonana do wyjazdu na Bałkany. Co mogę zrobić?

No cóż, Bałkany wielu osobom kojarzą się negatywnie, z wojnami, niebezpieczeństwem i dzikością. Ale jakoś tak wychodzi, że to najczęściej panie mają obiekcje względem wyjazdu w ten region Europy. Kiedy dostaję takie pytanie (a uwierzcie, już kilka razy padło ono w mailach) zalecam pokazanie opornej ukochanej zdjęć z przeróżnych bałkańskich kurortów oraz opinii internautów na temat wyjazdów do różnych krajów Półwyspu. Ładne zdjęcia i pozytywne wypowiedzi powinny ją dość szybko przekonać. W końcu Bałkany są naprawdę piękne.

13. Autostop na Bałkanach – da się?

Nie jestem specjalistką od stopowania, ale w 2010 miałam okazje korzystać na Bałkanach z tej formy transportu. Wtedy nie był on na Bałkanach zbyt popularny i często zdarzała nam się opcja płatnego przejazdy (za np. 2-3EUR). Miejscowi tłumaczyli nam, że część ludzi boi się brać odpowiedzialności za zagranicznych turystów i stąd nie chcą ich zabierać do swoich aut. Ale tak było 5 lat temu. Teraz stopowanie na Bałkanach jest popularne, coraz częściej widujemy stopujące osoby, niestety ze względu na małe auto nigdy nikogo ze sobą nie zabraliśmy (bo by taka osoba musiała podróżować na dachu). W każdym razie autostopowi na Bałkanach możemy powiedzieć absolutne TAK!

14. Czy jako turyści potrzebujemy na Bałkanach jakiegoś specjalnego ubezpieczenia?

Zasadniczo nie, ale wyjeżdżając poza granice kraju warto dysponować jakimś ubezpieczeniem. My od paru lat korzystamy z ubezpieczeń podróżnych, kupowanych na rok z góry. Do wyboru macie wiele różnych opcji, od Euro26 po Planetę Młodych i tym podobne.

15. Które nadmorskie kurorty w Albanii będą najspokojniejsze?

Albania dzielona jest na północne i południowe wybrzeże. Północ to Adriatyk, piaszczyste plaże, mniejsze natężenie kurortów na kilometr kwadratowy, ale też ich znacznie mniejsza popularność. Znajdziemy tam oczywiście pensjonaty i hotele, plaże są ładne, widoki piękne. Jednak dużo większą popularnością cieszy się południe Albanii, gdzie mamy już Morze Jońskie oraz widok na Korfu, a plaże są kamieniste. Tam kurortów jest wiele, część z nich to po prostu spore imprezownie. Poza sezonem zarówno na północy, jak i na południu będziemy cieszyć się dużo mniejszą ilością turystów, a dyskoteki nie będą nam co wieczór umilać czas swym dudnieniem. W sezonie unikałabym takich miast jak: Durres, Vlora, Ksamil,  Saranda, Shengjin, Himare (choć im dalej od centrum, tym robi się nieco mniej tłoczno). W pozostałych kurortach spotkamy turystów, ale będzie ich odrobinę mniej niż w wyżej wymienionych miejscowościach.

16. Czy w sezonie można jechać na Bałkany w ciemno, bez zarezerwowanych noclegów?

Oczywiście, że można, ale poszukiwania kwatery mogą nam zabrać trochę cennego czasu. W szczególności, jeśli planujemy głównie pobyt nad morzem. Prawda jest taka, że to wybrzeże latem doświadcza turystycznego oblężenia, a im dalej od morza, tym łatwiej będzie znaleźć kwaterę, a turystów będzie mniej.

17. Campingi na Bałkanach – czy są, jeśli tak, to gdzie warto się udać?

Ponieważ najczęściej nocujemy na dziko, to nie mamy ogromnego doświadczenia w temacie campingów. Jednak jest ich na całych Bałkanach sporo i naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. Najwięcej i największe znajdziemy w Chorwacji czy Grecji, Czarnogóra, Albania czy Bośnia też ma ich trochę. My możemy polecić następujące miejsca:

– Camping w Zatoce Jaz w Czarnogórze

– Camping pod Beratem w Albanii

– Camping Hum w Bośni i Hercegowinie

– Camping Elsani nad Jeziorem Ochrydzkim w Macedonii

– Camping w Dolinie Valbony przy restauracji Tradita

18. Jedziemy z przyczepą/camperem czy damy radę na bałkańskich drogach?

Jasne, że tak! Tylko musicie trzymać się głównych tras i unikać bocznych, mniej uczęszczanych dróg. Dzięki temu unikniecie niepotrzebnego stresu.

19. Nasze auto ma niskie zawieszenie, czy poradzimy sobie w Albanii??

Niskie zawieszenie w Albanii może być z lekka problematyczne, w szczególności, że nie wszystkie drogi mają tam wysoki standard. Jeśli np. chcecie przejechać się tylko wzdłuż wybrzeża, to na spokojnie dacie radę. Część bocznych dróg może okazać się wyzwaniem, ale należy podkreślić, że Albańczycy budują drogi na potęgę i z roku na rok jest ich coraz więcej. Niemniej jednak auto z takim zawieszeniem może Was odrobinę ograniczać w kwestii docierania do innych miejsce (poza wybrzeżem). Kwestia wypożyczenia samochodu jest na pewno do rozważenia. aczkolwiek na upartego dacie radę z własnym autem.

20. Czy da radę nocować na dziko na Bałkanach?

Oczywiście, że tak, a my jesteśmy tego najlepszym przykładem. Krajem, w którym nocowanie na dziko jest zakazane, to Chorwacja, więc tam nie próbowałabym tej sztuki, no chyba, że poza sezonem. W pozostałych krajach Półwyspu nie ma z tym najmniejszego problemu i można znaleźć naprawdę świetne miejsca na rozbicie namiotu czy nocleg w samochodzie. Ale pamiętajmy, by wszystko robić z głową i nie naruszać czyjejś prywatności lub nie rozbijać się w ścisłych rezerwatach.

21. Czy mając wrażliwy żołądek musimy się jakoś obawiać bałkańskiego jedzenia?

Kwestia jedzenia jest dla mnie istotna, bo sama mam wrażliwy żołądek. Nigdy nie zatrułam się na Bałkanach (jedyny raz kiedy miałam problemy z żołądkiem, to gdy mocno poparzyłam sobie skórę, ale wtedy dolegało mi wszystko, łącznie z bardzo wysoką temperaturą). Krem z filtrem to podstawa. W większości restauracji jedzenie jest świetne, robione na świeżo, więc nie należy się przejmować.

22. Czy znajdę dobre, topograficzne mapy gór np. Bośni i Hercegowiny?

Niestety z topograficznymi, dobrymi mapami jest na całych Bałkanach dość spory problem. Generalnie nawet pytając się agencji turystycznych, które organizują wycieczki trekkingowe, dostajemy odpowiedź, że albo sami nimi nie dysponują, albo mają jakieś egzemplarze sprzed lat, których i tak nie ma w sprzedaży. My bazujemy na darmowych, ogólnodostępnych mapach na naszego gps-a (dysponujemy Garminem) i co jakiś czas ściągamy też tracki z WikiLoc. Dzięki temu raczej nie mamy problemu z poruszaniem się po górach, czy to w Bośni i Hercegowinie, czy w jakimkolwiek innym kraju.

23. Czy wszędzie na plażach można obozować na dziko?

Odpowiedź brzmi – nie, nie wszędzie. Generalnie w całej Chorwacji jest prawny zakaz nocowania na dziko. Więc tam nawet nie próbujcie rozbijać się na plaży, bo mandat murowany (mniej lub bardziej). W pozostałych krajach należy wyszukiwać plaż niezagospodarowanych, bardziej dzikich i odludnych, oddalonych od dużych hoteli czy knajp. Wtedy raczej nikt nie powinien robić Wam problemu, że rozbijacie namiot i tam nocujecie. Oczywiście pamiętajcie o pozostawieniu miejsca czystym, czyli o zabraniu śmieci (nawet jeśli wokół tak czy inaczej walają się odpadki). Poza sezonem o takie dzikie, plażowe noclegi jest ciut łatwiej. W sezonie czasami trzeba nieco dłużej poszukać. Naszą ulubioną plażą na dziki nocleg jest niewątpliwie ta na południe od Velipoja.

24. Czy na Bałkanach wciąż występuje zagrożenie minami?

Tak. W szczególności w Bośni i Hercegowinie oraz w Chorwacji. W obu państwach tematem tym zajmują się organizacje, dzięki którym mniej więcej wiadomo, które tereny wciąż są zaminowane. Piszę mniej więcej, bo tak naprawdę nie można mieć 100% pewności, czy one nadal tam są. W szczególności tyczy się to Bośni i Hercegowiny, gdzie po powodzi mającej miejsce parę lat temu, część min mogła zostać podmyta i przeniesiona w inne miejsca. Jeśli chodzi o to, gdzie sprawdzać informacje na temat zaminowanych terenów, to w przypadku Chorwacji jest to organizacja HCR (HRVATSKI CENTAR ZA RAZMINIRANJE) -> KLIK, a w przypadku BiH BHMAC (CENTAR ZA UKLANJANJE MINA U BiH) -> KLIK.

25. Jak sprawdzać prognozy pogody na Bałkanach?

Zasadniczo używając tych samych portali/aplikacji na telefon, jak w innych krajach. Zimą często korzystamy z informacji podawanych przez stoki narciarski, albo na ich fb, albo na stronach internetowych. Latem zwykle patrzymy na to, co pokazuje AccuWather albo Wunderground i zwykle mniej lub bardziej te prognozy nam się sprawdzają (czasami zdarzało się, że sprawdzały się co do godziny).

26. Czy Bałkany są straszne? Czy należy się obawiać podróży na Bałkany? itp.

I tak, takie pytania też co jakiś czas do nas docierają. Zasadniczo przez wciąż krążące na temat Bałkanów stereotypy oraz wojenne skojarzenia region ten często jawi się jako niebezpieczny, nieprzewidywalny itd. Ale już od dłuższego czasu jest tam spokojnie (jasne, zdarzają się jakieś manifestacje czy protesty itp., ale gdzie się takie rzeczy nie dzieją?). Na tyle pobytów i wizyt, jakie mamy na swoim koncie, zasadniczo nigdy nie doświadczyliśmy jakiejś bardzo przerażającej sytuacji. No chyba, że wtedy, gdy w Albanii, na trasie na Półwysep Rodoni, wyskoczyło na nas na czołowe zderzenie rozpędzone Punto. Ostatecznie Punto wylądowało na znaku drogowym oznaczającym zakręt, nikomu nic się nie stało i cała historia zakończyła się happy endem. Więc naszym zdaniem podróż na Bałkany powinna wzbudzać ekscytację, a nie przerażenie.

27. Czy w Macedonii są niedźwiedzie?

Są.

28. Czy na Bałkanach są węże?

Są i część z nich jest jadowitych. Chyba najbardziej powszechnym, jadowitym wężem występującym praktycznie na terenie całego Półwyspu Bałkańskiego jest żmija. W Chorwacji natrafić można na jej szczególną odmianę, jaką jest żmija nosoroga, której jad jest dla człowieka bardzo groźny, a w wielu przypadkach po prostu śmiertleny.

29. Czy w trakcie wizyty na Bałkanach można bazować na tamtejszym transporcie publicznym?

Oczywiście! Najmocniej rozbudowane są połączenia autobusowe (lub mniejszymi busami), które łączą nie tylko miasta/miasteczka w obrębie jednego kraju, ale również poszczególne państwa półwyspu. Dzięki temu tak naprawdę można spokojnie planować objazdówkę po regionie, korzystając z autobusów lub ewentualnie połączeń kolejowych. Tych jest ciut mniej i zwykle bywają odrobinę droższe. Niekiedy jednak oferują szybsze połączenia, niż autobusy. Dlatego zawsze warto sobie tę kwestię porównać.

30. Jaka pogoda jest zimą na Bałkanach?

Generalnie – to zależy. To zależy od kraju i regionu. A także od roku. Na przestrzeni ostatnich 4 lat mieliśmy zimą zarówno ogromne śnieżyce, jak i temperatury oscylujące od -30 do +19. Pełen przekrój warunków atmosferycznych. Zwykle jeździmy na przełomie grudnia i stycznie, gdy najczęściej trafiamy na opady śniegu i całkiem ładną pogodę – czyli mamy zarówno słońce i błękitne niebo, ale również chmury, z których sypie się biały puch. Jeśli prześledzicie bloga i nasze zimowe wyjazdy, to przekonacie się, że pogoda zimą potrafi być na Bałkanach mocno nieprzewidywalna (podobnie zresztą, jak w Polsce).

31. Czy w górach Macedonii/Albanii grasuje mafia?

Nie wiemy, mafii nie spotkaliśmy. Oczywiście kiedyś przez góry może szły jakieś szlaki przerzutu dóbr wszelakich. Obecnie mafia raczej woli się wozić wygodnie samochodami niż maszerować po górach.

32. Jaki jest stosunek mężczyzn z różnych, bałkańskich krajów do kobiet (czy to podróżujących samotnie, czy z partnerem/znajomymi)?

No cóż, jako kobieta, która głównie podróżuje ze swoim partnerem, stwierdzam jedno – na Bałkanach panuje wciąż patriarchat. Wielokrotnie, gdy rozmawialiśmy z napotkanymi na drodze mężczyznami, na różne temat (od tego jak znaleźć drogę, po luźne dyskusje o danym kraju, Polsce, podróżach itp.), zwracali się oni głównie do Marka, mnie traktując jak powietrze. Nawet nasi przyjaciele z Macedonii na poważniejsze tematy rozmawiają z Markiem, a ze mną np. o pogodzie. Nie jest to oczywiście nic, co mogłoby być jakimkolwiek zagrożeniem, ale na pewno jest wkurzające. Kiedy natomiast podróżowałam sama po Chorwacji, miałam jedną, dość nieprzyjemną sytuację w hostelu, gdzie nocujący tam Chorwat stwierdził, że skoro jestem sama, to pewnie chętnie będę się z nim całować, a może też wskoczę mu do łóżka (dodam, że obrączkę na moim palcu widział). Na szczęście nie trafiłam więcej na takiego idiotę.</p<

33. W jaki sposób wybierać trasy przejazdu, gdy planuję eksplorować Bałkany na rowerze?

Przede wszystkim warto stawiać na te drogi, które nie są najgłówniejsze. Dlaczego? Ze względów bezpieczeństwa – przy dużym ruchu niezbyt przyjemnie się pedałuje, w szczególności gdy mijają nas rozpędzone tiry czy autobusy. Warto decydować się na drogi regionalne czy lokalne. Może nie zawsze będą asfaltowe, ale po ubitym szutrze też się dobrze jedzie na rowerze. Dodatkowo dobrze jest zwracać uwagę na poziomice. Bo z racji tego, że Bałkany są mocno górzyste może się okazać, że wybrana przez nas trasa ma wyjątkowo dużą różnicę wzniesień.

34. Na co należy uważać w górach?

– Na psy pasterskie, które głównie pilnują stad owiec. Są zwykle bardzo agresywne, więc warto wypatrywać pasterza, który mógłby psy odwołać. Jeśli jednak go nie ma, rozwiązania są dwa. Należy kucnąć – podobno wtedy pies nie zaatakuje. Drugie rozwiązanie, to posiadanie kamieni pochowanych w kieszeniach. Zwykle gest podniesionej do rzutu dłoni wystarcza, by pies zrezygnował z ataku (nam nigdy się nie zdarzyło, abyśmy musieli w psa rzucać).

– Na miny – w szczególności w Bośni i Hercegowinie oraz Chorwacji. Jeśli jakiś szlak (np. w górach Prenj) przechodzi przez teren oznaczony tabliczkami „Uwaga Miny”, to pod żadnym pozorem nie należy zbaczać z wytyczonej ścieżki.

– Na kiepsko oznaczone szlaki. W trakcie wędrówki może się okazać, że się zgubiliście. Niestety oznaczenia wielu, bałkańskich szlaków nie są odświeżane, w efekcie łatwo można je zgubić. Dlatego warto zaopatrzyć się w GPS-a, który ułatwi Wam nawigację.

35. W jaki przewodnik/przewodniki zaopatrzyć się podczas podróży na Bałkany?

Jak wiecie, współtworzyłam dwa przewodniki dla wyd. Pascal – Praktyczny Przewodnik Bałkany oraz Praktyczny Przewodnik Albania, a także wydałam mój autorski przewodnik po Chorwacji (Praktyczny Przewodnik Chorwacja), Słowenii, Czarnogórze, Sarajewie i oczywiście mogę je Wam z czystym sumieniem polecić. Natomiast jeśli chodzi o inne propozycje, to gorąco zachęcam Was do zaopatrzenia się w przewodniki wydawnictwa Bradt (tylko po angielsku). Czyta się je jak dobre książki podróżnicze, są pełne interesujących faktów i porad. My posiadamy trzy dot. krajów bałkańskich – Macedonię, Kosowo oraz Bosnię i Hercegowinę i wszystkie są naprawdę genialnie napisane.

36. Czy warto jechać na majówkę na Bałkany?

Na Bałkany zawsze warto jechać, bez względu na porę roku. My od kilku lat spędzamy majówkę na Bałkanach i praktycznie zawsze trafiamy na naprawdę dobrą pogodę. Czasami trochę popada czy zagrzmi, ale generalnie zwykle mamy słońce i temperatury oscylujące powyżej 20 stopni. Dodatkowo maj to doskonały czas na odwiedzenie Bałkanów z kilku względów. Nie ma takich tłumów, jak w szczycie sezonu, upały nie męczą, a ceny są dużo bardziej przystępne. Więcej na temat majówki przeczytacie w osobnym wpisie -> klik.

37. Gdzie najlepiej parkować samochód podczas pobytu na Bałkanach?

Oczywiście na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo wiele zależy od miejsca, w jakim aktualnie się znajdujecie/znajdziecie. W dużych miastach trzymamy się zasady, aby parkować tam, gdzie inni. Unikamy jakiś podejrzanie wyglądających uliczek, miejsc odludnych itd. Jeśli np. nocujemy w hostelu/pensjonacie, to wybieramy taki, który ma parking w cenie pobytu. I później po mieście przemieszczamy się na piechotę lub na rowerach. Korzystamy też z odpłatnych parkingów publicznych, w szczególności, gdy wiemy, iż nie będziemy parkować bardzo długo. Ta ostatnia opcja przydaje się przede wszystkim w tych miastach, które są objęte odpłatnymi strefami parkowania, a jedyną opcją uiszczenia opłaty za nie jest wysłanie smsa. Co niestety z polskiego numeru jest zwykle niewykonalne (tak np. jest w Skopje, Bitoli i paru innych miastach nie tylko w Macedonii).

38. Czy jest sens jechać z dzieckiem na Bałkany?

Nie jesteśmy rodzicami, nie podróżujemy z dziećmi. Ale nasi znajomi i Wy – nasi czytelnicy podróżujecie po Bałkanach z dzieciakami. I z tego, co od Was słyszymy, nie narzekacie. Z roku na rok przybywa atrakcji, które są stricte nastawione na najmłodszych podróżnych. Dobrym przykładem jest np. Sarajewo. Na samym tylko Trebeviću znaleźć można kilka miejsc, w którym dzieciom się spodoba. SunnyLand, Brus, a nawet ruiny toru bobslejowego mogą okazać się atrakcją samą w sobie. Także moim zdaniem możecie spokojnie jechać z dzieciakami na Bałkany. Ani Wy, ani Wasze pociechy nudzić się nie będziecie.

39. Czy są połączenia autobusowe między krajami Półwyspu Bałkańskiego?

Tak i to całkiem sporo. Generalnie bazując tylko na transporcie autobusowym możecie przemieszczać się pomiędzy zarówno stolicami, jak i innymi większymi, a czasem i mniejszymi ośrodkami miejskimi. Oczywiście najwięcej połączeń jest w szczycie letniego sezonu. Jednak również poza nim, połączenia są utrzymywane. Część połączeń realizuje np. Flix Bus, co sprawę o tyle ułatwia, że wystarczy mieć na telefonie aplikację by zarezerwować bilet. Jednak nawet tam, gdzie Flix Bus nie dociera można spokojnie korzystać z lokalnych przewoźników.

40. Czy na Bałkanach można kupić kartusz z gazem do kuchenki turystycznej?

Można, ale zwykle są to kartusze, które się przebija, a nie nakręca. Jeśli macie taką możliwość, to zaopatrzcie się w palnik, który działa na różne rodzaje paliwa. Np. na gaz lub paliwo płynne (w tym benzynę ekstrakcyjną). Paliwo wlewa się do specjalnej butli, którą pustą możecie przewieźć w samolocie, natomiast po przybyciu na miejsce napełnicie.

41. Przewóz samochodu pociągiem Bar-Belgrad. Da się?

To pytanie pojawia się dość często, a znalezienie odpowiedzi w sieci momentami graniczy z cudem. Z tego też powodu jakiś czas temu skontaktowałam się z czarnogórską organizacją, która przekazała mi następującą informację: Tak, zdecydowanie jeździ. Proszę sprawdzić na stronie kolei serbskich: KLIK, i spróbować się z nimi skontaktować.
Przekażemy informację że nie otrzymała Pani odpowiedzi, przykro nam z tego powodu.
Serdeczne pozdrowienia, Montenegro-Wild Beauty Online Team

 

Zobacz również

29 odpowiedzi

  1. „Niestety jest nikła szansa, by jakiś kantor na Bałkanach przyjął nasze rodzime złotówki.”

    Nie do końca jest tak jak piszesz. Złotówki na kuny wymieniałem bez problemu w Dubrowniku. Większość kantorów na Starym Mieście skupuje złotówki a kurs wymiany jest o dziwo dość dobry. Złotówki wymieniałem też bez problemu w Słonecznym Brzegu.
    Oczywiście nie zmienia to faktu, że najlepiej mieć ze sobą euro.

    1. Dubrownik to raczej kiepski przykład, z racji bycia głównym punktem odwiedzin w Dalmacji przez wszystkie zorganizowane grupy 😛 W krajach „normalnych” Bałkanów to złotówki widziałem zdaje się gdzieś w Belgradzie i w Macedonii…

      ja też stosuje się do opcji numer 1 – tzn. jeżdżę z euro. Kart nie używam, bo z moim bankiem mi się nie opłaca, a po drugie nie lubię jak bank wie o wszystkich moich transakcjach 😉

      1. Dubrownik jako swoista chorwacka mekka Polaków jest troszkę mało reprezentatywna. Zresztą Bałkany nie zaczynają i nie kończą się na Chorwacji 😉 Ale dlatego napisałam, że jest „nikła szansa”, co nie oznacza, że w ogóle jej nie ma. Po prostu jeśli ktoś nastawi się tylko i wyłącznie na wymianę złotówek na jakąkolwiek bałkańską walutę, to może się na miejscu trochę zdziwić, gdy zadanie to wcale nie okaże się takie proste. Jest też większa szansa, że złotówki wymienimy w którejś ze stolic, niż np. w małym albańskim miasteczku.

      2. Dubrownik jako swoista chorwacka mekka Polaków jest troszkę mało
        reprezentatywny. Zresztą Bałkany nie zaczynają i nie kończą się na
        Chorwacji 😉 Ale dlatego napisałam, że jest „nikła szansa”, co nie
        oznacza, że w ogóle jej nie ma. Po prostu jeśli ktoś nastawi się tylko i
        wyłącznie na wymianę złotówek na jakąkolwiek bałkańską walutę, to może
        się na miejscu trochę zdziwić, gdy zadanie to wcale nie okaże się takie
        proste. Jest też większa szansa, że złotówki wymienimy w którejś ze
        stolic, niż np. w małym albańskim miasteczku.

        1. No offence. Po prostu czytając przypomniało mi się, że kilka razy wymieniałem złotówki. Koleżanka wymieniała bez problemu złotówki w Trogirze. Taka dygresja, nie zmieniająca głównego wątku z braniem euro na wyjazd.

          A tą Chorwacją i Bałkanami to moim zdaniem zależy od punktu siedzenia. Gdy wśród swoich znajomych (nie „rasowych” podróżników) rzucam „Bałkany” to wszyscy mówią o Chorwacji.

          Ad. punktu 21 dodałbym informację o lekarstwie na problemy żołądkowe. Mój pierwszy pobyt na Bałkanach zaczął się bólami brzucha, czy to ze względu na inne jedzenie, czy inne szczepy bakterii występujące w tamtych rejonach. Jogurty nie pomogły… pomogła rakija 😀

          1. Chorwacja to może być dobra na przełamanie „strachu” przed Bałkanami – choć ona mało bałkańska jest 😉 Jeśli kogoś nie zabiją ceny to może pojedzie dalej – albo odwrotnie: zasugeruje mu się, że gdzie indziej jest taniej, a jeszcze piękniej 😉

            Ja mam bardzo delikatny żołądek, ale w sumie jakiś sensacji żołądkowych nie pamiętam, a nie tylko jem, ale i wodę piję tam gdzie miejscowi. A to, że wysokoprocentowy oczyszcza to fakt – kiedyś na Woodstocku bolał mnie brzuch, nic nie pomagało, dopiero flaszka orzechówki 🙂

          2. A czego się Bałkanów bać ?! Jedyne co mi przychodzi do głowy to tak jak piszesz, można bać się cen w Chorwacji 😉 A tak serio to gro rodaków znalazło antidotum na chorwackie ceny w postaci wyjazdu autem po brzegi wypakowanym „spożywką” i gotowanie samemu na miejscu.

          3. Dla większości osób Balkany = Chorwacja. Jednak najwięcej osób tam jeździ, bo to „najbardziej cywilizowany bałkański kraj”, jak często gdzieś czytałam, czy jak często ktoś mi tak mówił.
            Co do problemów żołądkowych, to jadąc gdziekolwiek najlepiej brać węgiel, który działa z każdą florą bakteryjną. A że rakija jest dobra na wszystko, sama też doskonale wiem 😉 I nie chodzi mi jedynie o poprawę nastroju 😀
            Ludzie boją się „dzikich Bałkanów”, bo krąży wokół nich tyle mitów i stereotypów, że część z nich staje się czymś, w co ludzie w 100% wierzą. A że każdy zna kogoś, kto był w Chorwacji lub zna kogoś, kto zna kogoś, kto tam był, że ludzie autentycznie uważają ten kraj za najbezpieczniejszy, najwspanialszy i generalnie namniej bałkańskich, czyli najmniej dziki.

          4. Trudno się z Tobą nie zgodzić. Ile to ja razy słyszałem, że im dalej na południe od Chorwacji, tym większa dzicz. W sumie trochę tak jest, tylko ludzie nadinterpretują słowo „dzicz”.

            Co do Chorwacji to na podstawie tych paru miejsc, które widziałem, to nie powiedziałbym, że to brzydki kraj. Żeby nie wszechobecna chęć łupienia turysty jak się tylko da i nie kamienne plaże, moim zdaniem byłoby całkiem OK.

            Znajoma była w lipcu ub. roku z dziećmi w Dubrowniku i po powrocie biadoliła, że gałka lodów kosztuje 1 euro. Podsumowała, że kupiła po 2 gałki dzieciom, mężowi i sobie i zapłaciła 33 zł. A w tym roku znowu jedzie do Dubrownika, tyle, że w czerwcu. Więc aż tak źle w tej Chorwacji być nie może, że ludzie tam wracają.

          5. nie wiem czego się bać, ale niektórzy się boją. O Albanii też się pytali czy tam jeszcze wojna trwa, mimo, że ostatnia zakończyła się w tym kraju w 1945 roku. A jazda z własnymi zapasami to dla mnie szczyt obciachu… choć w ubiegłym roku widziałem takich nawet w Albanii – camper wypakowany słoiczkami!

          6. Co do brania zapasów, to my bierzemy tzw. „szturmżarcie” czyli taki żelazny zapas, ktory najczęściej przydawał się, jak siedzieliśmy w górach i do sklepu było za daleko. A tak to jednak bazujemy na lokalnym jedzeniu, które w większości przypadków jest tańsza niż w Polsce 😉

          7. Ponoć w dalszym ciągu wypoczynek w Chorwacji kojarzony jest z dojazdem na własną rękę i „słoiczkami”. Ale to jeszcze nic – znam ludzi, którzy takie akcje robią jadąc do Bułgarii. 2 samochody, kilka lodówek turystycznych i bagażniki wypchane spożywką. Kiedyś zaproponowałem żonie taką wyprawę żeby sprawdzić jak zareaguje. Powiedziała: chyba nie myślisz, że zamiast wypoczywać będę kombinowała co ugotować z tego co mamy ze sobą tak żeby wyszło najtaniej 😉

    1. Takie było założenie tego wpisu, żeby pomóc tym, którzy planują swoją bałkańską poróż 🙂 Ja na maile lubię odpisywać, ale czemu nie ułatwić wszystkim życia i podać „ściągę na tacy”? 😉

  2. W Mokrej Gorze w Serbii spokojnie można było złotówki na lokalną walutę wymienić, co nas mocno zaskoczyło 😉

    1. Kasia – super, że w coraz większej ilości miejsc można wymienić złotówki. Niemniej jednak wychodzę z założenia, że wolę mieć przy sobie bardziej wymienialną walutę, jaką jednak jest euro 😉

      1. No to raczej logiczne – też tak mam. Ale najbardziej pasuje mi płacenie kartą, jeśli tylko się da. Zdarzało mi się wypłacać z bankomatów, ale banki czasem przesadzają z opłatami, natomiast trochę czasu zajęło mi ogarnięcie zasad wymiany kasy – czy to na Bałkanach, czy nawet w Czechach – żeby nie dać się złupić.

  3. bank millenium teraz otworzył konto 360, dzięki któremu zapłacimy bez problemu za granicą na całym świecie bez prowizji. Kurs przy kupnie w zależności od waluty 10 gr. wyższy niż w kantorach- polecam sprawdzone.

    1. dobrze, że o tym wspominasz, bo sama założyłam sobie teraz konto 360 😉 Wcześniej miałam Dobre Konto w Millenium, ale niestety miałam wysokie prowizje od wypłat w bankomatach. Dobrze znać opinię kogoś, kto konto 360 przetestował 🙂

  4. Jeżeli chodzi o nocowanie na dziko kamperem to myśłisz że da rade na przełomie września i października na chorwacji?

  5. Hej, widzę, że jesteś specjalistką od Bałkanów, co mnie bardzo cieszy, bo mnie czeka pierwszy raz z tym pięknym regionem 🙂 Kupiliśmy z chłopakiem bilety na 15-21 listopada do Macedonii i mam do Ciebie kilka pytań. Po pierwsze, nie sprawdzaliśmy jeszcze kursu denarów macedońskich w naszych bankach, ale ostatnio gdy byliśmy na Islandii to chłopak miał w swoim banku super kurs, więc zdecydowaliśmy się na wypłaty gotówki z bankomatów już na miejscu w Reykjaviku i wyszliśmy na tym super, dlatego teraz też bylibyśmy za ta opcją – rozumiem, że z tym nie będzie problemu? tj. bankomaty przyjmują MasterCard i nie zostaniemy bez pieniędzy z naszą polską kartą w ręku? 🙂 Drugie pytanie odnosi się do tego obowiązku meldunkowego, bo nie jestem pewna czy to rozumiem, a nie chciałabym żebyśmy mieli jakieś problemy w trakcie pobytu czy przy wyjeździe – bierzemy zarówno dowody osobiste jak i paszporty, żeby czuć się bezpieczniej, więc w takim razie ten obowiązek nas nie obowiązuje (skoro będziemy mieć wbite do paszportu pieczątki)? trzeba się „zameldować” tylko w przypadku nieposiadania paszportu czy to, że mamy paszport nie ma znaczenia? Bardzo dziękuję z góry za odpowiedź 🙂

    1. Cześć Karolina! Oczywiście z wypłatami gotówki z macedońskich bankomatów nie ma najmniejszego problemu. My nigdy nie jeździmy z gotówką i po prostu w poszczególnych krajach korzystamy z bankomatów.
      Jeśli chodzi o obowiązek meldunkowy, to jest to dość martwy przepis. Byliśmy w tym roku, na 5 noclegów mieliśmy 3 w hotelach/kempingach i tylko w jednym miejscu nas zameldowali i dali kwitek. Pozostałe dwie noce spaliśmy na dziko, pod namiotem. Oczywiście nikt na granicy nie sprawdzał meldunku. Oczywiście w Macedonii głośno tego nie powiedzą, ale generalnie mogą się czepiać o jego brak potencjalnych uchodźców, a nie turystów. Ogólnie obowiązek zakłada, że w ciągu 48 h od przekroczenia granicy macedońskiej musicie zostać zameldowani przez hotel/hostel/kemping z których korzystacie, lub jeśli nocujecie na dziko meldujecie się w najbliższym posterunku policji. Ale jak wspominałam sami Macedończycy nie respektują swoich własnych przepisów i większość miejsc noclegowych turystów nigdzie nie melduje (choć w teorii mają taki przykaz, również prawny i powinni odprowadzać za turystów podatki). Także zasadniczo nie ma się czym przejmować.

      1. Dzięki wielkie za odpowiedź! Martwy, nie martwy, ale jednak przepis i nie chciałabym się dodatkowo stresować podczas pobytu, że zaraz ktoś nas zgarnie 😀 tym bardziej, że jestem straszną panikarą i przez moje zdenerwowanie wzięliby nas pewnie za jakichś nielegalnych imigrantów haha 😉 rozumiem, że w hostelu czy jakimś pensjonacie mogę się upomnieć o taki kwitek i bez problemu go dostanę? a gdy zdecydujemy się na nocleg przez airbnb, to wtedy meldujemy się na policji?

        1. Jeśli nocujecie przez airbnb to możecie poprosić Waszego hosta, żeby Was sam zameldował lub po prostu idziecie na najbliższy komisariat i prosicie o kwitek (ale nie zdziwcie się, jak będą Was tam traktować jak kosmitów) 😉 W hotelach/hostelach powinni Wam takie zaświadczenie od razu wydać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.